reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Długoletnie staraczki w ciąży, a w końcu mamusie 🤰🤱

Hej, akurat siedzimy w NY na lotnisku czekając na powrót do UE, więc mam czas.

Jak przemyślę naszą historię, to hmmm…mogło nam zejść krócej niż 2,5 roku, ale najpierw czekałam ten przepisowy 1 rok.
Następnie udałam się do ginekologa (randomowego, po prostu spodobało mi się nazwisko🙂), zlecił na początek podstawowe badania- wyszło TSH po byku.
Znowu kilka miesięcy czekania na wizytę prywatną u endokrynologa, ale zaczęłam kurację Letroxem.
Jednocześnie w pierwszym miesiącu leczenia zaszłam w ciążę oraz dowiedziałam się, że mam autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, czyli Hashimoto.
Ciążą długo się nie nacieszyliśmy, bo doszło do poronienia zatrzymanego w czerwcu zeszłego roku.

Zaczęłam zgłębiać temat i tak trafiłam na forum. I sama na własną rękę wykonałam kilka badań po poronieniu (w kierunku zespołu antyfosfolipidowego, potem oznaczyłam kwas foliowy, witaminę D, żelazo, TSH za każdym razem oznaczałam dla własnego komfortu)- nic nie wyszło.
W międzyczasie mąż zrobił badania nasienia, które wyszły bardziej niż wzorowo.
Dowiedziałam się, że u mnie w województwie jest program diagnozowania przyczyn niepłodności i zapisaliśmy się początkiem tego roku. Braliśmy pod uwagę IVF, ale chcieliśmy najpierw dostać się do programu. Termin mieliśmy na pierwszy dzień wiosny, a końcem lutego i początkiem marca wysikałam ni z tego, ni z owego dwie kreski 🥰. Także tego- dziecko z Walentynkowego seksu😁.

Naprawdę byliśmy zrezygnowani i przygotowani psychicznie na bezdzietność.
 
reklama
Hej, akurat siedzimy w NY na lotnisku czekając na powrót do UE, więc mam czas.

Jak przemyślę naszą historię, to hmmm…mogło nam zejść krócej niż 2,5 roku, ale najpierw czekałam ten przepisowy 1 rok.
Następnie udałam się do ginekologa (randomowego, po prostu spodobało mi się nazwisko🙂), zlecił na początek podstawowe badania- wyszło TSH po byku.
Znowu kilka miesięcy czekania na wizytę prywatną, ale zaczęłam kurację Letroxem.
Jednocześnie w pierwszym miesiącu leczenia zaszłam w ciążę oraz dowiedziałam się, że mam autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, czyli Hashimoto.
Ciążą długo się nie nacieszyliśmy, bo doszło do poronienia zatrzymanego w czerwcu zeszłego roku.

Zaczęłam zgłębiać temat i tak trafiłam na forum. I sama na własną rękę wykonałam kilka badań po poronieniu (w kierunku zespołu antyfosfolipidowego, potem oznaczyłam kwas foliowy, witaminę D, żelazo, TSH za każdym razem oznaczałam dla własnego komfortu)- nic nie wyszło.
W międzyczasie mąż zrobił badania nasienia, które wyszły bardziej niż wzorowo.
Dowiedziałam się, że u mnie w województwie jest program diagnozowania przyczyn niepłodności i zapisaliśmy się początkiem tego roku. Braliśmy pod uwagę IVF, ale chcieliśmy najpierw dostać się do programu. Termin mieliśmy na pierwszy dzień wiosny, a końcem lutego i początkiem marca wysikałam ni z tego, ni z owego dwie kreski 🥰. Także tego- dziecko z Walentynkowego seksu😁.

Naprawdę byliśmy zrezygnowani i przygotowani psychicznie na bezdzietność.

Który już tc? 🥰
 
Dobra! Nastąpiło zwolnienie blokady 😅
My staraliśmy o dziecko (dla mnie trzecie, dla starego pierwsze) od czerwca 2021. Miałam już wtedy na stanie dwoje nastoletnich szogunów z bezproblemowych ciąż, ale jak wiadomo trochę się postarzałam 😝 Samo zachodzenie w ciąże to nie był jakiś wyczyn (z tych starań: pierwsza po 6 miesiącach, druga po kolejnych 6 i trzecia w kolejnym cyklu po drugiej), ale niestety cały czas biochemiczne. Wszystkie wyniki super, nasienie ekstra, no wszystko pięknie. Po 3 biochemach (w sierpniu) zaczęliśmy diagnostykę z badaniami ze stopki, do tego konsultacja w sprawie niszy, poradnia immuno i genetyczna. Kolejne badania wyszły super, we wrześniu miałam histeroskopię i po Niej od razu lekarz wypisał skierowanie na operacyjną naprawę niszy, także zawiesiliśmy starania od października do końca lutego (w grudniu operacja).
W międzyczasie wizyta u Paśnika, który też zlecił do zrobienia 3 badania. Od cyklu koniec lutego/marzec już wróciliśmy do starań pełni nadziei, że teraz już będzie ok. Udało się zajść i znów biochem. Miałam już dość, stwierdziliśmy, że nie zabezpieczamy się, ale też nie staramy - zwyczajnie będę zachodzić w ciąże i ronić, bo mam to już w doopie. @Zazuu w międzyczasie naciskała na mnie, żebym zrobiła Pai, no to sobie kupiłam i zrobiłam. Do tego okazało się, że mam w pakiecie Medicover jedno badanie zlecone przez Paśnika (ANA3) i też to zrobiłam. Wynik PAI-1 przyszedł 2dpo, okazało się, że nieprawidłowy homozygotyczny. @Zazuu kazał żreć ACARD (miałam zlecony 75 od pozytywnego testu, ale dr Ptaszek kazała jeść już teraz 150). 8dpo wysikałam cień (były tylko 2 seksy: jeden 4 dni przed owu, a drugi w owu), bo ciągały mnie jajniki, a nigdy tak nie miałam! 😅 Nie miałam nawet testów w domu, musiałam go kupić specjalnie w rossmanie i sikałam przed 12:00 😝 Szybka akcja, beta pozytywna z wartością 5,4 maile do lekarza z prośbą o receptę na heparynę, bez niczego mi przepisał, szybko do apteki już nocnej, bo późno było, a od rana trzeba zacząć wstrzykiwanie. No i od 9dpo na heparynie 0,4 do dzisiaj jakoś jest ok i ciąża się rozwija 😉 Dziś jestem 8+0, w zeszły czwartek na wizycie mieliśmy już kawałek człowieczka z bijącym serduszkiem ♥️
 
Dobra! Nastąpiło zwolnienie blokady 😅
My staraliśmy o dziecko (dla mnie trzecie, dla starego pierwsze) od czerwca 2021. Miałam już wtedy na stanie dwoje nastoletnich szogunów z bezproblemowych ciąż, ale jak wiadomo trochę się postarzałam 😝 Samo zachodzenie w ciąże to nie był jakiś wyczyn (z tych starań: pierwsza po 6 miesiącach, druga po kolejnych 6 i trzecia w kolejnym cyklu po drugiej), ale niestety cały czas biochemiczne. Wszystkie wyniki super, nasienie ekstra, no wszystko pięknie. Po 3 biochemach (w sierpniu) zaczęliśmy diagnostykę z badaniami ze stopki, do tego konsultacja w sprawie niszy, poradnia immuno i genetyczna. Kolejne badania wyszły super, we wrześniu miałam histeroskopię i po Niej od razu lekarz wypisał skierowanie na operacyjną naprawę niszy, także zawiesiliśmy starania od października do końca lutego (w grudniu operacja).
W międzyczasie wizyta u Paśnika, który też zlecił do zrobienia 3 badania. Od cyklu koniec lutego/marzec już wróciliśmy do starań pełni nadziei, że teraz już będzie ok. Udało się zajść i znów biochem. Miałam już dość, stwierdziliśmy, że nie zabezpieczamy się, ale też nie staramy - zwyczajnie będę zachodzić w ciąże i ronić, bo mam to już w doopie. @Zazuu w międzyczasie naciskała na mnie, żebym zrobiła Pai, no to sobie kupiłam i zrobiłam. Do tego okazało się, że mam w pakiecie Medicover jedno badanie zlecone przez Paśnika (ANA3) i też to zrobiłam. Wynik PAI-1 przyszedł 2dpo, okazało się, że nieprawidłowy homozygotyczny. @Zazuu kazał żreć ACARD (miałam zlecony 75 od pozytywnego testu, ale dr Ptaszek kazała jeść już teraz 150). 8dpo wysikałam cień (były tylko 2 seksy: jeden 4 dni przed owu, a drugi w owu), bo ciągały mnie jajniki, a nigdy tak nie miałam! 😅 Nie miałam nawet testów w domu, musiałam go kupić specjalnie w rossmanie i sikałam przed 12:00 😝 Szybka akcja, beta pozytywna z wartością 5,4 maile do lekarza z prośbą o receptę na heparynę, bez niczego mi przepisał, szybko do apteki już nocnej, bo późno było, a od rana trzeba zacząć wstrzykiwanie. No i od 9dpo na heparynie 0,4 do dzisiaj jakoś jest ok i ciąża się rozwija 😉 Dziś jestem 8+0, w zeszły czwartek na wizycie mieliśmy już kawałek człowieczka z bijącym serduszkiem ♥️

Czuję się samozwańcza matkom krzestnom tego bombelka 😂🤍
 
Znacie już płeć? 🥰
Wstępnie na 70% i mamy się nie przyzwyczajać, ale wyrostek na ostatnim USG był skierowany ku dołowi. I na prenatalnych, i dzień później mój lekarz potwierdził.

Także wstępnie nastawiamy się na dziewczynkę💗, ale jak w piątek dowiemy się, że jednak chłopczyk, to i tak niczego nie zmieni🙂.
 
Cześć! Dziękuję za pamięć ;-)
U nas starania naturalne trwały około roku.
Po tym czasie poprosiliśmy o skierowanie do szpitala z oddziałem wspomagania prokreacji. Tam na wstępie zaproponowano nam in vitro, by nie tracić czasu.
Wykonanie badań zajęło nam ok. 3 miesiące. Nie są one aż tak dogłębne jak w Polsce, nigdy np. nie było mowy o zajęciu się immunologią.
Z uwagi na odkrytego polipa musiałam poddać się zabiegowi, a później pozostało tylko uzbroić się w cierpliwość... konkretnie na 9 miesięcy, w oczekiwaniu na naszą kolej do stymulacji i punkcji.
W międzyczasie, żeby nie mieć poczucia, że ten czas tracimy, podeszliśmy do 3 inseminacji i staraliśmy się naturalnie. Bezskutecznie.
We wrześniu ubiegłego roku w czasie procedury udało nam się uzyskać 4 zarodki, zaszłam w ciążę po pierwszym, świeżym transferze, ale w 10 tc doszło do poronienia zatrzymanego.
W marcu miałam transfer mrożonego zarodka.
Dziś 12+4, czekam na wyniki badań prenatalnych...
😘
 
Wspaniale czytać te historie, większość dziewczyn kojarzę z comiesięcznych kresek ❤️
U mnie początek starań luty 2021, po drodze 2 puste jaja płodowe, przyczyna może być złożona (trombofilia, celiakia, KIR AA, nie mam żadnych KIRów implantacyjnych, komórki NK 26%, Hashimoto).
Obecnie 24tc, ciąża naturalna na ostatnim cyklu stymulowanym (po kolejnym planowaliśmy już ivf), z intralipidem, accofilem, acardem, heparyną, encortonem, duphastonem i utrogestanem, dieta bezglutenowa, teraz już większość leków odstawiona 😊
 
reklama
My około 5 lat, przy czym po 2 były rodzinne kłopoty więc było odpuszczone na mniej więcej rok. Nie zabezpieczaliśmy się, ale też specjalnie nie było starań. W końcu udało mi się trafić na sensownego ginekologa, która zleciała badania, leki i suplementy. W międzyczasie udało mi się dostać na wizytę w klinice leczeni niepłodność na NFZ, jak dla mnie porażka. Po pierwszej wizycie zlecono badania mi i partnerowi. Na kolejnej pani dała leki na owulację (bez monitoringu i sprawdzania czy jest czy nie ma), powiedziała, żeby przygotować się na inseminację z której pewnie nic nie wyjdzie i szykować się do in vitro. Więcej tam nie poszłam. W końcu się udało, pierwsza ciąża zakończyła się w 6 tygodniu. Kolejna, donoszona, maleństwo ma dziś 4 miesiące. Udało się naturalnie. Nie wiem jaka była przyczyna tak długich nie powodzeń. W diagnostyce nic nie wyszło. W planach było zrobić immunologię ale nie zdążyliśmy 😉
 
Do góry