reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

10 miesieczny niejadek

Lubi/ nie lubi probowac nowych rzeczy, ciezko mi to okreslic. Na wszystko co nowe jeży sie dosłownie i z gory jest na " nie". Kiedy gotuje siedzi przy mnie na blacie stołu, próbuje tzn. wkłada do buzi np surowa cebule i wypluwa i ok, mnie tez nie smakuje, czy wkłada palca w buraczki tarte, włoży groszek konserwowy do buzi czy jabłko itd ake zaraz wykrzywia sie i wypluwa i wrzask nie nie nie nie....Za kazdym razem udaje, ze nie widze jak próbuje ( kiedy zwracam uwage to sie denerwuje i od razu nie chce nic wiecej próbować) wiec ja tak katem oka patrzę i dopiero pozniej chwale, ze dzielna, ze fajnie ze spróbowała, ze mnie cieszy ze chociaz do ust włożyła, ze nic na sile, ze nie musi jesli jej nie smakuje itd. Zero presji i nerwow. Nie je nic czerwonego i w czym wyczuje zapach pomidora:confused: bo moja córka wszystko najpier wacha:confused::baffled: potem ewentualnie jezykiem sprobuje. Na banana reaguje histeria :szok:
Dzis postawiłam przed nia krupnik, odwróciłam sie id stołu i zmywalam naczynia. Córka złapała łyżkę i jezykiem spróbowała 2 razy zupę i tyle. Mam tylko nadzieje, ze jej to kiedys minie a ja wczesniej nie trafie kompletnie łysa do wariatkowa. Placka ziemniaczanego oczywiscie zjadła.

Co ciekawe jeszcze uwielbia skwarki ze słoniny wędzonej i swierzy koper ale tylko łodygi :errr:
 
reklama
Może krem z bataty? Albo zupa z dyni. Może placki z dyni albo kotleciki jajeczne z serem. Może innna forma ja zaciekawi :)

dqprjw4zspqhi03q.png
 
Dokładnie może jakieś warzywo w formie kotlecika/placka? Może właśnie zamiast placków tylko ziemniaczanych zrób z cukinia, zetrzeć i razem wymieszać?


Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
 
Dziekuje dziewczyny za rady.
Zupy typu kremy odpadają nie tknie nawet łyżka. Kupiłam nawet ostatnio groszek ptysiowy do zupy krem z białych warzyw ( ziemniak, pietruszka, por i kalafior plus tymianek i lubczyk) z mysla, moze łowienie kuleczek w zupie ja skusi. Niestety klops! Nie działa. Ja nie wiem co jej nie odpowiada w zapachu, bo wszystko wacha i większość jest z gory skazana na " nie" nawet bez dotykania jezykiem :baffled: kotleciki z cukini nie, kotleciki drobiowe tez cudowałam z serem z papryka z groszkiem z ziemniakiem gotowanym i tartym tez nie ( je tylko te w całości w panierce), racuchy z twarogiem z jabłkiem, wszystko na nie, omlety nawet nie, nawet te z samych jajek! Posypuje tez potrawy poszatkowanym łodygami koperku ( to co lubi) to nawet kopru nie tknie bo juz leżał na tym co nie powinien. No masakra.
Byłam u psychologa z nia, wydałam kupę kasy i jestem dalej w tym samym punkcie wyjścia. Nie dostała żadnej konkretnej rady czy wskazówki.
Dawać to co lubi az sie znudzi....

Sprobuje pokombinować te ziemniaczane moze wlasnie z cukinia?

Dzis za cały dzien zjadła odrobine makaronu z jajem ( moze ze 2 łyżki), troche ogórka ( rzodkiewki i papryki nie tknęła), bułkę sucha, placka ziemniaczanego, 3 winogrona i 2 truskawki ( malin i pomarańczy nie tknęła nawet), 3 łyżeczki jogurtu, 5 łyżeczek budyniu no i mleko na noc z kaszka manna.
 
A powiedz mi czy ty jesz razem z nią z tego samego talerza? Gdzieś oglądałam film ze dziecko nie chciało nic jeść. I psycholog mówił że dziecko nie je bo mama nie je. I aby najpierw ty bierzesz do buzi łyżeczkę a potem dziecko i tak na zmianę.
Zacznij kabinowsc z plackiem zmieniaczanym i stopniowo dodawaj np cukini. Ale minimalnie. Z każdym robieniem placków coraz wiecej. Albo może w formie zabawy. Zamknij oczy, zatkaj nosek i utwórz buzię, zgadnij co to jest. Choć boję się ze mogłaby wtedy wypluc. Ale potem a zmiana i aby ona ci coś włożyła do buzi i abyś zgadywala co dała co do jedzenia. ;)
A próbowałeś jeszcze jakiś apetizer? Mojemu mężowi pomogło dopiero taki syropem na apetyt.

 
Wlasnie dopóki jadłyśmy z jednego talerza to jadła wszystko jak leci. Potem sie zaczęło zmieniać, bo najpierw domagała sie swojej łyżki i widelca ( ze wspolnego jesc juz nie chciała ) potem osobnego talerza a tak od około pol roku nawet w krzesełku nie chciała usiąść do posiłku tylko na krzesło " dorosłych". Teraz nawet jej pomoc usiasc na nim nie mozesz, wszystko sama :rolleyes: jak zaczela jesc ze swojego talerza to sie zaczęło odrzucanie produktow najpierw brokuł, kalafior, fasola, ziemniaki, mielony i tak po kolei. Zauważyła, ze mize jesc co chce i ile chce i odchodzi od stołu. Zawsze siadam z nia do wspolnego posiłku, jemy dokładnie to samo a w kolacji towarzyszy nam maz ( po pracy) i to nic nie działa.
Dzis drugi dzien próba z krupnikiem i groszkiem ptysiowym. Wszystki groszek łyżka poprzenosila do mojego talerza, wzięła ziemniaka do buzi, wypluła oczywiscie bleeeee i dziekuje poszła głodna do zabawek. :growl:
Apetizer nie pomogl....
Raz próbowałam zabawy w zamknięte oczy i zamknij nosek i nigdy wiecej. Teraz córka dodatkowo sie zraziła i kazdy kęs dokładnie ogląda czy aby czegoś jej do środka mie napchałam ( kiedys napchalam troche twarogu w makaron rurki, no i przez jakis czas nie chciała takiego nawet dotknąć. Musiały byc świderki :surprised:).
Zaczynam myślec ( tak jak to pisze) ze moja córka to jakis ewenement jedzeniowy, serio. A poza tym, każda taka zabawa konczy die tym, ze jej posiłek ładuje w brzuchu mamy lub taty.
Cwana ta moja córka jak diabli.
 
Kiedyś to moja babcia by przyglodzila jeden dzień to następnego by już zaczęło jeść. Ale kiedyś to były dyrastyczne metody, gotujesz co dziecię nie lubi i przez cały dzień to jecie, ale nie może być nic innego co ona by zjadła. Np bułki. I dajesz jej możliwość wyboru z tego co jest "proszę wybierz co chcesz zjeść" za 1 czy 2 razy nic nie wybierze, ale jak już będzie mega głodna to coś wybierze do zjedzenia. Tak robiła moją babcia i jakoś miała kolejny składnik do diety :)

 
Głodzić to serca nie mam, jak to matka. Ale jak nie zje normalnie to nie dostaje " słodkości" czyli buszkopta czy chrupkow jaglanych choc sie domaga. Dzis z tego powodu wpadła w histerie ale nie uginam sie. W tym akurat twarda jestem.

Musze sie pochwalić, ze dzis córa mnie zaskoczyła i zjadła ryż ( sam ale to i tak wyczyn! ) i cała mandarynke :huh: jutro ide za ciosem i znowu bedzie ryz plus warzywa duszone i ryba. Zobaczymy czy sprobuje. Zakupiłam cukinie i w sobote idzie w ruch jako dodatek do placuszków ziemniaczanych. Trzymajcie kciuki.

Ten ryz i mandarynka to dla mnie krok milowy. Oby to wszystko powoli, bo powoli, mozolnie ale zeby juz szło w dobra strone. Bardzo bym chciała juz spac spokojnie i nie zadręczać sie ciagle ta jej jednostajna i uboga w owoce i warzywa dieta.
 
reklama
reklama
Do góry