reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

10miesięczne dziecko - problemy ze snem

Moje dziecko nie zjadło by w nocy żadnego mm - a ssało aktywnie w nocy (dodam, że już ma 9 lat) ;)
Tak samo - jak po odstawieniu miała jeść za 10cioro, a nadal je tyle samo co wtedy, a właściwie nawet mniej no bo przecież bez mleka z piersi.
Dlatego napisałam, że trzeba sprawdzać, czy dziecko nie jest głodne. Po moim było widać, że to przyzwyczajenie. W nocy ssał nieaktywnie, on raczej chciał spać z piersią w buzi - smoczka nie tolerował. W dzień jadł ładnie, zarówno stałe posiłki jak i mleko. W dzień go od piersi odstawiłam później.
No i te pobudki były idealnie co 1 cykl snu. W pewnym momencie mogłam zegarek ustawiać według jego pobudek
 
reklama
takiego realnego ssania to jest wtedy moze z 3-4minuty... Nie wiem czy mam sile na odstawianie, bo mielismy proby sprawdzenia, czy da sie bez piersi ją uspokoic, gdy sie budzi, ale wtedy ani noszenie, ani kolysanie, ani podawanie smoczka nic nie dalo - byl placz i w koncu i tak podawalam piers, wiec uznalam, ze moze faktycznie z glodu... Dzieki za ten realizm, bo ja jestem oczywiscie swiadoma, ze to minie, bo wszystko mija, tylko wlasnie tak jak piszesz - ciezko to ciagle slyszec (tak samo jak "mysl pozytywnie") ;D a ogarniac zycie trzeba, mimo niewyspania ;D
A ja powiem tak, zawsze było tak, że dzieci usypiały przy piersi i jakoś nie trzeba było szaleć z odstawianiem. My wprawdzie kpi, więc butla, ale ja zakladam, że syn odstawi się sam. I to dziala, bo sam sobie redukuje karmienia i w dzień i w nocy.
I też był moment, że wstawał co 40min. Wyczekuję momentu, aż mi prześpi całą noc, ale szczerze to mnie się nie chce kombinować i przechodzić histerii związanych z odstawieniem. Wolę poczekac aż naturalnie wyjdzie samo.
 
Dlatego napisałam, że trzeba sprawdzać, czy dziecko nie jest głodne. Po moim było widać, że to przyzwyczajenie. W nocy ssał nieaktywnie, on raczej chciał spać z piersią w buzi - smoczka nie tolerował. W dzień jadł ładnie, zarówno stałe posiłki jak i mleko. W dzień go od piersi odstawiłam później.
No i te pobudki były idealnie co 1 cykl snu. W pewnym momencie mogłam zegarek ustawiać według jego pobudek

U mnie 2 bez smoczka, 1 ze smoczkiem.

Ogólnie na trójkę dzieci KP każde jadło i spało inaczej. Nie ma dwóch takich samych dzieci..
Trzeba widzieć na co jest się gotowym, ja wiedziałam że będę chciała karmić te 2-3 lata i jestem gotowa w tym czasie na pobudki w nocy i bolą mnie one mniej niż stosowanie time out. Ale ja się akurat wysypiam bo śpię z dziećmi więc w ogóle mnie KP nie wybudza.
 
A ja powiem tak, zawsze było tak, że dzieci usypiały przy piersi i jakoś nie trzeba było szaleć z odstawianiem. My wprawdzie kpi, więc butla, ale ja zakladam, że syn odstawi się sam. I to dziala, bo sam sobie redukuje karmienia i w dzień i w nocy.
I też był moment, że wstawał co 40min. Wyczekuję momentu, aż mi prześpi całą noc, ale szczerze to mnie się nie chce kombinować i przechodzić histerii związanych z odstawieniem. Wolę poczekac aż naturalnie wyjdzie samo.

No ja miałam taki ch*jowy moment. Zrobiłam sobie tatuaż pod biustem jak córka miała prawie dwa lata (23 miesiące). To nie był mój pierwszy tatuaż (ani w ogóle, ani przy KP). Ale strasznie się go bała (żeby nie było są to piękne różowe kwiatki) to co ja przeżyłam przez te 2 tygodnie zanim mi wróciła do piersi to był koszmar, widać było jak bardzo tego potrzebuje, a jednocześnie tak strasznie się bała. No coś strasznego. Ile ja się wtedy napłakałam wiedząc, że to przez moją fanaberię.

Odstawiła się sama kilka miesięcy później, bez jednej łezki, bez jednego krzyku.
 
Do roku karmimy dziecko na żądanie mlekiem, więc specjalne odmawianie mu w nocy mleka jest trochę nie bardzo zgodne z zaleceniami. 🤷🏻‍♀️ Dać mu płakać aż padnie że zmęczenia?
Wszelkie treningi snu to ładnie ubrana w słowa przemoc psychiczna.
Swoją drogą, miałam córkę na mm I budziła się chyba 4 lata w nocy, dużo, łącznie z okienkami. Fakt, że nie była na piersi nie miał totalnie znaczenia.
Syn kp lepiej śpi niż ona spala.
Zresztą, chyba decydując się na dziecko liczymy się z tym, że to żywy człowiek, który ma prawo mieć swoje emocje czy upodobania i nie jest pluszowa maskotka, która ma robić co my chcemy czy pieskiem, którego wytresujemy, by noc spędzał z podkulonymi ogonem na posłaniu. 😅
Przecież to dziecko nie będzie się na mleko budziło do osiemnastki 🙃
 
Wow, jak "pięknie" pociągnęłyście ten temat robiąc ze mnie tyrankę. To, że komuś nie przeszkadza budzenie się co godzinę i spanie z dzieckiem nie znaczy, że innej osobie też nie będzie przeszkadzać. Syn do tej pory śpi z nami w łóżku, ale jak był jeszcze kp to często w nocy w ogóle nie wypuszczał piersi z buzi, a ja musiałam leżeć obok niego bez ruchu, by przypadkiem nie obudzić go dodatkowo, poza jego stałymi pobudkami. Mało tego - ciumkał przez sen, co doprowadzało mnie do szału, przebodźcowywało i bolało. Po niektórych pobudkach zasypiałam od razu, po sporej części potrzebowałam czasu, by wrócić do snu tylko po to, by za chwilę znów być wybudzoną. I ja Was bardzo proszę, nie wmawiajcie młodym matkom, że one mogą w ogóle nie dbać o swój sen, bo przecież wiedziały, na co się decydują przy dziecku. To Wy weźmiecie odpowiedzialność za matkę, która straci przytomność opiekując się dzieckiem, bo przez ostatni miesiąc spała po 3-4 godziny na dobę?
Prowadzicie tutaj niezły laktoterror.
Nigdzie nie napisałam, że wprowadziłam "trening snu", który wszystkim kojarzy się z wypłakiwaniem. Zawsze próbowałam wziąć syna na ręce i uspokoić w inny sposób, ale jak się wyginał to po prostu kładłam się z nim na łóżku i przytulałam, czego zazwyczaj też odmawiał. Dlatego odstawienie nocnych kp trochę u nas trwało, a to poranne karmienie zostało jeszcze na jakiś czas.
Jak w nocy wiedziałam, że synek bardzo potrzebuje tej piersi i nie potrafi się w inny sposób uspokoić, to czasami mu ją dawałam i tyle.
Jak odstawiłam nocne kp to dopiero wszyscy zaczęliśmy żyć. Synek się w końcu wysypiał (bo pobudki co 1h to dla dziecka w tym wieku też nie jest nic dobrego!) i w dzień był pogodnym dzieckiem. Oboje mieliśmy siłę i ochotę na zabawę, skończyło się wieczne jęczenie ze zmęczenia.
Rodzic ma obowiązek zaspokajać potrzeby dziecka, ale nie widzę powodu, dla którego jedynym słusznym sposobem miałoby być podanie piersi.
I tak szczerze to nie ma znaczenia, czy to jest kp czy mm. Dziecko się przyzwyczaja do konkretnej formy uspokajacza. Szczególnie jeśli zasypia w konkretny sposób, to często tego samego potrzebuje, żeby w nocy wrócić do snu. Polecam sprawdzić z zegarkiem w ręku, czy w tych pobudkach nie ma regularności, szczególnie u dzieci poniżej 1 roku życia. Bo to pięknie pokazuje, że te pobudki są właśnie z przyzwyczajenia, w momencie przechodzenia z jednego cyklu snu do drugiego.
 
Wow, jak "pięknie" pociągnęłyście ten temat robiąc ze mnie tyrankę. To, że komuś nie przeszkadza budzenie się co godzinę i spanie z dzieckiem nie znaczy, że innej osobie też nie będzie przeszkadzać. Syn do tej pory śpi z nami w łóżku, ale jak był jeszcze kp to często w nocy w ogóle nie wypuszczał piersi z buzi, a ja musiałam leżeć obok niego bez ruchu, by przypadkiem nie obudzić go dodatkowo, poza jego stałymi pobudkami. Mało tego - ciumkał przez sen, co doprowadzało mnie do szału, przebodźcowywało i bolało. Po niektórych pobudkach zasypiałam od razu, po sporej części potrzebowałam czasu, by wrócić do snu tylko po to, by za chwilę znów być wybudzoną. I ja Was bardzo proszę, nie wmawiajcie młodym matkom, że one mogą w ogóle nie dbać o swój sen, bo przecież wiedziały, na co się decydują przy dziecku. To Wy weźmiecie odpowiedzialność za matkę, która straci przytomność opiekując się dzieckiem, bo przez ostatni miesiąc spała po 3-4 godziny na dobę?
Prowadzicie tutaj niezły laktoterror.
Nigdzie nie napisałam, że wprowadziłam "trening snu", który wszystkim kojarzy się z wypłakiwaniem. Zawsze próbowałam wziąć syna na ręce i uspokoić w inny sposób, ale jak się wyginał to po prostu kładłam się z nim na łóżku i przytulałam, czego zazwyczaj też odmawiał. Dlatego odstawienie nocnych kp trochę u nas trwało, a to poranne karmienie zostało jeszcze na jakiś czas.
Jak w nocy wiedziałam, że synek bardzo potrzebuje tej piersi i nie potrafi się w inny sposób uspokoić, to czasami mu ją dawałam i tyle.
Jak odstawiłam nocne kp to dopiero wszyscy zaczęliśmy żyć. Synek się w końcu wysypiał (bo pobudki co 1h to dla dziecka w tym wieku też nie jest nic dobrego!) i w dzień był pogodnym dzieckiem. Oboje mieliśmy siłę i ochotę na zabawę, skończyło się wieczne jęczenie ze zmęczenia.
Rodzic ma obowiązek zaspokajać potrzeby dziecka, ale nie widzę powodu, dla którego jedynym słusznym sposobem miałoby być podanie piersi.
I tak szczerze to nie ma znaczenia, czy to jest kp czy mm. Dziecko się przyzwyczaja do konkretnej formy uspokajacza. Szczególnie jeśli zasypia w konkretny sposób, to często tego samego potrzebuje, żeby w nocy wrócić do snu. Polecam sprawdzić z zegarkiem w ręku, czy w tych pobudkach nie ma regularności, szczególnie u dzieci poniżej 1 roku życia. Bo to pięknie pokazuje, że te pobudki są właśnie z przyzwyczajenia, w momencie przechodzenia z jednego cyklu snu do drugiego.

U żadnego mojego dziecka nie były i nie są.
Najmlodszy ma 4.5 miesiąca.
 
laktoterror to sobie wymyśliłaś. Ja mam dokładnie taką sama opinię w przypadku karmienia mm.

Ja tam mam odwrotnie. Wszędzie słyszę, że przyzwyczajenie dziecka do zasypiania z mlekiem (w jakiejkolwiek formie) właśnie sprawia, że dziecko budzi się co cykl no i guzik prawda. Bo mój owszem, potrafił wstać co 40min albo co 1,5h, ale wtedy kiedy coś się działo i zwyczajnie tego potrzebował. Bez problemu przesypia ciągiem po 4-5h bez odstawiania 🤷‍♀️ więc cykle snu łączy perfekcyjnie. I spokojnie sam dobije do 8h.
 
laktoterror to sobie wymyśliłaś. Ja mam dokładnie taką sama opinię w przypadku karmienia mm.

Ja tam mam odwrotnie. Wszędzie słyszę, że przyzwyczajenie dziecka do zasypiania z mlekiem (w jakiejkolwiek formie) właśnie sprawia, że dziecko budzi się co cykl no i guzik prawda. Bo mój owszem, potrafił wstać co 40min albo co 1,5h, ale wtedy kiedy coś się działo i zwyczajnie tego potrzebował. Bez problemu przesypia ciągiem po 4-5h bez odstawiania 🤷‍♀️ więc cykle snu łączy perfekcyjnie. I spokojnie sam dobije do 8h.
I według Ciebie to jest dowód na co? No ok, są takie dzieci, którym szybko przychodzi łączenie cykli snu z łatwością, a są takie, które jeszcze długo będą miały z tym problem
 
reklama
I według Ciebie to jest dowód na co? No ok, są takie dzieci, którym szybko przychodzi łączenie cykli snu z łatwością, a są takie, które jeszcze długo będą miały z tym problem
A jak ma się to do tego, że dziecko do roku czasu karmimy na żądanie? Nie ma znaczenia jego potrzeba, zalecenia, bo liczy się tylko nasz komfort? Dziecko na mm, które mi się w nocy budziło, też dostawało mm, mimo że to dużo gorsze i więcej roboty, w dodatku miała refluks i dostawała do mleka Bebilon nutriton i trzeba było czekać 7 minut aż zgęstnieje, żeby mogła wypić i nie obrzygala potem mnie i całego łóżka. I wstawaliśmy i robiliśmy to mleko, ilekroć chciała. I z perspektywy czasu wyjęcie cycka z koszuli, leżąc ciągle w pół śnie jest o niebo łatwiejsze, niż robienie tego mleka, noszenie, bujanie i cuda wianki. Ale i tak bym wstawała, nosiła, bujała i robiła to mleko, nie odnawialnym dziecku, bo to jest jego podstawowa potrzeba, która ma prawo zaspokajać.
I serio gwarantuje Ci, że każde dziecko dziecko przestanie się budzić z czasem i nauczy przesypiać dłuższe cykle, do osiemnastki nie będzie budzić się co 30 minut. I nie trzeba wcale go tego uczyć. Po prostu jego mózg naturalnie dojrzeje, bez presji i tresowania.
I to nie ma totalnie nic wspólnego z laktoterrorem, skoro sposób karmienia nie ma tu żadnego znaczenia, czy to kp czy kpi czy mm. Ale zawsze "laktoterror" to koronny argument, bo najłatwiej go rzucić, żeby się lepiej poczuć.
 
Do góry