reklama
mary-beth
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Kwiecień 2010
- Postów
- 5 239
Hejka!
Wpadl mi w rece pewien artykul i od razu przypomnial mi sie ten watek.
http://www.fakt.pl/Nie-posylajcie-6-latkow-do-szkoly,artykuly,148359,1.html
Sol - co prawda Ty rozwazasz poslanie do szkoly 5-latki, ale moze Ci sie przyda.
Wpadl mi w rece pewien artykul i od razu przypomnial mi sie ten watek.
http://www.fakt.pl/Nie-posylajcie-6-latkow-do-szkoly,artykuly,148359,1.html
Sol - co prawda Ty rozwazasz poslanie do szkoly 5-latki, ale moze Ci sie przyda.
ZwariowanaSol
Fanka BB :)
Przeczytałam sobie ten artykuł i w żaden sposób nie umiem zgodzić się z tą kobietą. Przede wszystkim - programy zerówek i pierwszych klas zostały od tamtej pory poprawione - artykuł jest sprzed 2 lat o ile dobrze widziałam, po drugie - w większości krajów rozwiniętych dzieci idą do szkoły w wieku 6 a czasami nawet 5 lat i jakoś naród się na rząd nie rzuca że kaleczą dzieci.
Widzę że chcąc uzyskać poradę wywołałam kłótnię i niepotrzebne problemy.
Widzę że chcąc uzyskać poradę wywołałam kłótnię i niepotrzebne problemy.
mary-beth
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Kwiecień 2010
- Postów
- 5 239
Sol - gdzie Ty tu widzisz klotnie? To, co wywolalas, to wolne wyrazanie opinii, a przeciez o to Ci chyba chodzilo publikujac post na forum z zapytaniem wlasnie o opinie. Artykul jest z marca 2012, wiec to rok temu, a nie dwa, ale na aktualnosci jak widac nie stracil. Zas po drugie w wiekszosci krajow - jak piszesz - rozwinietych system nauczania wyglada zupelnie inaczej niz w Polsce i nie mozna go za bardzo porownywac. Dzieci sie w tych pierwszych latach szkoly jeszcze ucza poprzez zabawe. A jako bonus dodam "po trzecie": jesli chcesz poslac do polskiej szkoly 5-latke, to prosze bardzo, ale gdy pytasz o opinie, to pozwol ja wyrazic, nawet jesli rozni sie od Twojej. Bo jesli szukalas tylko przyklasniecia Twojemu pomyslowi, to jednak tego na forum nie znajdziesz. Dzieci sa rozne, mamy i tatusiowie sa rozni i rozne jest ich zdanie na temat wychowania i edukacji ich dzieci, nieprawdaz?
majqa1
mama 2+2 :-)
sol - szczerze Ci tu napiszę, że ja bym nie posłała 5-letniego dziecka do szkoły choćby jak było mądre. Teraz moja Natalka ma możliwość pójść jako 6-latek i nie posyłam jej i nie uważam się za złą matkę tylko właśnie widzę, że w przedszkolu jest zabawa i nauka przez zabawę a szkoła - Iza świetnie się uczy i też poszła jako 7-latka ale tam już jest obowiązek i 45 min lekcje i przerwy 5-10 min. No myślę, że 5-latek będzie miał z tym problem nie z nauką bo z tym córa sobie poradzi skoro taka zdolna. Oczywiście zrobisz to co uznasz za najlepsze dla Twojego dziecka.
ZwariowanaSol
Fanka BB :)
Dostałyśmy już opinię. Zasadniczo Kaja dostała wolną drogę do 1 klasy jeśli będzie chciała. Ani pedagog ani psycholog nie widzą przeciwwskazań żeby się trochę pospieszyła. Decyzję podejmiemy sami,
mary - zgadzam się - każdy jest inny - niestety to zacofane państwo narzuca pewne stereotypy wg których jak nie pasujesz do schematu to jesteś "be" żeby się brzydko nie wyrazić. Niestety to samo się tyczy dzieci wychowywanych przez stereotypowych rodziców - dla nich jak ktoś jest inny to od razu trzeba zgnoić, zastraszyć i stłamsić - takie są dzieci w naszym pięknym kraju. I właśnie dlatego jest ta druga strona medalu - że nie chce jej za wcześnie wysyłać do tego posranego świata rywalizacji, znęcania się i gnojenia. A z drugiej wiem że jej robię krzywdę nie pozwalając jej się rozwijać w jej tempie i nie puszczając jej do tej pierwszej klasy.
Wiem że to zabrzmi brutalnie ale wszystkie tak ładnie piszecie że zabieram dziecku dzieciństwo itp. A żadna z was nie napisała wprost tego co się pod tym zabieraniem dzieciństwa kryje. A jest to właśnie wyścig szczurów w którym silniejszy wygrywa - gdzie od pierwszej klasy dzieci są popychane przez rodziców "bo nauka jest najważniejsza" "jak się nie będziesz uczyć to zostaniesz nikim" itp itd gdzie dziecko która się wyróżnia jest złe - trzeba je zaszczuć, zgnoić i zagonić do szeregu. A nie daj boże jak nie jest dziecko katolikiem - to wyzywane jest w szkole od pomiotów szatana, dziwek szatana itp. Tak właśnie wygląda polska rzeczywistość szkolnej podstawówki. A rodzice są tak w większości zapracowani że mają w nosie to co się dzieje w tej szkole i że ich własne dziecko albo się znęca nad innymi albo jest gnębione. Bo i na to sami znajdą swoje stereotypowe wyjaśnienie - ma adhd, jest żywy i energiczny albo jest zakompleksiony, cichy - i żadne z nich nie zrobi nic żeby cokolwiek zmienić, że takie coś będzie się pogłębiać, że trzeba to leczyć, ale przecież obecny stereotyp jest taki że dzieci mają się tylko uczyć, a ich zachowanie/wychowanie leży w kwestii szkoły. Żeby nie było - nie piszę o was, ale spotkałam się już z rodzicami którzy mają w nosie to jak ich dziecko zachowuje się w szkole - przecież z podstawówki nie można wyrzucić a nauczyciel gucio szczeniakowi zrobić może. Niestety znam sprawę podstawówki od podszewki bo moja matka w jednej uczy - sodoma i gomora to raj przy tym co się tam dzieje chwilami.
mary - zgadzam się - każdy jest inny - niestety to zacofane państwo narzuca pewne stereotypy wg których jak nie pasujesz do schematu to jesteś "be" żeby się brzydko nie wyrazić. Niestety to samo się tyczy dzieci wychowywanych przez stereotypowych rodziców - dla nich jak ktoś jest inny to od razu trzeba zgnoić, zastraszyć i stłamsić - takie są dzieci w naszym pięknym kraju. I właśnie dlatego jest ta druga strona medalu - że nie chce jej za wcześnie wysyłać do tego posranego świata rywalizacji, znęcania się i gnojenia. A z drugiej wiem że jej robię krzywdę nie pozwalając jej się rozwijać w jej tempie i nie puszczając jej do tej pierwszej klasy.
Wiem że to zabrzmi brutalnie ale wszystkie tak ładnie piszecie że zabieram dziecku dzieciństwo itp. A żadna z was nie napisała wprost tego co się pod tym zabieraniem dzieciństwa kryje. A jest to właśnie wyścig szczurów w którym silniejszy wygrywa - gdzie od pierwszej klasy dzieci są popychane przez rodziców "bo nauka jest najważniejsza" "jak się nie będziesz uczyć to zostaniesz nikim" itp itd gdzie dziecko która się wyróżnia jest złe - trzeba je zaszczuć, zgnoić i zagonić do szeregu. A nie daj boże jak nie jest dziecko katolikiem - to wyzywane jest w szkole od pomiotów szatana, dziwek szatana itp. Tak właśnie wygląda polska rzeczywistość szkolnej podstawówki. A rodzice są tak w większości zapracowani że mają w nosie to co się dzieje w tej szkole i że ich własne dziecko albo się znęca nad innymi albo jest gnębione. Bo i na to sami znajdą swoje stereotypowe wyjaśnienie - ma adhd, jest żywy i energiczny albo jest zakompleksiony, cichy - i żadne z nich nie zrobi nic żeby cokolwiek zmienić, że takie coś będzie się pogłębiać, że trzeba to leczyć, ale przecież obecny stereotyp jest taki że dzieci mają się tylko uczyć, a ich zachowanie/wychowanie leży w kwestii szkoły. Żeby nie było - nie piszę o was, ale spotkałam się już z rodzicami którzy mają w nosie to jak ich dziecko zachowuje się w szkole - przecież z podstawówki nie można wyrzucić a nauczyciel gucio szczeniakowi zrobić może. Niestety znam sprawę podstawówki od podszewki bo moja matka w jednej uczy - sodoma i gomora to raj przy tym co się tam dzieje chwilami.
majqa1
mama 2+2 :-)
sol - po części masz rację; moja Iza też była "ponad program" że tak napiszę ale ja nie uważam, że krzywdą dla niej było pójście do 1 klasy jako 7-latka. Większą krzywdą jest przymuszenie dziecka do 3 dodatkowych lat pracy do emerytury bo nie dość że rok wcześniej skończy szkołę to jeszcze wiek emerytalny podniesiono do 67 lat. Chore państwo. Ja wiem, że wzorujemy się zachodem tylko tam jest trochę inny system nauczania niż tu. Ogólnie rzecz biorąc choć później zaczynaliśmy naukę i tak byliśmy bardziej wyedukowani niż nasi zachodni sąsiedzi... Ja nie potępiam rodziców którzy chcą posłać dzieci wcześniej ja tylko z żalem patrzę na te dzieciątka zagubione w tym wszystkim, bo choć z początku było kolorowo tak teraz nie jest. Oby Twojej córci to nie spotkało... Życzę dużo mądrości w podjęciu decyzji
Sol, przeczytałam Twoje wątpliwości. Jestem w podobnej sytuacji. Córka jest z 2008 roku, ale w tej chwili jest w przedszkolnej zerówce z rocznikiem 2007. Z tego co piszesz, to umiejętności naszych dzieci są porównywalne. Ale szczerze mówiąc nie przyszło mi do głowy, żeby zapisać ją do 1 klasy. Zastanawiam się nad kolejnym rokiem w przedszkolu, ale już ze swoim rocznikiem, albo zerówką szkolną. Coraz bliżej jest mi do zerówki szkolnej.
Syn poszedł 2 lata temu do szkoły jako sześciolatek. Nie miałam wątpliwości i nie żałuję. W przedszkolu się nudził, miał większy zasób wiadomości niż równolatki. I choć syn nie ma problemów z nauką, to dużo gorzej radzi sobie z konfliktami, porażkami. I z tego co mówi wychowawczyni to dotyczy to większości dzieci młodszych w klasie (klasa mieszana z przewagą dzieci starszych). Poza tym, dopóki nauka w domu nie była czymś obowiązkowym lubił to robić. Od kiedy odrabianie zadań domowych stało się obowiązkiem, nie jest już tak różowo.
Przy pięciolatku robi się dużo większa różnica. Co mi jeszcze przyszło do głowy czytając wypowiedzi o dorosłości i prawach starszych koleżanek i kolegów - córka kończąc naukę będzie niepełnoletnia (tan sam problem będzie dotyczył też sześciolatków z końca roku). Osobiście nie chwiałabym, żeby rodzice byli mi potrzebni do załatwiania spraw studenckich, jeśli na te studia pójdzie. Cały pierwszy rok nauki nie będzie mogła w pełni decydować o sobie, będą wymagane dokumenty od opiekunów prawnych itd.
Ja bym chyba nie zdecydowała się na 1 klasę. Jestem raczej za zajęciami pozaszkolnymi, które córce przypadną do gustu i będą pomagały w ukierunkowanym rozwoju.
Gdyby ktoś mi to zaproponował, to pewnie też bym się zastanawiała i rozważała wszelkie za i przeciw. Córka jest z lutego, więc ta różnica wieku byłaby mniejsza. Ale choć jetem zwolenniczką sześciolatków w szkole, to pięciolatki już nie bardzo. Może jak już przesuną obowiązek szkolny i do szkoły będą chodziły tylko sześciolatki zmienię zdanie ;-)
A jeśli córka nie da sobie rady w szkole, to będziesz mogła ją przenieść do zerówki? Zawsze to jakaś furtka ;-) Trzymam kciuki za właściwe podjecie decyzji.
Syn poszedł 2 lata temu do szkoły jako sześciolatek. Nie miałam wątpliwości i nie żałuję. W przedszkolu się nudził, miał większy zasób wiadomości niż równolatki. I choć syn nie ma problemów z nauką, to dużo gorzej radzi sobie z konfliktami, porażkami. I z tego co mówi wychowawczyni to dotyczy to większości dzieci młodszych w klasie (klasa mieszana z przewagą dzieci starszych). Poza tym, dopóki nauka w domu nie była czymś obowiązkowym lubił to robić. Od kiedy odrabianie zadań domowych stało się obowiązkiem, nie jest już tak różowo.
Przy pięciolatku robi się dużo większa różnica. Co mi jeszcze przyszło do głowy czytając wypowiedzi o dorosłości i prawach starszych koleżanek i kolegów - córka kończąc naukę będzie niepełnoletnia (tan sam problem będzie dotyczył też sześciolatków z końca roku). Osobiście nie chwiałabym, żeby rodzice byli mi potrzebni do załatwiania spraw studenckich, jeśli na te studia pójdzie. Cały pierwszy rok nauki nie będzie mogła w pełni decydować o sobie, będą wymagane dokumenty od opiekunów prawnych itd.
Ja bym chyba nie zdecydowała się na 1 klasę. Jestem raczej za zajęciami pozaszkolnymi, które córce przypadną do gustu i będą pomagały w ukierunkowanym rozwoju.
Gdyby ktoś mi to zaproponował, to pewnie też bym się zastanawiała i rozważała wszelkie za i przeciw. Córka jest z lutego, więc ta różnica wieku byłaby mniejsza. Ale choć jetem zwolenniczką sześciolatków w szkole, to pięciolatki już nie bardzo. Może jak już przesuną obowiązek szkolny i do szkoły będą chodziły tylko sześciolatki zmienię zdanie ;-)
A jeśli córka nie da sobie rady w szkole, to będziesz mogła ją przenieść do zerówki? Zawsze to jakaś furtka ;-) Trzymam kciuki za właściwe podjecie decyzji.
Sol, to co piszesz o "wyścigu szczurów" i ogólnie stosunkach panujących w polskich szkołach, to, niestety, prawda...Moi synowie nie chodzili na religię, więc wiem coś na ten temat...
Ktos podpowiedział "złoty srodek" i ja na Twoim miejscu z tej rady bym skorzystała - córeczka zostaje jeszcze w zerówce, za to, by stymulować jej rozwój intelektualny, zapisałabym ją na jakies ciekawe zajęcia- niech to będzie język, nauka gry na jakims instrumencie, zajęcia teatralne dla dzieci lub plastyczne- w ten sposób "poszerzysz spektrum", rozwój będzie bardziej harmonijny, dziecko zaspokoi swoją potrzebę uczenia się i poznawania nowych rzeczy, a unikniesz, jak to napisałaś, "wrzucenia jej w dżunglę polskiej szkoły".
Mi zwyczajnie byłoby żal dziecka...I w tym kontekście, warunków i stosunków panujących w szkołach, faktycznie możnaby mówić o "zabieraniu dzieciństwa"....
A wiem , o czym mówię...- epopeję mogłabym napisać o tym...
Pozdrawiam.
Ktos podpowiedział "złoty srodek" i ja na Twoim miejscu z tej rady bym skorzystała - córeczka zostaje jeszcze w zerówce, za to, by stymulować jej rozwój intelektualny, zapisałabym ją na jakies ciekawe zajęcia- niech to będzie język, nauka gry na jakims instrumencie, zajęcia teatralne dla dzieci lub plastyczne- w ten sposób "poszerzysz spektrum", rozwój będzie bardziej harmonijny, dziecko zaspokoi swoją potrzebę uczenia się i poznawania nowych rzeczy, a unikniesz, jak to napisałaś, "wrzucenia jej w dżunglę polskiej szkoły".
Mi zwyczajnie byłoby żal dziecka...I w tym kontekście, warunków i stosunków panujących w szkołach, faktycznie możnaby mówić o "zabieraniu dzieciństwa"....
A wiem , o czym mówię...- epopeję mogłabym napisać o tym...
Pozdrawiam.
reklama
Zboczę trochę z tematu, ale zaintrygowała mnie uwaga dotycząca niechodzenia na religię. Możesz trochę zwinąć temat? Syn nie chodzi, jako jedyny w klasie. Do tej pory nie ma z tym żadnego problemu. Część dzieci nawet mu zazdrości, że ma w tym czasie wolne. Za chwilę dzieci idą do komunii i jestem ciekawa czy się coś nie zmieni.Sol, to co piszesz o "wyścigu szczurów" i ogólnie stosunkach panujących w polskich szkołach, to, niestety, prawda...Moi synowie nie chodzili na religię, więc wiem coś na ten temat...
Podziel się: