Dzisiaj znowu z listów, które otrzymujemy:
"Dzień dobry,
piszę do Was, bo zaczęłam się zastanawiać, czy ze mną jest wszystko ok. Moja przyjaciółka w sierpniu odeszła od swojego męża. Od tamtej pory mieszka sama, poznała chłopaka, z którym się spotyka i wygląda na szczęśliwą i zrelaksowaną. Ma czas na chodzenie do klubu fitness i wypady do kina. Towarzyszyłam jej w rozstaniu z mężem i wtedy rzeczywiście przeżywała straszne chwile. Miałam dla niej wiele współczucia i zrozumienia.
Teraz rozkwitła, a ja nagle zauważyłam, że jej okropnie zazdroszczę. Z moim mężem jestem już 5 lat. Mamy 2 -letnią córeczkę. Kocham jego i dziecko, więc skąd to się bierze? Czasami się łapię na wymyślaniu, jakby to było, gdybym mogła rozpocząć wszystko od nowa. Wtedy się czuję podekscytowana, a później totalnie źle. Nielojalnie wobec mojej rodziny, której przecież nie chce stracić. A od przyjaciółki, z którą zawsze byłam mocno związana, zaczynam się odsuwać, bo myślę, że teraz ma takie ekscytujące życie. A dlaczego ona, a nie ja. Wiem, że to głupie, ale nie wiem, jak sobie poradzić. Czy może ktoś miał podobnie?"
"Dzień dobry,
piszę do Was, bo zaczęłam się zastanawiać, czy ze mną jest wszystko ok. Moja przyjaciółka w sierpniu odeszła od swojego męża. Od tamtej pory mieszka sama, poznała chłopaka, z którym się spotyka i wygląda na szczęśliwą i zrelaksowaną. Ma czas na chodzenie do klubu fitness i wypady do kina. Towarzyszyłam jej w rozstaniu z mężem i wtedy rzeczywiście przeżywała straszne chwile. Miałam dla niej wiele współczucia i zrozumienia.
Teraz rozkwitła, a ja nagle zauważyłam, że jej okropnie zazdroszczę. Z moim mężem jestem już 5 lat. Mamy 2 -letnią córeczkę. Kocham jego i dziecko, więc skąd to się bierze? Czasami się łapię na wymyślaniu, jakby to było, gdybym mogła rozpocząć wszystko od nowa. Wtedy się czuję podekscytowana, a później totalnie źle. Nielojalnie wobec mojej rodziny, której przecież nie chce stracić. A od przyjaciółki, z którą zawsze byłam mocno związana, zaczynam się odsuwać, bo myślę, że teraz ma takie ekscytujące życie. A dlaczego ona, a nie ja. Wiem, że to głupie, ale nie wiem, jak sobie poradzić. Czy może ktoś miał podobnie?"