reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szpitale, kliniki,lekarze, połozne KRAKÓW

Bardzo Wam dziękuję za opinię. Ja też jestem zdania, że pobyt w szpitalu to nie wczasy, ale chciałabym mieć pewność, że jakby cokolwiek działo się dziecku, to że pomogą (bo już moje niewygody- no trudno- da się przeżyć :) ). Szkoda tylko że nie za bardzo chcą pomagać przy karmieniu piersią- w końcu to istotne.
Dzięki dziewczyny jeszcze raz i pozdrawiam cieplutko;)
 
reklama
Będąc w ciąży uważnie czytałam wypowiedzi o krakowskich szpitalach, pozostawione na stronie rodzicpoludzku. Pomogło to mi wybrać szpital (Żeromskiego), w którym urodziłam swoją córkę, ale czasami w wypowiedziach typu „super, rewelacyjnie, świetni fachowcy” trochę mi brakowało szczegółów. Dlatego z myślą o oczekujących na rozwiązanie śpieszę załączyć swój komentarz.
Od razu zaznaczam, że mój poród nie należał do „szybkich, łatwych i przyjemnych” (o ile takie istnieją :) ), zaczął się od odejścia zielonych wód płodowych i trwał 19 godzin, przy czym ostanie 5 pod kroplówką z oksytocyną (to dzięki niej w końcu urodziłam siłami natury).
Na przyjęcie do porodu trzeba zaczekać w kilkuosobowej kolejce. Pewnie są wyjątki, aczkolwiek byłam świadkiem, jak czekać musiała dziewczyna ze skurczami co 5 minut (nie pamiętam, ile miała rozwarcia). Wypełnia się całą masę papierów i trzeba być przygotowanym na podanie dużej ilości szczegółowej informacji o stanie zdrowia, zabiegach medycznych i kosmetycznych, dokonywanych w ciąży, pamiętać, gdzie się robiło badania krwi i jakie leki się brało (radzę wszystko zapisać albo wtajemniczyć męża, bo ja, na przykład, zapomniałam nazwy leku, który brałam PRZEZ ROK!).
Sale do porodu są super, można się czuć naprawdę komfortowo. Jest kącik do ćwiczeń, artykuły higieniczne, 2 koce (nam z mężem bardzo się przydały).
W toalecie (jedna na 4 sale do porodu) brak papieru toaletowego (jest ręcznik w rolce, ale dość szorstki).
Położna Danuta Potaczek – dziewczyny, zapamiętajcie to nazwisko! – to anioł, nie kobieta, i ewidentnie nie minęła się z powołaniem. Informuje was o wszystkim co się dzieje i co się planuje, jest chyba bezgranicznie cierpliwa i wyrozumiała i naprawdę się o was troszczy!
Jeśli zapomnicie ćwiczeń ze szkoły rodzenia – pokażą, podpowiedzą i od nowa nauczą. Generalnie wszystko jest podpowiadane i proponowane, nie narzucane.
Po porodzie dziecko kładą na brzuchu matki, zostaje ona poinformowana o jego ocenie wg skali Apgar. Pokazują jak przystawić dziecko do piersi. Po porodzie można jeszcze zostać w tej sali ok. 2 godz., potem dziecko zabierają na szczegółowe badania, a matkę na oddział położniczy. (Kiedy nie mogłam wstać z łóżka i przesiąść się na fotel, przewieźli mnie na łóżku.)
Panie położne i pielęgniarki są bardzo życzliwe i uczynne, są na zawołanie, pomoc można uzyskać 24 godz. na dobę, przy czym nie trzeba się tej pomocy dopraszać i nie ma się wrażenia, że robi się tobie łaskę. Nie ma problemu z pozostawieniem dziecka pod ich opieką w razie potrzeby. Generalnie pilnują, czy sobie radzisz, nie tylko z karmieniem, ale też ubieraniem i przewijaniem dziecka, jak również ze wstaniem z łóżka po porodzie.
Lekarzy udzielają odpowiedzi na każde pytanie. Pani od rehabilitacji po porodzie pokazała „przywracające do normy” ćwiczenia.
Teraz trochę minusów.
Łóżka pamiętają… nie wiem jakie czasy, ale w wielu metalowe ramy były już nieraz spawane i trzeszczą niemiłosiernie przy każdym ruchu (gwarantuję brak snu przez 3 doby, chyba że będzie się samej na sali). Same łóżka są dość wysokie, tak że dla osób niewysokiego wzrostu (mam 160 cm) kładzenie się i wstawanie przypomina jakąś wspinaczkę, i to mimo plastikowego schodka-podstawki.
Klapki pod prysznic są po prostu niezbędne. Prysznice i wc wyglądają jak… jak ktoś mieszkał w Krakowie w akademikach „Stary Żaczek” lub „Bydgoska CD”, to właśnie tak. W toalecie 3/4 drzwi się nie zamykają – nie tylko na klamki, ale w ogóle, na dodatek ktoś ciągle tam pali. Papierem toaletowym można szlifować drewno, jak ktoś przewiduje, że będzie miał otarte/pocięte krocze (a czy ktoś nie przewiduje?) – niech weźmie z domu papier lub papierowe ręczniki.
Jak ktoś ceni sobie estetykę wnętrz, może się poczuć rozczarowany: w odróżnieniu od sal do porodu na parterze większość pomieszczeń doprasza się na gwałt remontu: obłażąca wielkimi płatami ze ścian farba, dziury pod linoleum etc. Karmią – jak określiła to moja znajoma – „mało i licho”, powstaje wrażenie, że chodzi nie o powrót do pełni sił kobiet po porodzie, a tylko o utrzymanie ich przy życiu. Naprawdę jest się głodnym. Więc radzę od razu ustalić, kto będzie was „dokarmiał” i czym (dieta jednak musi być).
Jeszcze jedna ważna rzecz: uwaga na dokumenty przy wypisaniu się! Ja dostałam książeczkę zdrowia dziecka, ale po moje dokumenty trzeba było zgłosić się kilka dni później (na szczęście nie musiałam tego robić osobiście). Radzę uważnie sprawdzić wszystkie dane – w moim przypadku obydwa adresy (i stały i czasowy) do wszystkich dokumentów zostały wpisane z błędami raczej uniemożliwiającymi odszukanie mnie i dziecka. Co ciekawe, mam też napisane, że zrobiono mi USG, czego jako żywo nie przypominam sobie;).
Generalnie doświadczenie porodu w tym szpitalu oceniam bardzo pozytywnie, mankamenty okresu poporodowego są niewielkie. Ale jestem świadoma, że każdy przypadek jest inny i można po prostu „źle trafić”. A jak ktoś ma możliwość, to radzę wybrać się „na wycieczkę” - wszystko pokażą i opowiedzą, a to pomaga.
 
Ja dwa razy miałam przy porodzie pania Danusie (pierwsza prowokacja nie udana0 i powiterdzam to najfajniejsza położna jaką znam. Rewelacyjna babeczka. Po prostu anioł nie człowiek. Nie miłam tego szczęścia i na ostatnią faze porodu była już inna położna - al tez ją wspomniam bardzo dobrze 9taka niska, kurpulentna). Polecam tez Annę Połczyńską - ona prowadzi szkołe rdzoenia - świetna babka.
Co do moich innych wrażeńz Zeromskeigo opowiem innym razem bo trochę juz póxno i mała zaraz wstanie na karmienie a ja musze się jeszcze umyć.
 
I ja podpisuję się pod tym co napisała Dara i Głuszek! Dara bardzo szczegółowy i prawdziwy opis! Też rodziłam z p.Potaczek - i potwierdzam: anioł nie kobieta! Spokojna, sympatyczna, miła, rzczowa, o wszytskim informowała, pytała o zgodę na każdy ruch, pomagała jak można! P.Półczyńską znam również ze szkoły rodzenia i z kilku moich wizyt w Żeromskim przed porodem i też super babka. Ja swój poród, opiekę podczas niego w skali 1-6 oceniam na 6, pobyt na noworodkach na 5, ale to ze względu na warunki o których pisała Dara (stare łóżka, liche sanitariaty), no ale na to już szpital ma mniejszy wpływ, nie ma kasy i już :( A najbardziej jestem zadowlona z tego, że nic niekomu nie dalam 'w łapę", a zostałam "obslużona" jak prywatnej klinice. I tak powinno być w KAŻDYM państwowym szpitalu! Zdecydowanie polecam Żeromskiego! Ponadto za faktem rodzenia tam przemawia również fakt, że jest to szpital, a nie tylko klinika ginekologiczno-położnicza jak Ujastek i gdyby coś nie tak było z dzieckiem (oczywiście tfu tfu odpukać) to trzeba je wtedy przetransportować do szpitala, a czasem może się zdarzyć, że pomoc musi być od razu. Ja wolałam być ubezpieczona od takiej sytuacji. Poza tym o Ujastku mam jedną (ale wystarczy) opinię od mojej znajomej, która jest tak niezadowolona, tyle musiała się przecierpieć i nikt jej nie pomagał, że już więcej nie chce mieć dzieci, a planowala dwójkę...
To tyle z mojej strony.
Pozdrawiam! :)
 
Jeszcze tylko jedna rzecz, Dara pisze o średnich wrażeniach przy wypisie, że nie miała usg, a wpisali, że miala i że jakiś bałagan powstał z wypełnienim jej dokumentów. Tutaj w moim przypadku było wszytsko ok. Dostałam zarówno wszytskie dokumenty maleństwa jak i swoje bez żadnych błędów. Poza tym rodziłam w środę i już w piątek lekarz wyraził zgodę na moje wyjście, jeśli dobrze się czuję i chcę, ale jeśli nie to mogłam jeszcze zostać jedną dobę. Miałam zrobione usg i lekarz, który je robił wykonywał to bardzo dokładnie - co upewniło mnie, że wszytsko faktycznie jest ok. Poza tym jeszcze jedna rzecz, miesiąc po porodzie kiedy już sytuacja z "wydzieliną" unormaowala się i zgodnie z informacjami "książkowymi" dobiegała ku końcowi dostałam wielkiego krawienia, karmię caly czas tylko piersią i zdenerwowałam się, czy wszytsko jest ok. Moja lekarka (nie jest z Żeromskiego) miała urlop. Zadzwoniłam do gabinetu - tam gdzie chodziłam na ktg. Zaprosili mnie, abym przyszla. Pojechałam zaraz, zostałam dokładnie zbadana przez lekarkę, pooglądała mnie, zbadala "ręcznie", a potem jeszcze wzięła na usg, gdzie zrobiła mi i brzuszne i wewnętrzne. Stwierdziła, że wszytsko ok, już jestem prawie całkowicie obkurczona. Podała mi zastrzyk z oksytocyną, aby przyspieszyć obkurczenie tego co jeszcze pozostało. Tą wizytę też oceniam na 6 :) Naprawdę bardzo miło się zaskoczyłam opieką, podejściem do pacjenta w Żeromskim!
 
jeszcze jeśli chodzi o Ujastek,
dziewczyny jeśli chcecie karmić naturalnie, a będe problemy z tym to niestety tam wam nie pomogą. Moje cztery koleżanki tam rodziły,
jedna dostała zapalenia w drugiej dobie, niestety nie karmi (a mogła ale nie chciało się pielęgniarkom cokolwiek robić więc maluchowi butla)
druga miała bardzo ciężki poród, ledwo z niego wyszła, dziecko na szczęście zdrowe, ale zamiast przystawiać je do piersi, to dostało od razy butlę, ktoś by cały czas musiał trzymać dziecko bo matka nie była w stanie palcem ruszyć, no mąż próbował, ale niestety nie był w stanie siedzieć tam w nocy i cały dzień
trzecia miała spoko bo zero problemów mała zassała od razu :)
czwarta rodziłą w piątek i w poniedziałek jak z nią rozmawiałam to mówi że nie ma pokarmu i już dokarmiają mała, zobaczymy jak sie skończy

W żeromskim nie ma wnoszenia butli na oddział, pielęgniarki sa na każde zawołanie, jeśli chodzi o karmienie, u mnie na sali laska miała zero pokarmu, po 3 dniach z cycków jej się lało, ponoć maluch wytrzymyje około 2 dób bez jedzenia bo ma zapasy, więc nie ma co dokarmiać, trzeba przystawiać co 30 min. żeby pobudzić laktację no i tam położne pomagają w tym bardzo


ufffffff ale naprodukowałam ;D
 
Gaga - i ja potwierdzam, w Żeromskim bardzo pomagają przy nauce karmienia i potem w jej ewentualnym podtrzymaniu czy ulżeniu w nawale.
 
A ja może napiszę troszkę o GALLA Oskarka .Miałam rodzić na Kopernika i byłam tam zdecydowana od początku ale i może na szczęście Kopernik mnie nie przyjął .Chciano mnie zawięść do siemiradzkiego ale powiedziałam że tam nie chcę jechać ,więc zostałam skierowana na Galla .I od poczatku mam pozytywne wrażenie z z pobytu w tym szpitalu .Od początku położna pomagała mi ściągnąć małego w szyjkę ,okładała mi czoło mokrą szmatką i cały czas nadzorowała akcje .Chwilę poźniej przyszedł lekarz doktor ŚWISTAK (złoto ,nie człowiek ) który też okładał mi czoło i pomógł wydostać się małemu na świat a uwierzcie mi było naprawdę trudno .Mały ważył 4560 i mierzył 62 cm. I do tego jeszcze był owinięty pępowiną .To był naprawdę bardzo trudny poród ale dzięki lekarzowi i połoznej minął bez dodatkowych problemów a co najważniejsze nie zostałam zostawiona samej sobie .Ja osobiście nie karmię małego naturalnie czego bardzo żałuje ale widziałam z jakim oddaniem pielęgniarki gonią przez cały czas pomagając mamom które miały problemy z pokarmem .Uczyły jak trzymać małeństwa i karmić a tym które miały zatkane kanaliki i nie mogły sobie sobie poradzić delikatnie rozmasowywały piersi .A co do wypisów to wszystko odbywa się profesjonalnie .Obchód o 8.30 i wtedy zapada decyzja o wypisie .Sekretarka spisuje pacjentki do domu i o godzinie 11.00 przynosi wszystkie papiery ,i co jest dla mnie super nigdzie po żadnych gabinetach nie trzeba gonić .Wszystko załatwia ona ,nawet recepty .Dla mnie ten szpital jest na 6 z wielkim plusem!!!!!!!
 
Witajcie!

Tak jak pisałam dobrze ponad rok temu poszłam rodzić do Szpitala Żeromskiego i jestem na prawdę zadowolona.

Nie zapłaciłam za poród ani złotówki, a miałam wspaniałą opiekę położnej i pielęgniarek, rodziłam razem z mężem i miałam znieczulenie na życzenie.
Akurat jak ja przyjechałam na porodówkę miałam skurcze co 5 minut, nie było nikogo w kolejce(była 19-sta).
Papierów sporo, ale to chyba wszędzie tak wygląda, miałam zrobione USG i KTG. Porodówka super wyposażona, czysto, schludnie estetycznie, worek sakko, piłka, drabinki, materac, linka z sufitu, umywalka itp.
Mój poród trwał w sumie ponad 13 godzin. Doskonale pamiętam doping połoznej przy parciu, był na tyle skuteczny, że urodziłam synka w ciągu 15 minut. Nie byłam w stanie wstać nawet po 2 godzinach dlatego przewieziono mnie na wózku do sali położnic. Tam tak jak opisały Dziewczyny wcześniej czyli wszystko wymaga remontu, ale na to nie ma wpływu personel, po prostu brakuje kasy. Obiady skromne i raczej mało zachęcające do zjedzenia, za to pyszna kawka z mleczkiem na śniadanie ;)
Zaraz po urodzeniu synka położono mi go na brzuch, a potem zbadano, zawiązano pępowinę i w trakcie gdy szyto moje gigantyczne nacięcie krocza(mimo nacięcia popękałam) mogłam go tulić do siebie. Przewijałam sama, gdy tylko poprosiłam by mi pokazać jak dostałam szczegółowy instruktarz.
Nie radziłam sobie z karmieniem, ale dzięki przełożonej położnych udało nam się i karmiłam synka do roku.
Pomoc przy karmieniu była dostępna 24 godziny na dobę i nie odniosłam wrażenia by ktoś robił mi łaskę pomagając, nawet jak dzwoniłam o 3 w nocy. Z wypisem też nie było żadnych problemów.
Teraz staramy się z mężem o kolejne maleństwo i już wiem, że znowu pójdziemy tam rodzić.
 
reklama
A ja właśnie przygotowuję się do porodu. Termin mam na 10.10. Juz sie troche denerwuje ...
Planuje urodzic mojego dzidziusia na Kopernika, chcialam spytac, czy ktos tam ostatnio rodzil i czy ma tam jakis dobry kontakt do poloznej??? Bardzo mi na tym zalezy....

No i chetnie poczytam o doswiadczeniach, co radzicie, co odradzacie itp. :)
 
Do góry