reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dwa maluchy - poradzicie ?

Dajcie sobie czas, uczcie córkę starsza czekać. Probojcie różnych możliwości, np niech położy się obok na podusi i czeka, albo zasypia obok, kiedy karmisz. Może tatuś może być z wami, by miał kto przytulać starsza, albo odbić po jedzeniu młodsza. Dzieci są mądre. Trudne to dla nich doświadczenia, ale muszę się uczyc też niedogodności. Tak jak pisała @ZielonaMama, jak maluch potem dostanie ciebie dla siebie, to poczeka. Powolutku i razem. Dziś zadziała to, innym razem coś innego. Możesz karmić i śpiewać dzieciom kołysanki, tatą może czytać książeczkę. Szukaj możliwości o staraj się być spokojna nawet jeśli dzieci nie są. Zestroja się w końcu i nauczą żyć razem.
Moja córka starsza jest bardzo charakterma. Jak na 3 łatkę potrafi czasami się tak upierać przy swoim że nerwy biorą. Musi być jak ona chce i koniec. To nie jest z zazdrości ona kocha młodszą siostrę, natomiast jej podejście jest takie że trzeba wszystko dookoła rzucać i robić to co ona chce. Tłumaczymy ciągle to samo, nie u rozumie a robi na odwrót. Młodsza dziś miała być karmione po 22, dojada z piersi co jakiś czas. Niestety obudziła się w momencie usypiania starszej i znowu to samo. Wieczór kończy się płaczem a ja jestem bezsilna.
 
reklama
Moja córka starsza jest bardzo charakterma. Jak na 3 łatkę potrafi czasami się tak upierać przy swoim że nerwy biorą. Musi być jak ona chce i koniec. To nie jest z zazdrości ona kocha młodszą siostrę, natomiast jej podejście jest takie że trzeba wszystko dookoła rzucać i robić to co ona chce. Tłumaczymy ciągle to samo, nie u rozumie a robi na odwrót. Młodsza dziś miała być karmione po 22, dojada z piersi co jakiś czas. Niestety obudziła się w momencie usypiania starszej i znowu to samo. Wieczór kończy się płaczem a ja jestem bezsilna.
Twoja córcia do tej pory miała cię całą dla siebie. O niemal każdej porze. To normalne, że teraz jak nie ma od razu to rodzi się frustracja. W takich momentach warto spokojnie zauważyć ich emocje. Np. mówiąc, " widze, że jesteś sfrustrowana. Nie podoba ci się, kiedy nie dostajesz od razu tego czego chcesz. Czasem jednak trzeba poczekać na swoją kolej cierpliwie". To dobry czas, by uczyć ja rozpoznawać i nazywać emocje, uczucia, no i radzić sobie z nimi. To ważna umiejętność. I trzeba tego nauczyć dziecko. Są teraz fajne książeczki, którymi można się posiłkować. Konik Gucio, Gucio i Felus, czy Basia. Jest chyba więcej, ale ja znam takie. W takich momentach nie bądź bezsilna, tylko spokojna i cierpliwa. Dziecko uczy się jak poradzić sobie ze swoimi emocjami. Pokazuje niezadowolenie, ale trzeba to spokojnie przeczekać. Tylko mierząc się z takimi sytuacjami dziecko uczy się konstruktywnego radzenia sobie z nimi. I tu ogromną rola rodziców, by pokazać sposoby i możliwości. Jak np rysowanie w emocjach po kartce, zgniatanie lub darcie kartek, kącik, w którym są stopy odrysowane i przyklejone, gdzie dziecko może iść i Tupac, aż emocje opadna. Szukajcie sposobów. Na każde dziecko działa co innego. Jeśli będziesz spokojna, to dziecko w przypływie emocji będzie odnajdywało w tobie przystań. Dzięki temu szybciej będzie odzyskiwało równowagę. 3 lata, kiedy maluch odczuwa, że jest odrębną istotą, ale może wpływać na otoczenie to czas, kiedy ono się tym bawić, testuje, sprawdza. I ma do tego prawo. No i rodzica za przewodnika. To naturalny etap rozwoju. Bardzo ważny. Ufam, że powoli zrozumiesz swoją córkę i znajdziecie wspólnie rozwiązanie tej sytuacji.
 
Warto mówić córce, że każdy z członków Waszej rodziny jest ważny i ma swoje potrzeby. Ja wprowadziłam rytuał kawy - zawsze powtarzałam córce, że teraz piję kawę i jeśli czegoś potrzebuje, musi poczekać. Wiadomo, w awaryjnych sytuacjach reagowałam. Ale jeśli chciała się ze mną pobawić, chciała coś jeść, to nie było zmiłuj - mama teraz pije kawę, poczekaj te 10-15 minut. Tak samo np. jeśli mąż chciał się zdrzemnąć po pracy, musiała czekać aż wstanie i wtedy się z nią pobawi, albo jak ja szłam ćwiczyć, to zamykałam drzwi pokoju, a jak wychodziłam, to byłam do jej dyspozycji. I tak się uczyliśmy, że każdy czasem ma jakąś potrzebę, a reszta domowników mu nie przeszkadza. Więc gdy urodził się syn, to nie było problemu, że karmię go po 40-50 minut co 2 godziny. Córka wiedziała, że jeśli chce się przytulić, pobawić ze mną itd. to ja to zrobię, tylko nie w tym momencie, bo akurat wtedy brat musi zjeść. Nie przyszło nam to od razu, ale udało się, więc warto próbować.
 
Warto mówić córce, że każdy z członków Waszej rodziny jest ważny i ma swoje potrzeby. Ja wprowadziłam rytuał kawy - zawsze powtarzałam córce, że teraz piję kawę i jeśli czegoś potrzebuje, musi poczekać. Wiadomo, w awaryjnych sytuacjach reagowałam. Ale jeśli chciała się ze mną pobawić, chciała coś jeść, to nie było zmiłuj - mama teraz pije kawę, poczekaj te 10-15 minut. Tak samo np. jeśli mąż chciał się zdrzemnąć po pracy, musiała czekać aż wstanie i wtedy się z nią pobawi, albo jak ja szłam ćwiczyć, to zamykałam drzwi pokoju, a jak wychodziłam, to byłam do jej dyspozycji. I tak się uczyliśmy, że każdy czasem ma jakąś potrzebę, a reszta domowników mu nie przeszkadza. Więc gdy urodził się syn, to nie było problemu, że karmię go po 40-50 minut co 2 godziny. Córka wiedziała, że jeśli chce się przytulić, pobawić ze mną itd. to ja to zrobię, tylko nie w tym momencie, bo akurat wtedy brat musi zjeść. Nie przyszło nam to od razu, ale udało się, więc warto próbować.
😍 u mnie tego zabrakło. A dziś widzę, że to bardzo dobra nauka. Brawo ty !!
 
Warto mówić córce, że każdy z członków Waszej rodziny jest ważny i ma swoje potrzeby. Ja wprowadziłam rytuał kawy - zawsze powtarzałam córce, że teraz piję kawę i jeśli czegoś potrzebuje, musi poczekać. Wiadomo, w awaryjnych sytuacjach reagowałam. Ale jeśli chciała się ze mną pobawić, chciała coś jeść, to nie było zmiłuj - mama teraz pije kawę, poczekaj te 10-15 minut. Tak samo np. jeśli mąż chciał się zdrzemnąć po pracy, musiała czekać aż wstanie i wtedy się z nią pobawi, albo jak ja szłam ćwiczyć, to zamykałam drzwi pokoju, a jak wychodziłam, to byłam do jej dyspozycji. I tak się uczyliśmy, że każdy czasem ma jakąś potrzebę, a reszta domowników mu nie przeszkadza. Więc gdy urodził się syn, to nie było problemu, że karmię go po 40-50 minut co 2 godziny. Córka wiedziała, że jeśli chce się przytulić, pobawić ze mną itd. to ja to zrobię, tylko nie w tym momencie, bo akurat wtedy brat musi zjeść. Nie przyszło nam to od razu, ale udało się, więc warto próbować.
U mnie też niestety tego brakuje. Każdy może mieć chwilę dla siebie, poza mamą. Tata się uczy - nie przeszkadzamy. Synek się chce bawić sam - nie przeszkadzamy. Córka też akurat się czymś zajęła - nie zabieram w trakcie zabawy, nieważne po co. Mama siedzi i je - trzeba wokół niej biegać i krzyczeć, ciągnąć i tak dalej. Nie mam w ogóle oparcia w mężu jeśli chodzi o nieprzeszkadzanie mi. Tylko do toalety mi nie wchodzą, ale synek potrafi gasić mi światło i krzyczeć, że mam już wychodzić...
 
Do góry