Cześć dziewczyny.
Poczytuję was w wolnych chwilach. Pewnie niektórzy kojarzą mnie z mojego innego wątku, którego nie potrafię znaleźć na forum, dlatego zakładam nowy.
2 miesiące temu dostałam zapalenia stawu skokowego torebki maziowej kostki. Niestety przez te 2 miesiące nie byłam leczona. Jedynie zalecano mi paracetamol i metody domowe. Nic z tego nie działa. Ból był ogromny, niespane noce, płacz i bezradność. Żaden lekarze, położna nie chciała mnie leczyć, tylko wypychali z gabinetu. :|
Chciałbym was zapytać, czy może któraś miała, zna podobny przypadek do mojego i może się wypowiedzieć nt. kondycji dziecka? Boję się, że to cholerne zapalenie stawu mogło źle wpłynąć na moje dziecko. Uszkodzi go lub spowodować jakieś zmiany.
Martwię się bardzo o moje baby.
Poczytuję was w wolnych chwilach. Pewnie niektórzy kojarzą mnie z mojego innego wątku, którego nie potrafię znaleźć na forum, dlatego zakładam nowy.
2 miesiące temu dostałam zapalenia stawu skokowego torebki maziowej kostki. Niestety przez te 2 miesiące nie byłam leczona. Jedynie zalecano mi paracetamol i metody domowe. Nic z tego nie działa. Ból był ogromny, niespane noce, płacz i bezradność. Żaden lekarze, położna nie chciała mnie leczyć, tylko wypychali z gabinetu. :|
Chciałbym was zapytać, czy może któraś miała, zna podobny przypadek do mojego i może się wypowiedzieć nt. kondycji dziecka? Boję się, że to cholerne zapalenie stawu mogło źle wpłynąć na moje dziecko. Uszkodzi go lub spowodować jakieś zmiany.
Martwię się bardzo o moje baby.