reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak opanować histerie?

unikać kontaktu z dzieckiem
wyjść do innego pokoju
nie nie mówić
absolutnie nie odzywać się jakbyś nie widziała tej sceny w ogóle
albo techniką zdartej płyty powtarzać:
"porozmawiamy jak się uspokoisz"

histeria jest dla publiczności
jeśli nie ma publiczności to nie ma histerii
im więcej reakcji na wybryki tym silniejszy bodziec utrwalający te wybryki
zero reakcji = brak utrwalenia
 
reklama
Najgorsze jest to, że dziecko doskonale wie, że rodzice się spiesza i że są szanse, że ustąpią z tego pośpiechu własnie, albo ze wstydu "co ludzie powiedzą". Z terrorystami trzeba postepować jak rzad USA :D Terrorystom mówimy stanowcze nie. I wstajemy pół godziny wcześniej.
 
Najlepszy sposób na histerie to po prostu nie zwracać na nią uwagi, wystarczy ze tak zrobicie kilka razy i dziecko od razu zobaczy, że tym nic nie wskóra.
 
Generalnie tak jest najlepiej ...ale pozostaje nie rozwiązana kwestia sąsiadów którzy słyszą codzienne wrzaski i przychodzą sprawdzać. O ile masz w miarę normalnych sąsiadów którzy zrozumieją taką sytuację to OK. Gorzej jak za sąsiadów masz kilku starych trepów na emeryturze ( nie obrażając absolutnie wojskowych) i jedną społecznicę. Wtedy jest już trochę gorzej.
 
Dziewczyny ja się niedawno przeprowadziłam do bloku i u Nas w klatce prawie same dzieciaczki mieszkają tylko mamy na przeciwko jedną babcię i mój Kamillo raz urządził taką mega histerię ale na szczęście nikt nie przyszedł.A wiadomo tak jak Edytka napisała sąsiedzi mogą różnie pomyśleć co tam my robimy temu dziecku że tak wrzeszczy.
Ja zostawiam mojego małego samego,nie zwracam uwagi,nie mówię do niego samo mu mija i przychodzi.Mam sporo cierpliwości do takich akcji (które już na szczęście są rzadkością) tylko właśnie martwią mnie Ci sasiedzi :dry:
 
Moim nie zawodny sposobem(którego już nie stosuje bo nie ma takiej potrzeby) jest to,że w każdej takiej sytuacji kazałam dziecku wyjśc z pokoju i wrócić aż się uspokoi,drzwi były zawsze otwarte,najcześciej dziecko postało chwile na korytarzu przestawało plakac,przychodziło i dopiero była rozmowa,mała mówiła co chce a ja tłumaczyłam,ze jak coś cche niech poprostu powie,i za każdym razem pytałam czy jak ja chce cos od dziecka krzyczę płaczę itd? dziecko kiwało,ze nie,wiec mowilam,ze oczekuje tego samego Iwszystko na spokojnie,nie mozna dzc sie zmanipulowac dzieku czy dac sie poniesc emocjom,mi troche zeszlo zani nauczylam sie tej sztuk. I czy dziecko mialo rok czy dwa czywiecej staram sie pokojnie rozmawiac,choc czasem nie jest to latwe,ale nie niemożliwe:)
 
Ah, Joaśka, ciężko być twardym. Zwłaszcza jak się ma jedno dziecko. Bo przy dwójce ponoć łatwiej być konsekwentnym.

Wiem, że popełniamy i popełnialiśmy błędy. Ale uczymy się i wczoraj o dziwo wieczorem udało się go opanować. Dziś dopiero w aucie się uspokoił. Oczywiście obiecał poprawę itp.


Naszą metodą (jak na razie średnio skuteczną) jest również chowanie na jakiś czas zabawek. Nie wiem czy dobrze robimy :sorry::eek:

Nie zgodzę się z tym. Ja również mam jedno dziecko i bardzo je kocham i wiem że bycie stanowczym i konsekwentnym w działaniu jest dla dziecka dobre zna granice i nie rośnie na rozszalałego kapryśnego dzieciaka. Wiadomo bunt buntem ale nie wolno się poddawać! Dzieci sprawdzają na ile mogą sobie pozwolić i to wykorzystują.
 
reklama
Jednym z największych błędów jest patrzenie na innych. Np w sklepie, dziecko zaczyna płakać, bo my nie chcemy mu czegoś kupić. Większość z nas się łamie, bo co ludzie powiedzą, jak będzie szło za rękę skakało, a my nie będziemy zwracać uwagę, albo co gorsza zaczniemy je ciągnąc za rękę by szło, znaczy wlokło się za nami. Z szkoły dla rodziców pamiętam, że podczas każdej histerii należy dziecku zapewnić bezpieczeństwo i nie należy próbować mu nic tłumaczyć wtedy, bo nic do niego nie dotrze. Rozmawiać, tłumaczyć, dawać konsekwencje dopiero jak się uspokoi.

Na koniec dodam jeszcze, że w teorii to bardzo fajnie wygląda, w praktyce jest dużo trudniej, szczególnie jak się ma model, który bardzo lubi sprawdzać, czy postawiona granica nie da się przypdakiem tym razem przesunąć :)
 
Do góry