reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

zespół policystycznych jajników

Sol Kochana ja jakos nie widzialam ze tez masz to swinstwo....Jednak widac w ciaze mozna zajsc :)
Tylko czekac na to kiedy sie uda....masakra jakas :dry:
Odpisalam Ci na prv :-)
Pozdrowionka
 
reklama
jaewa - wiesz - mój gin powtarza - PCO to nie wyrok, nie ma tak że nic się nie da zrobić. Ja przeszłam drogę przez piekło, nie raz miałam ochotę rzucić to wszystko w pierony, najgorzej było chyba po 6 poronieniu, pamiętam że wtedy przez miesiąc nie wychodziłam nigdzie i jechałam na antydepresantach i przestałam się odzywać do przyszłego ślubnego. Ogólnie było już ze mną bardzo źle, po 4 stracie przyznaję się do połknięcia leków nasennych (szkoda że 10 tabletek olało swoje zadanie i wcale nie zasnęłam, jeszcze na domiar złego paradoksalnie nie mogłam zasnąć po nich XD ), w 2006 miałam laparoskopię bo wyszła mi torbiel czekoladowa w jajniku a w marcu tego roku - pękła mi torbiel na drugim jajniku - cała otrzewna we krwi była - chirurdzy co mi woreczek żółciowy wycinali mieli ładnego zonka XD Ja ostrzegałam, mówiłam że mam torbiel bo miałam termin jej usunięcia na koniec marca :-) Oni że nie bo jej na usg nie widać - ano pękniętej torbieli faktycznie nie widać XD Mam ochotę się wykastrować przez usunięcie jajników, a najlepiej po całości pojechać bo na 22 dni cyklu przeżywam 8 dniowy koszmar bólu i temperatury do 40 stopni - po co mi to? mam dwójkę dzieci, trzecie było by psychicznym strzeleniem sobie w stopę - wystarczą mi moje dwie pieronice XD
Wszystko się da - trzeba mieć tylko 2 rzeczy - dobrego lekarza i zajeb***ą wiarę że się uda - i tego przekonania trzeba się trzymać mocniej niż tonący brzytwy :-)
 
Witam,
pozwólcie że dołączę do tego wątku, od roku staramy się z mężem o dzidzię, mój gin stwierdził pcos, na początku walki dostałąm Clo, duphaston, metformax niestety na clo moje jajniki w ogóle nie zareagowały, nie było żadnego pęcherzyka, po zwiększonej dawce clo niestety to samo, pełen optymizmu gin przepisał mi zastrzyki Gonalu F, ehh jakie było rozczarowanie jak na usg okazało się że z gonalem też jest ciężko, wyhodowało się kilka drobnych pęcherzyków, no nic zwiększyliśmy dawkę gonalu....pojawił się mały sukces 21 mm pęcherzyk, ale była radość że w końcu coś się ruszyło ku dobremu:D:D:D wszystko zgraliśmy w czasie i poleciałam na inseminację, z wielką nadzieją czekaliśmy na II kreseczki.....niestety kolejne rozczarowanie IUI nie powiodła się, gin niestety stwierdził, że nie wie już jak mi pomóc bo tak opornej pacjentki to już dawno nie miał, zaczął coś wspominać o in vitro....w tym czasie znajomi polecili na jedna Pani doktor z Poznania, która zajmuję się pcos i leczyli się u niej przez kilka lat aż w końcu doczekali się dwóch ślicznych bliźniaczek.
Jutro jedziemy do Poznania.....pojawiła się kolejna nadzieją na nasz mały cud......

U mnie pcos objawia sie nadwagą, cykle mam w miarę regularne 30-35 dniowe jedynie ostatni było rekordowy 51 dniowy.....jeszcze nigdy takiego długiego nie miałam, również mam problemy z owulacją.
 
Puk puk :blink: jest tu kto ???
Ja borykam się z pcos od kilkunastu lat. Mam jedno dziecko, a teraz usilnie staramy się o drugie, a może i trzecie przy okazji ;-) jakby się udało. Muszę chyba uzbroić się w cierpliwość, ale nie jest łatwo - metryka depcze mi po piętach...

Eh... trudne to wszystko.
 
lebara, absolutnie nie jesteś "ciężką, oporną pacjentką" , ja również mam pco... na początku standard clo... potem ponownie jak TY gonal... następnie laparo i ponownie gonal...(w między czasie badanie nasienia męża- jest ok) cóż efekty nie są gigantyczne ; pęcherzyki nie chcą rosnąć:( teraz mam brać gonal od 3 do 7 dnia cyklu, następnie kontrola owulacji i moje pierwsze podejście do inseminacji...
zastanawiam się czy inseminacja ma sens, przy problemach z brakiem owu
 
Witajcie, to moze ja dam Wam nadzieje. Corke urodzilam bez problemow. Potem stwierdzono pcos. Udalo mi sie zajsc w ciaze po pierwszej dawce z clo. Obecnie jestem z 6 tygdniu ciazy i czekam na pierwsze usg. Mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze. Clo bralam od 2 - 6 dnia cyklu. Cykl nie byl monitorowany bo bylismy z mezem na zagranicznym wyjezdzie. Mialam zrobione tylko badanie na progesterone zeby zobaczyc czy przy dawce 50 byla owulka no I badanie ja potwierdzilo.
Dodam ze najmlodsza nie jestem ;) Zycze Wam wszystkim szybkich I zdrowych ciaz :tak:
 
dziewczyny a czym byłyście stymulowane przy PCO?
ja brałam clo- i pęcherzyki malutkie ale duzo:(
na gonalu mam jeden dominujący ale nie wychodzi...
co jest jeszcze do zrobienia mając PCO?
 
reklama
Mi pomogło clo. Zaszłam po tym w ciąże:) teraz czekamy na naszą dzidzie:) udało się jak się poprostu poddałam i powiedziałam, że bedzie co ma być... Ja wogóle nie miałam okresu... Znaczy miałam ale ciągle wywoływany duphastonem... Mam nadzieje, że po ciąży mi to ustąpi... Czytałam, że tak może być... Ale nie wiem...:/
 
Do góry