reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pielęgnacja niemowlaka od A do Z

Bartuś od dawna ma ciemieniuchę ale była tak delikatna że nic z tym nie robiłam. Praktycznie nie było jej widać ale od kilku dni pogorszyło się. Miejscami jest taka jakby spulchniona skorupa. Oliwka jakoś średnio działa. Dzisiaj zamówiłam coś takiego Oceanic AA Therapy Ja i Mama, krem, na ciemieniuchę, 75 ml - Apteka Internetowa Dbam o Zdrowie. Zobaczymy czy pomoże.

A więc zdaję relację. :) Krem faktycznie pomaga. Małemu okropna skorupa z dnia na dzień się zrobiła, wyglądało to kiepsko. Przez 3 dni smarowałam rano i wieczorem myłam główkę. Wcześniej trzeba niby wyczesać ale nic nie dało rady wyczesać. Podczas kąpieli skorupka biała się robi. Dzisiaj już prawie nic nie ma. Jeszcze posmarowałam bo chcę żeby zupełnie zniknęło ale jestem miło zaskoczona że ten krem działa. Minusem jest tłusta powłoka którą zostawia na główce. Włoski wyglądają jak tłuste. No i zapach też pozostawia wiele do życzenia. Jest drażniący. Ale da się przeżyć. Ważne że działa. Także polecam. Na nas zwykła oliwka nie działała.
 
reklama
A czy ten krem/maść z wit. A może być stosowany u niemowląt?

Malutka80 dzięki za sprawozdanie. Dobrze, że się ten krem sprawdził.
 
Malutka - też dzięki za sprawozdanie. Właśnie dziś kupiłam ten krem na ciemieniuchę i zaczynamy kurację. Kupiłam też emulsję do kąpieli Oillan - duuuużo tańsze niż Oilatum czy Emolium. Przetestuje wieczorem to dam znać.
 
Dziewczyny znalazłam bardzo fajne info o napletku i sprawach z nim związanych - przydatne dla mam chłopców:
W przypadku niemowląt i małych dzieci do ukończenia 3 roku życia niemożliwość odsunięcia napletka do rowka zażołędnego uważa się za stan fizjologicznie prawidłowy, zazwyczaj niespowodowany stulejką. Noworodki płci męskiej w większości przypadków przychodzą na świat z napletkiem mocno sklejonym mastką z żołędzią prącia. W żadnym przypadku nie wolno na siłę odsuwać napletka. Często rodzice, położne, a nawet lekarze pierwszego kontaktu próbują niemowlakom ściągnąć napletek. Prowadzi to do poważnych komplikacji - popękania napletka, naderwania wędzidełka, uszkodzenia powierzchni żołędzi - i jest bardzo bolesne dla dziecka. Tego typu działania są bezpośrednim powodem powstania właściwej stulejki, gdyż pęknięty napletek bliznowacieje i ulega zwężeniu. Działanie takie jest absolutnie nieprawidłowe z medycznego i pielęgnacyjnego punktu widzenia.
Uwzględniając wiele różnych opinii na ten temat, należy zaproponować rodzicom poniższy algorytm postępowania w zakresie pielęgnacji chłopców:

  1. Do ukończenia pierwszego roku życia chłopca w żadnym przypadku nie próbujemy odsuwać napletka. Przez pierwsze miesiące lub nawet lata życia chłopca mastka sklejająca napletek z żołędzią powinna ulegać powoli samoistnemu wymywaniu i rozpuszczaniu. Zabiegi higieniczne ograniczamy do codziennej kąpieli, obmywania prącia z zewnątrz (bez ściągania napletka) i dbania o to, aby nie doszło do zakażenia napletka lub cewki moczowej resztkami kału.
  2. Po ukończeniu 1 roku życia co dwa, trzy miesiące próbujemy w czasie kąpieli ściągnąć chłopcu napletek. Uważamy, żeby czynność tę wykonywać bardzo delikatnie i nie sprawiać dziecku bólu. Jeżeli ściągnięcie napletka powiedzie się, żołądź wymywamy dokładnie z resztek mastki.
  3. Jeżeli do ukończenia 3 roku życia nie uda się zsunąć chłopcu napletka, powinno się zasięgnąć porady urologa lub chirurga dziecięcego. Wyłącznie specjalista może ocenić, co jest powodem zaistniałego stanu - sklejenie napletka z żołędzią czy stulejka. W pierwszym przypadku lekarz dokona odklejenia napletka, a w drugim prawdopodobnie zaproponuje leczenie chirurgiczne. Oba zabiegi wykonuje się u dzieci w znieczuleniu, zabieg usunięcia stulejki - bezwzględnie w znieczuleniu ogólnym. W niewielkim procencie przypadków lekarz może zadecydować o próbie podjęcia leczenia stulejki sterydami (podawanymi w maści). Leczenie takie jest możliwe wyłącznie u małych dzieci (odpowiednia podatność skóry na leki hormonalne) i tylko z lekką stulejką (niewielkim zwężeniem ujścia napletka). Mimo, że pozwala uniknąć stresującego dla dziecka zabiegu chirurgicznego, nie daje jednak gwarancji pełnego wyleczenia i zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia tej patologii w późniejszym wieku. Pamiętajmy, że im wcześniej poddamy dziecko zabiegowi, tym będzie on dla niego mniej stresujący i bolesny.
  4. Bez względu na wiek chłopca powinniśmy natychmiast udać się do urologa lub chirurga dziecięcego w przypadku wystąpienia stanu zapalnego (opuchnięcie prącia, zaczerwienienie). Lekarz prawdopodobnie dokona odklejenia napletka i zleci dalsze leczenie antybiotykiem w maści.
Bardzo ważne w profilaktyce stulejki są właściwe nawyki higieniczne. Po odklejeniu napletka (samoczynnym lub przez lekarza) pamiętamy, aby codziennie przy każdej kąpieli odsuwać dziecku napletek i wymywać żołądź z resztek mastki i moczu. Chłopca uczącego się samodzielnie załatwiać, instruujemy, że przy każdorazowym oddawaniu moczu należy odsłonić żołądź. Nawyk ten dodatkowo zapobiegnie powstawaniu stanów zapalnych narządów płciowych, odkładaniu się nadmiaru mastki i ponownemu sklejeniu napletka z żołędzią. Starsze dzieci, samodzielnie myjące się, instruujemy o konieczności codziennego ściągania napletka i wymywania żołędzi.


Dla żądnych wiedzy link skąd pochodzą te informacje: :Centrum informacji o stulejce:
 
mamusie czy kremujecie/balsamujecie jeszcze swoje dzieciaczki po kąpieli?

bo ja to cały czas robiłam (połączyłam to z masażem całego ciałka) i teraz sie zaczynam zastanawiać czy może powinnam zacząć odzwyczajać od tego skóre :baffled: ? kurcze pojęcia nie mam
 
Nie, ja już baaardzo dawno nie balsamuję. Oliwka szybko poszła w odstawkę, bo był na j&j uczulony, inne oliwki więc mnie też wkurzały, więc zastąpiłam je balsamem nivea. Ale że była zima i dzidzia szybko marzła po takim balsamowaniu, co wywoływało ryk, to już 3 miesiącu życia postanowiłam, że nie będę balsamować. Teraz sporadycznie - raz na 3 tygodnie, jak mi się przypomni, to go przez kilka dni smaruję.
Codziennie smaruję tylko buzię, po kąpieli, kremem nivea na każdą pogodę. Próbowałam balneum, ale on lepiej słuzy mnie - Olek go nie lubi, bo jest śliski i mokry.
 
alicja ja przyznam się,że taką fazę na te balsamowanie/kremowaniem miałam do 3 miesiąca życia Łukasza a teraz posmaruję go mleczkiem raz albo dwa razy w tygodniu. Nie robię już tego po każdej kąpieli. Na razie ze skórą nie mamy żadnych problemów.
Zresztą nie wyobrażam sobie mojego łobuza jak po każdej kąpieli go smaruję bo ten lubi mi uciekać jak mu ubieram pieluszkę i ubrania na siebie:-).
 
mała mi no właśnie ona mi sie tak ślizga w rękach jak mały ślimaczek :/

dobra to powoli zaczne odstawiać to kremowanie, kurcze od razu więcej czasu zyskam ;-)
 
reklama
Jeszce jak Łukasz się nie przemieszczał, obracał to było mi o wiele łatwiej go nasmarować, zrobić to co chcę przy nim a teraz to wiercipięta jakich mało i nie usiedzi na tyłku/ poleży tylko już musi coś robić. Ostatnio u moich rodziców uciekł mi z ręcznika i poraczkował do kuchni na golasa :)
 
Do góry