reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wychowanie czyli sposoby na małe łobuzki :)

U nas jest tak, że im więcej spędzam czasu z Jagodą, tym bardziej się ode mnie uzależnia. Każdy powrót do pracy po urlopie to 2 dni ryku. a potem juz jest lajtowo.
Nawet sobie jakiś krótki odcinek czegoś na comedy central mogę obejrzeć i głośno się pośmiać:)

A przez święta, to już tylko mamusia była. Łącznie z tym, że musiałam ją karmić.
A robiłam to, bo mi sie nie chciało ryków wysłuchiwać.
Na spacer jak poszła z kimś innym, to sie cały czas darła i zazwyczaj po pół godzinie wszyscy wymiękali. No i absolutnie nie mogłam zniknąć z pola widzenia.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Asiun odczekaj jeszcze trochę i się nie martw. W końcu niedawno się pojawił Igor i może to się jeszcze zmieni. U mnie już etap uwstecznienia i klejenia się Julka przemija. Bo na początku to wszystko musiałam robić przy nim. Nawet takie rzecyz, z którymi sam wcześniej sobie świetnie radził. Bylebym była "dla niego".
 
witam was kochaniutkie
Nie martwcie się bąbelki szybko wyrastają z lobuzowania
Moja Natalka jak była mlodsza – była nie do zniesienia
Teraz ma 5 latek i jest zlotym dzieciaczkiem kochanym i grzecznym
Slucha się wszystkiego co do niej się mówi
Fakt – jest troszkę rozpieszczona ale to wina babć które swiata poza nią nie widza heheheh
 
Czołem!

Czy Wasze maluchy też może jakiś kryzys posłuszeństwa przechodzą?
Ja powoli wymiękam psychicznie.
Jagoda nie chce nikogo słuchać, albo udaje, że nie słyszy, albo wymyśla powody, żeby czegoś nie zrobić.
Ja rozumiem, że to jest dziecko, że może nie usłyszeć, że faktycznie może chcieć coś skończyć… Ale kurcze, we wszystkim i zawsze?
Doszłam już do tego, że mówię raz, mówię drugi i za trzecim razem liczę do trzech, jak nie zrobi, to w zależności od sytuacji – albo ją olewam, czyli wczoraj sama sobie poszłam na spacer – Jagoda została z babcią i mega rykiem, albo ma karę np. wołam ją do kąpieli i oczywiście bez odzewu, no to przed tym liczeniem mówię jej, że albo idzie się kąpać, albo ja ide sama, a ją wykąpie tata. No i nic. Dopiero jak weszłam do łazienki to zmieniła zdanie, tyle, że ja zdania nie zmieniłam. A za chwilę kolejna akcja, bo na nie chce, żeby ją tata kąpał i nie pójdzie się kąpać… I tak się tworzy cały łańcuszek wydarzeń.
A kozioł mały jest tak uparty, że mam wrażenie, że to ona wygrywa. Mimo że my stawiamy na swoim, to ona też.

Normalnie od tygodnia ryczę codziennie.
 
Joaśka - u nas to norma:tak: Nieraz poszła spać bez kąpieli - to dla niej straszna kara;-) - bo nie reagowała na nasze prośby i wołania, żeby przyszła.

Tylko, że ja się wkurzam ale chyba tylko raz zdarzyło mi się płakać z powodu jej zachowania. No i jestem konsekwentna i to daje efekty - niestety dopiero w dłuższej perspektywie. Ona musi nieraz kilka razy powtórzyć daną sytuację i sprawdzić konsekwencje, zanim zrozumie, że nic nie wskóra:crazy:
Ale z tego, co piszesz, Ty też jesteś konsekwentna i dobrze - teraz cierpliwie;-) czekaj na efekty:tak:
 
No to u nas odwrotnie, wczoraj stwierdzialm ze Majcik jakas grzeczniejsza sie zrobila. NIe wiem czego to jest efektem ale moze to tez to ze nie ma Maksika i sie jej nudzi, wiec robi to o co ja prosimy. Jedyny problem to siedzenie w foteliku, caly czas sie z nami kloci ze ona niechce tego fotelika, ze ja cos boli itdd... Jakis czas temu powiedziala Maksikowi ze tata jej kupi taki fotelik jak on ma :-):-):-)

Joaska nie pociesze cie tym co napisze, ale Maksik robi to samo o czym Ty piszesz, u nas naszczescie konczy sie na liczeniu. Jak juz licze to on pedzi jak by sie palilo i oczywiscie placze przy tym ;-);-);-)
 
Ja po prostu widzę, że kary na nią kompletnie nie działają.
A żeby nie było nagrody też :baffled:
Żeby chociaż na te nagrody jakoś fajnie reagowała.

A woloszki - przypomniałaś mi coś. Z tym "boli" też mam problem. Jak tylko coś jest nie po jej myśli, to od razu ją coś boli. Olewam oczywiście, chyba że widzę, że to prawda, tylko że mnie to też nieźle wkurza.
 
u nas Kamila w miare grzeczna - oczywisci jak jest z Michalem to oboje kociego rozumu dostaja ...
generalnie to Michal sprawia wiecej problemu ... kazda rzecz trzeba kilka razy powtorzyc ... ale to chyba taki model bo kolezanka ma syna 12-latka i tez ma tak samo ... to bylo na pocieszenie ...

no ale w kazdej sytuacji konsekwencja jest najazniejsza ...
a wiec dziewczyny trzymajcie sie :)
 
Wytrwalosci zycze,u nas nieraz liczenie zawodzi i kara musi byc bo nagrody tez nie dzialaja.Najwazniejsze,ze jak powiem "jestes niegrzeczny" to najczesciej pomaga i sam mowi "juz" i zmienia sie na grzecznego chlopca hehehhe.
 
reklama
Padam na pysk po kolejnej nieprzespanej nocy przez kupy.
I zaczynam mieć przemyślenia.

Powoli dochodzę do wniosku, że Jagoda wykorzystuje ten "lęk" przed robieniem kupy.
Pewnie kilka razy na prawdę miała z tym problem. Potem zauważyła, że wtedy właśnie baaardzo się na niej skupiamy, przytulamy, głaszczemy...
A ona by tak chciała ciągle.
I tak zaczyna się wstrzymywanie tej kupy. Potem dochodzi do tego juz prawdziwy ból, bo pupę ma obszczypaną koszmarnie (nie jest w stanie cały czas wstrzymywać kupy i robi bąki z kleksem i potem pupa obszczypana do krwi praktycznie) i jeszcze większe zainteresowanie z naszej strony.

Myślicie, że mogę mieć rację?
Ja już kompletnie nie mam na nią pomysłu.

 
Do góry