Liczę się z jego zdaniem, wiem że to musi być nasza decyzja... nie tylko moja, wiem, że dziecko to wielki obowiązek, co do nauki, u mnie w szkole, z tego co wiem, dziewczyny, które zajdą w ciąże i mają dziecko, mogą skorzystać z indywidualnego nauczania. Nie zamierzam nikogo ,,robić" na dziecko. Chodziło mi tylko o to, że podczas rozmowy, on mówi o tym jak on chciałby być tatą, choćby teraz, a gdy ma już dojść do starań, to on stwierdza, że lepiej żebyśmy jeszcze poczekali (zabezpieczamy się). Po prostu nie rozumiem, po co robi mi nadzieję, rozumiem, że może jeszcze nie jest gotowy.