Witam serdecznie,
Staramy się z mężem już 3 lata o ciążę, przerobiłam juz chyba z 10 różnych ginekologów, jeden profilaktycznie nie robiąc wcześniej żadnych badań leczył mnie hormonami, potem stwierdził że profilaktycznie udrożnimy jajowody, kolejni lekarze robili już komplet badań i mnie i mężowi i wyszło że jesteśmy super płodni. Każą nam nie myśleć o zachodzeniuy w ciążę tylko cieszyć się sobą i życiem. tylko jak to zrobić kiedy mąż już się zniechęcił do seksu ze mną i raz w miesiącu mnie pyta kiedy mam dni płodne a potem gdy przyjdzie miesiączka pyta mnie czemu mam znowu miesiączke i czemu sie znowu nie udalo... Jak nie mysleć o tym i jak tym nie żyć? Jak nie odczuwać rozpaczy za każdym razem gdy nadejdzie miesiączka. Napiszcie co Wam pomaga bo ja już nie mam pomysłu. Frustruje mnie juz ciągłe pytanie rodziny kiedy zajdziemy w ciążę, wysyłanie nas do lekarzy ,, bo córce koleżanki ten lekarz pomógł". In vitro nie wchodzi w grę, bo mąź jest fanatycznie wierzący i cytuje, ,, aż tak mu na dziecku nie zależy żeby się przez in vitro w piekle smażyć". Z góry dziękuję za wsparcie
Po pierwsze to musisz sobie przemyśleć czy chcesz zostać z mężem jeśli dojdziecie do muru. Bo nie wiadomo jak będzie na starość. Czy np nie miałabyś koszmarów, że wybrałaś go zamiast dziecko z innym partnerem? To że on woli się nie smażyć w piekle to nie znaczy, że Ty też wolisz tą drogę.
Co zrobić żeby nie myśleć. Hmm zająć się czymś, znaleźć pasję nowa lub wrócić do starych. Niestety 1 dc to i tak łzy krwawiącej macicy dla staraczek trzeba to przepłakać [emoji25]
Kolejne co mi przychodzi to głowy to czemu Twój mąż przychodzi się pytać czemu nie wyszło? Czemu nie zapyta o to lekarzy? I czemu w ogóle seks już nie jest przyjemnością?
U nas pomimo przedłużających się starań to było spontaniczne kochanie dla przyjemności. Nigdy nas nie odrzuciło od seksu bo nie zaskoczyło od razu [emoji2368] I nigdy nie podchodziliśmy do tematu, że teraz trzeba. To była wyłącznie potrzeba bliskości z ukochana osobą. A dzieci cóż dzieci się biorą z seksu, są skutkiem miłości [emoji3526] starczyło by nam libido na jeszcze 10 lat starań [emoji3526] choć wcale nie mamy jakiegoś wygórowanego
Może atakujesz męża z opisem śluzu, temperatury lub naciskacz na seks w dane dni? Nie każdy facet chce tego słuchać [emoji85] my Cie tu chętnie wysłuchamy na forum jaki masz śluz
Mam takie wrażenie, że masz dużo do poukładania w głowie i przydał by Ci się psycholog. Mężowi zresztą też. Ale możesz chodzić też sama.
Pamiętaj, że masz prawo przeżywać to na swój sposób i powiedzieć np rodzinie że już nie chcesz od nich lekarzy z polecenia. Albo że już nie chcesz o tym rozmawiać. To jest wasza prywatna sprawa i macie do tego prawo.
Jeśli chodzi o invitro to widzę, że powielacie kolejne mity. Bo kościół dopuszcza invitro. Wystarczy porozmawiać z księdzem z powołania, ale nie przypadkowym! In vitro nie jest grzechem w kościele katolickim. Jest nim niszczenie zarodkow, rozmnażanie na potęgę. A nie musicie ich wcale zapladniac wiele. Lekarze są elastyczni i można podejść na cyklu naturalnym tzn zapłodnić tylko jedną komórkę jajową
Maz w ogóle badał nasienie? Napisz wszystkie badania co zrobiliście. To podpowiemy czego brakuje