reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Weekend bez mamy?

Piszesz, ze mąż spędza z dzieckiem w tygodniu dwa razy po pare h 🙄 Słaba frekwencja, żeby takiego malucha zostawiać nagle na pare dni i nocy.
 
reklama
No właśnie... kiedy to napisałam i zobaczyłam jako swój post, pomyślałam identycznie. To się nie może udać, skoro spędzają razem tak mało czasu, ostatnio jeszcze mniej. Maluszek wyrywa się mężowi i chce do mnie, dzis płakał jak był zmęczony wieczorem i mąż go wziął. Jak go od niego wzięłam, momentalnie się rozpogodził i zasnal. Dzięki za wszystkie opinie, wyjazd odwołałam. Niemniej trochę mnie frustruje, ze tak się porobiło. Myślałam, ze mąż będzie bardziej zaangażowany w opiekę, ze będziemy równorzędnymi rodzicami. No trudno. Najważniejsze, żeby nie męczyć dziecka, niedługo będę mogła jeździć razem z nim.
 
Przykre jak dziecko tak reaguje na „tatę” 😔 My wychowujemy praktycznie wspólnie syna (mąż pracuje w domu z gabinetu) i zagłada do nas co jakiś czas, i chyba serce by mi i jemu pękło, gdyby mały „wolał” któregoś z Nas bardziej. Współczuje Ci, ze tak się potoczyło Twoje małżeństwo..na pewno musi być Tobie ciężko, bo praktycznie wychowujesz syna sama. Jeśli nie widzisz choć cienia szansy na naprawę związku - rozwiedź się i ułóż sobie życie z kimś innym. Trzymam kciuki
 
No właśnie... kiedy to napisałam i zobaczyłam jako swój post, pomyślałam identycznie. To się nie może udać, skoro spędzają razem tak mało czasu, ostatnio jeszcze mniej. Maluszek wyrywa się mężowi i chce do mnie, dzis płakał jak był zmęczony wieczorem i mąż go wziął. Jak go od niego wzięłam, momentalnie się rozpogodził i zasnal. Dzięki za wszystkie opinie, wyjazd odwołałam. Niemniej trochę mnie frustruje, ze tak się porobiło. Myślałam, ze mąż będzie bardziej zaangażowany w opiekę, ze będziemy równorzędnymi rodzicami. No trudno. Najważniejsze, żeby nie męczyć dziecka, niedługo będę mogła jeździć razem z nim.
Myślę, że to słuszna decyzja! Świetnie, że umialas ja podjąć!
Bardzo współczuję takich relacji.
Obyś była szczęśliwa!!
 
Właśnie niestety myślę o rozwodzie, stąd było to pytanie o ewentualne robienie problemów z opieką nad dzieckiem przez takie rzeczy jak mój wyjazd - bo teściowie są bardzo zaborczy, najpierw chcieli „wchłonąć” mnie, teraz najwyraźniej dziecko (polega to na suszeniu mężowi głowy, ze nie widują wnuka, ze to najrzadziej widywane dziecko w rodzinie itp - przy czym mąż jest z nim u nich średnio raz, dwa razy w tygodniu, a i oni czasem podjadą, ale oczywiście wola żeby przywozić dziecko im, a mąż chetnie to robi w „swoim” czasie i ma święty spokoj i z ich gadaniem, i z ogarnianiem dziecka, bo teściowa to robi). Wiem, że będzie kampania, ze krzywdzę dziecko odchodząc, ale szczerze mówiąc mam przekonanie, ze ze złych wzorców jeszcze nic dobrego nikomu nie przyszło, a już na pewno nie z opieki matki w depresji - a ku temu to zmierza niestety :(

Dużo pomaga mi moja mama, wiec na szczęście nie jest tak źle. Do niej mały idzie chetnie, jest spokojny, mogę czasem gdzies wyjść jak potrzebuję i pracuję zdalnie. Planowałam mamy za bardzo nie angażować, ale jak mały miał pół roku i okazało się, ze mąż spędza z nim godzinkę, maks dwie dziennie i najczęściej polegalo to na wspólnej drzemce, a potem wracał do swoich spraw, a co weekend afery, ze trzeba jechać do teściów, to już nie wyrabiałam sama. W czwartek zaczynał bolec mnie brzuch na myśl o weekendzie, bo widziałam, ze będą naciski na obwożenie małego po rodzinie męża (która dodajmy nie dba o zdrowie, nieraz robili imprezy i zapraszali do siebie gości, mając w domu ospę, jelitowkę itp, wiec się bałam jezdzic do nich z maluchem w czasie pandemii. A mąż się wkurzał, ze nie będzie żyć pod dyktando mojego strachu).
 
Ostatnia edycja:
Przykre jak dziecko tak reaguje na „tatę” 😔 My wychowujemy praktycznie wspólnie syna (mąż pracuje w domu z gabinetu) i zagłada do nas co jakiś czas, i chyba serce by mi i jemu pękło, gdyby mały „wolał” któregoś z Nas bardziej.
Widzisz, u nas jest jak u Ciebie, a synek zdecydowanie preferuje mamę. Jak tata przyjdzie pocieszyć czy uspokoić to jest płacz i krzyk "mamaaa". Traktuje go jak wujka : pobawić się chętnie, ale jak jakiś problem, to już musi być mama (albo babcia). Nie rozumiem tego, mąż też nie. Przykre to. Mimo to nie miałam problemu zostawić synka z mężem na całe popołudnie kilka razy. Tylko widzę, że mąż się stara. Bardzo. Bardziej niż ja. Ale dziecko jakoś nie dostrzega.
 
Właśnie niestety myślę o rozwodzie, stąd było to pytanie o ewentualne robienie problemów z opieką nad dzieckiem przez takie rzeczy jak mój wyjazd - bo teściowie są bardzo zaborczy, najpierw chcieli „wchłonąć” mnie, teraz najwyraźniej dziecko (polega to na suszeniu mężowi głowy, ze nie widują wnuka, ze to najrzadziej widywane dziecko w rodzinie itp - przy czym mąż jest z nim u nich średnio raz, dwa razy w tygodniu, a i oni czasem podjadą, ale oczywiście wola żeby przywozić dziecko im, a mąż chetnie to robi w „swoim” czasie i ma święty spokoj i z ich gadaniem, i z ogarnianiem dziecka, bo teściowa to robi). Wiem, że będzie kampania, ze krzywdzę dziecko odchodząc, ale szczerze mówiąc mam przekonanie, ze ze złych wzorców jeszcze nic dobrego nikomu nie przyszło, a już na pewno nie z opieki matki w depresji - a ku temu to zmierza niestety :(

Dużo pomaga mi moja mama, wiec na szczęście nie jest tak źle. Do niej mały idzie chetnie, jest spokojny, mogę czasem gdzies wyjść jak potrzebuję i pracuję zdalnie. Planowałam mamy za bardzo nie angażować, ale jak mały miał pół roku i okazało się, ze mąż spędza z nim godzinkę, maks dwie dziennie i najczęściej polegalo to na wspólnej drzemce, a potem wracał do swoich spraw, a co weekend afery, ze trzeba jechać do teściów, to już nie wyrabiałam sama. W czwartek zaczynał bolec mnie brzuch na myśl o weekendzie, bo widziałam, ze będą naciski na obwożenie małego po rodzinie męża (która dodajmy nie dba o zdrowie, nieraz robili imprezy i zapraszali do siebie gości, mając w domu ospę, jelitowkę itp, wiec się bałam jezdzic do nich z maluchem w czasie pandemii. A mąż się wkurzał, ze nie będzie żyć pod dyktando mojego strachu).
Oj Kochana skoro zadecydujesz o rozwodzie, sama też się na to przygotuj, byłam świadkiem w jednej z takich rozpraw..niestety obciążenie psychiczne przy takich sprawach jest okropne, a najbardziej dla dzieci.
Jeśli tak głęboko rozważasz rozwód to sama zaczynaj zbierać dowody na to jak mąż opiekuje się dzieckiem, jak dziadkowie mocno ingeruja w wychowanie Waszego dziecia, niestety ale przy takich sprawach wyciąga się najgorsze brudy, jednak nie należy pozwolić na to aby dziecko było kartą przetargową.. to, że Wy między sobą i z rodziną macie problem nie oznacza, że trzeba w to angażować dziecko. Zadbaj o swoje zdrowie psychiczne, skorzystaj z psychoterapii abyś była w dobrej kondycji, szczególnie jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem.
Jeśli zdecydujesz się na rozwód czeka Cię ciężki czas, ale myśl że robisz to wszystko dla dobra dziecka.
Życzę Ci dużo siły i wytrwałości 😘
 
Dziękuję, właśnie bardzo się tego boję. Dlatego wolę teraz, niż jak dziecko będzie starsze i świadome, mam nadzieję, że teraz jeszcze aż tak bardzo tego nie odczuje. Ale lęk jest ogromny.
 
Zadbaj o swoje zdrowie psychiczne, skorzystaj z psychoterapii abyś była w dobrej kondycji, szczególnie jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem.

A to nie jest tak, że później toksyczny partner wywlecze w sądzie, że mamusia chodzi do psychoterapeuty, czyli jest chora psychicznie i dziecka jej oddać nie można?
 
reklama
Właśnie nie wiem, ktoś się orientuje? Słyszałam, że to może być też z drugiej strony podkładka przeciwko partnerowi, że jego toksyczność doprowadziła drugą osobę do złego stanu psychicznego. O ile ta terapia to nie leczenie jakiejś psychozy, bo wtedy to faktycznie może być problem :)
 
Do góry