reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

3 ciąża nie daje rady..

Mamy 4 szczęścia: 9l, 7.5l, 17 m-cy i 4 m-ce.. i powiem tak, bywa ciężko ale bez przesady, wszystko jest kwestią organizacji. Wiadomo, że maluszki potrzebują ciągłej uwagi, i bywa to męczące zwłaszcza na początku jak tu karmisz najmłodsze a starsze ciągnie za rękę do zabawy. U nas po około miesiącu już wiedziałam jaki najmłodsza corka ma plan dnia i pod nią układałam resztę, tj zabawy z 17 miesięcznym synkiem, obowiązki w domu, gotowanie itd, odbieranie starszaków ze szkoły. U nas mąż zaprowadza ich rano a ja ich odbieram po szkole. Dajemy radę i nawet nieźle to idzie. Fakt, że bywamy zmęczeni bo przy 4 dzieci jest obowiązków, ale dajemy radę. Moje dzieciaki gdy chorowały jak dotąd raz tylko najmłodsza córka załapała katar być może od nich.
Na Twoim miejscu posłałabym najstarsze dziecię do przedszkola mimo wszystko, poza tym że będzie to dla Ciebie jakby lżej to też dziecko wiele się w przedszkolu nauczy. Korzyść z tego jest i dla dziecka i dla mamy.
Kwestie organizacji to kompromisy między rodzicami, mąż dzieciaki odprawia rano do szkoły, zaprowadza itd po czym jedzie do pracy, ja zajmuję się dziećmi w domu, odbieram starszaki ze szkoły, gotuję obiady, sprzątam, mąż dla relaksu wieczorami prasuje, ogarnia i układa juniorów do spania a ja oporządzam starszaki. Starszaki odrabiają lekcje sami, a w razie trudności obydwoje im pomagamy. Dodatkowo jak mąż wraca z pracy to je obiad i wychodzimy wszyscy na spacer. Dni są powtarzalne i każdy już do tego przywykł. W weekendy jeździmy na działkę lub organizujemy jakieś rozrywki dla dzieciaków. Wiadomo, że na własne rozrywki mamy mniej czasu ale nie wcale.
Pomocy od rodziców też nie mamy, bo nasi rodzice nie żyją, ja mam rodzinę 300km stąd a mąż ma tylko siostrę, której pomocy się boję:-)
Wszystko ogarniamy sami, i jest to do zrobienia, ale potrzeba kompromisu, cierpliwości i czasu do wypracowania sobie tej nowej rzeczywistości.
Ja nigdy nie myślałam o tym aby usunąć którąkolwiek z ciąż choć miałam obawy. Dziecko to cud i niczemu nie jest winne a my musimy wziąść na klatę obowiązki i dźwigać to aby fo przodu ;-)
Nie bój się wcale nie jest tak strasznie, grunt aby dzieciaczki były zdrowe ;-)
 
reklama
Mamy 4 szczęścia: 9l, 7.5l, 17 m-cy i 4 m-ce.. i powiem tak, bywa ciężko ale bez przesady, wszystko jest kwestią organizacji. Wiadomo, że maluszki potrzebują ciągłej uwagi, i bywa to męczące zwłaszcza na początku jak tu karmisz najmłodsze a starsze ciągnie za rękę do zabawy. U nas po około miesiącu już wiedziałam jaki najmłodsza corka ma plan dnia i pod nią układałam resztę, tj zabawy z 17 miesięcznym synkiem, obowiązki w domu, gotowanie itd, odbieranie starszaków ze szkoły. U nas mąż zaprowadza ich rano a ja ich odbieram po szkole. Dajemy radę i nawet nieźle to idzie. Fakt, że bywamy zmęczeni bo przy 4 dzieci jest obowiązków, ale dajemy radę. Moje dzieciaki gdy chorowały jak dotąd raz tylko najmłodsza córka załapała katar być może od nich.
Na Twoim miejscu posłałabym najstarsze dziecię do przedszkola mimo wszystko, poza tym że będzie to dla Ciebie jakby lżej to też dziecko wiele się w przedszkolu nauczy. Korzyść z tego jest i dla dziecka i dla mamy.
Kwestie organizacji to kompromisy między rodzicami, mąż dzieciaki odprawia rano do szkoły, zaprowadza itd po czym jedzie do pracy, ja zajmuję się dziećmi w domu, odbieram starszaki ze szkoły, gotuję obiady, sprzątam, mąż dla relaksu wieczorami prasuje, ogarnia i układa juniorów do spania a ja oporządzam starszaki. Starszaki odrabiają lekcje sami, a w razie trudności obydwoje im pomagamy. Dodatkowo jak mąż wraca z pracy to je obiad i wychodzimy wszyscy na spacer. Dni są powtarzalne i każdy już do tego przywykł. W weekendy jeździmy na działkę lub organizujemy jakieś rozrywki dla dzieciaków. Wiadomo, że na własne rozrywki mamy mniej czasu ale nie wcale.
Pomocy od rodziców też nie mamy, bo nasi rodzice nie żyją, ja mam rodzinę 300km stąd a mąż ma tylko siostrę, której pomocy się boję:-)
Wszystko ogarniamy sami, i jest to do zrobienia, ale potrzeba kompromisu, cierpliwości i czasu do wypracowania sobie tej nowej rzeczywistości.
Ja nigdy nie myślałam o tym aby usunąć którąkolwiek z ciąż choć miałam obawy. Dziecko to cud i niczemu nie jest winne a my musimy wziąść na klatę obowiązki i dźwigać to aby fo przodu ;-)
Nie bój się wcale nie jest tak strasznie, grunt aby dzieciaczki były zdrowe ;-)
Podziwiam niesamowicie rodziny wielodzietne które tak potrafią wszystko zorganizować. Boje się że sama tego nie będę umiała udźwignąć bo jestem bardzo niecierpliwa i często złoszcze się na dzieci gdy są niegrzeczne a co dopiero przy kolejnym... Muszę chyba pozmieniać trochę w sobie aby było lepiej.. mogę jeszcze zapytać jak było gdy najmłodszy dzidziuś się urodził tzn czego można się spodziewać przy 13/14 miesięcznym rodzeństwie? Tyle dobrze że macie dwójkę starszych pociech które zajmują się sobą a ja troszkę boje się że ten nasz 3 latek wtedy będzie miał 3,5 jak się urodzi 3 będzie czuł się odrzucony bo nie będzie miał tyle poświęcanego czasu ile potrzebuje a ze swoją siostrą chyba jeszcze nie będą mieć wspólnych zabaw tak przynajmniej to widzę :(
 
Podziwiam niesamowicie rodziny wielodzietne które tak potrafią wszystko zorganizować. Boje się że sama tego nie będę umiała udźwignąć bo jestem bardzo niecierpliwa i często złoszcze się na dzieci gdy są niegrzeczne a co dopiero przy kolejnym... Muszę chyba pozmieniać trochę w sobie aby było lepiej.. mogę jeszcze zapytać jak było gdy najmłodszy dzidziuś się urodził tzn czego można się spodziewać przy 13/14 miesięcznym rodzeństwie? Tyle dobrze że macie dwójkę starszych pociech które zajmują się sobą a ja troszkę boje się że ten nasz 3 latek wtedy będzie miał 3,5 jak się urodzi 3 będzie czuł się odrzucony bo nie będzie miał tyle poświęcanego czasu ile potrzebuje a ze swoją siostrą chyba jeszcze nie będą mieć wspólnych zabaw tak przynajmniej to widzę :(
Na samym początku najmłodszy syn był zazdrosny o siostrę, pierwsze dni ciężko znosił ale później już coraz lepiej. Ja angażuje go do pomocy, bo takie dziecko rozumie już jakieś polecenia, np poproszę pieluszkę, butelke itd, wrzucic coś do kosza, coś do kosza na pranie, takie proste czynności. Jemu sprawia to radość a mi pomaga. Teraz gdy mała ma 4 miesiące on już z automatu podaje pieluszkę jak widzi że będziemy ją przewijać itp. Jest bardzo opiekuńczy, głaska siostrę całuje.. bywa, że złości się na nią z niewiadomych powodów, i to są momenty kiedy zwraca na siebie uwagę nieliczne taj na prawdę, bo staram się poświęcać im tyle samo czasu. Co do zabaw między sobą dzieci zawsze znajdą sobie zabawę, między moimi starszakami jest dokładnie 1.5r roku różnicy, pamietam ze jak corka miała 3.5 a syn 2 to świetnie się ze sobą bawili, teraz jak mają 9 i 7.5 jest gorzej bo każdy już ma swoje zainteresowania różne od siebie.

Cierpliwości potrzeba ale jest to do zrobienia, trzeba dużo tłumaczyć dzieciom niestety a u nas nerwy sprawiały, że dzieciaki bywały jeszcze bardziej niegrzeczne.
Także wyluzować oczywiście nie do przesady bo zasady muszą jakieś być, ale ze spoķojem. Wiem wiem łatwo się mówi ale można to wypracować.
 
Mamy 4 szczęścia: 9l, 7.5l, 17 m-cy i 4 m-ce.. i powiem tak, bywa ciężko ale bez przesady, wszystko jest kwestią organizacji. Wiadomo, że maluszki potrzebują ciągłej uwagi, i bywa to męczące zwłaszcza na początku jak tu karmisz najmłodsze a starsze ciągnie za rękę do zabawy. U nas po około miesiącu już wiedziałam jaki najmłodsza corka ma plan dnia i pod nią układałam resztę, tj zabawy z 17 miesięcznym synkiem, obowiązki w domu, gotowanie itd, odbieranie starszaków ze szkoły. U nas mąż zaprowadza ich rano a ja ich odbieram po szkole. Dajemy radę i nawet nieźle to idzie. Fakt, że bywamy zmęczeni bo przy 4 dzieci jest obowiązków, ale dajemy radę. Moje dzieciaki gdy chorowały jak dotąd raz tylko najmłodsza córka załapała katar być może od nich.
Na Twoim miejscu posłałabym najstarsze dziecię do przedszkola mimo wszystko, poza tym że będzie to dla Ciebie jakby lżej to też dziecko wiele się w przedszkolu nauczy. Korzyść z tego jest i dla dziecka i dla mamy.
Kwestie organizacji to kompromisy między rodzicami, mąż dzieciaki odprawia rano do szkoły, zaprowadza itd po czym jedzie do pracy, ja zajmuję się dziećmi w domu, odbieram starszaki ze szkoły, gotuję obiady, sprzątam, mąż dla relaksu wieczorami prasuje, ogarnia i układa juniorów do spania a ja oporządzam starszaki. Starszaki odrabiają lekcje sami, a w razie trudności obydwoje im pomagamy. Dodatkowo jak mąż wraca z pracy to je obiad i wychodzimy wszyscy na spacer. Dni są powtarzalne i każdy już do tego przywykł. W weekendy jeździmy na działkę lub organizujemy jakieś rozrywki dla dzieciaków. Wiadomo, że na własne rozrywki mamy mniej czasu ale nie wcale.
Pomocy od rodziców też nie mamy, bo nasi rodzice nie żyją, ja mam rodzinę 300km stąd a mąż ma tylko siostrę, której pomocy się boję:-)
Wszystko ogarniamy sami, i jest to do zrobienia, ale potrzeba kompromisu, cierpliwości i czasu do wypracowania sobie tej nowej rzeczywistości.
Ja nigdy nie myślałam o tym aby usunąć którąkolwiek z ciąż choć miałam obawy. Dziecko to cud i niczemu nie jest winne a my musimy wziąść na klatę obowiązki i dźwigać to aby fo przodu ;-)
Nie bój się wcale nie jest tak strasznie, grunt aby dzieciaczki były zdrowe ;-)
Zgadzam się, poza tym jak juz piszesz o poglądach męża to chyba skoro "bardzo wierzący" to domyślamy się że co do antykoncepcji też był oporny(znając stanowisko kościoła) i wiedzieliście co robicie. Drażni mnie takie podejście faceta bo koniec końców kobieta zostaje sama z tym a on co...nóżką tupnie i obrazi się bo ona nie skacze w 1 chwili pod sufit tylko chce rozmowy... Poza tym jak pisze koleżanka kwestia organizacji a ja ze swej strony doradzam trochę pokory.... Życie pisze różne scenariusze, oby twój/wasz był do końca taki i zakonczył się 2+3 bo zajście w ciążę to połowa sukcesu
 
Ostatnia edycja:
Moja znajoma przy drugim dziecku zatrudniła sobie Panią do pomocy. Co prawda ciężko było znaleźć, bo z reguły Panie chciały na cały etat a nie na kilka godzin dziennie, ale się udało. Wtedy mogła wyjść na zakupy, posprzątać a ta Pani pilnowała dzieci.
Pomyśl, że są rodziny w których jest np. 5 dzieci i dają sobie radę.
Są kobiety, które pragną dzieci a nie mogą zajść w ciążę i starają się latami i wydają mnóstwo pieniędzy na leczenie i to jest dopiero ból. Ja bardzo chciałam dziecka, poroniłam 2 razy.
Ciesz się z ciąży. Napewno dasz radę. Kobiety mają to w genach. Ściskam mocno 🤗
 
Cześć, rozumiem, jak się czujesz z tą ciążą nieplanowaną. Czułam się tak samo. Byłam zła na wszystko i na wszystkich. Mój scenariusz skończył się źle- straciłam 2 ciąże, 1 w 32 tc, drugą w 7tc, mam 31 lat i więcej ciąży na pewno nie planuję i nie zaryzykuję. Wiem, że Ci ciężko chociaż w sumie nie wiem- bo dzieci nie mam, ale wiem, że wszystko da się zorganizować, raz lepiej, raz gorzej, ale- dasz radę! Spróbuj poszukać kogoś do pomocy tak jak radzą tutaj. Zobaczysz- wszystko się ułoży!
 
W przedszkolach dolna granica wieku to 2.5 jeśli dziecko jest odpieluchowane. Fakt, że pierwszy miesiąc jest ciężki, a pierwszy rok to chorobowe, bo w przedszkolu pełno wirusów i bakterii. Nie masz jakieś kuzynki, koleżanki, która mogłaby Ci pomóc? 3 latka już teraz można włączać w pomoc w domu, dzieci bardzo się z tego cieszą.
 
Zgadzam się, poza tym jak juz piszesz o poglądach męża to chyba skoro "bardzo wierzący" to domyślamy się że co do antykoncepcji też był oporny(znając stanowisko kościoła) i wiedzieliście co robicie. Drażni mnie takie podejście faceta bo koniec końców kobieta zostaje sama z tym a on co...nóżką tupnie i obrazi się bo ona nie skacze w 1 chwili pod sufit tylko chce rozmowy... Poza tym jak pisze koleżanka kwestia organizacji a ja ze swej strony doradzam trochę pokory.... Życie pisze różne scenariusze, oby twój/wasz był do końca taki i zakonczył się 2+3 bo zajście w ciążę to połowa sukcesu
Tzn w kwestii antykoncepcyjni musiałam go okłamywać założyłam wkładkę bez jego wiedzy niestety nie wyobrażam sobie być w ciąży co roku bo takie są jego poglądy... Poza tym jest cudownym ojcem i mężem więc nie chce problemów .. pech chciał że wkładka się przesunęła i przestała pełnić funkcję.... Po tej trzeciej ciąży nie zaufam żadnej antykoncepcji już chyba nie wyobrażam sobie wiecej dzieci :(
 
Podziwiam niesamowicie rodziny wielodzietne które tak potrafią wszystko zorganizować. Boje się że sama tego nie będę umiała udźwignąć bo jestem bardzo niecierpliwa i często złoszcze się na dzieci gdy są niegrzeczne a co dopiero przy kolejnym... Muszę chyba pozmieniać trochę w sobie aby było lepiej.. mogę jeszcze zapytać jak było gdy najmłodszy dzidziuś się urodził tzn czego można się spodziewać przy 13/14 miesięcznym rodzeństwie? Tyle dobrze że macie dwójkę starszych pociech które zajmują się sobą a ja troszkę boje się że ten nasz 3 latek wtedy będzie miał 3,5 jak się urodzi 3 będzie czuł się odrzucony bo nie będzie miał tyle poświęcanego czasu ile potrzebuje a ze swoją siostrą chyba jeszcze nie będą mieć wspólnych zabaw tak przynajmniej to widzę :(
Powiem Ci u mnie młodsza córka była trochę zazdrosna miesiąc minął i zmieniała podejście ja też wtedy przez ten miesiąc musiałam jakoś wszystko zorganizować przy 3dziecku u mnie jest większa różnica wieku teraz 7lat 5lat i 16miesiecy 🙂będzie dobrze
 
reklama
Do góry