P
pani.olga
Gość
od kilku dni mam problem z moim 2-latkiem. kiedy pojawia się moment wyboru czegoś, on zachowuje się tak, jakby zmieniał zdanie co 10 sekund. dla przykładu sytuacja z dzisiaj: kładliśmy małego spać, a on powiedział, że chce pić. mąż przyniósł bidon, ale gdy podał go synowi, ten zaczął odpychać ręce i powtarzać "śpimy, śpimy". kiedy mąż odstawił bidon, syn zaczął krzyczeć i popłakiwać, powtarzając, że chce pić, ale w momencie, kiedy dostał bidon kazał go z powrotem odstawić i krzyczał "śpimy, śpimy". taka sytuacja trwa przez kilkanaście minut, czasem dłużej i nie ma na to ŻADNEJ metody. nie pomaga tłumaczenie, zachęcanie ("sprawdź, czy smaczny soczek", "napij się, to Twój ulubiony" itd.). syn cały czas powtarza pod nosem "to nie, to nie" i oczywiście cały czas płacze, a czasem zaczyna wyć, jakby go ze skóry obdzierali. jestem załamana i po którymś razie w ciągu dnia po prostu mam ochotę go udusić (oczywiście metaforycznie). jakieś pomysły?