Niestety poroniłam kolejny raz pierwsza ciążę w 10tc, teraz w 6tc. Ale od samego początku czułam że coś jest nie tak, pomimo tego jest mi bardzo źle nie poddam się wiadomo, tylko znów co miesiąc będzie oczekiwanie i wyczekiwanie że może tym razem, może akurat w tym cyklu.. Emi życzę zdrówka i spokoju, trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze!Trzymam kciuki, zeby wszystko skonczylo sie dobrze
U mnie jak narazie (odpukac) nic zlego sie nie dzieje, ale glowa i tak wariuje. Na wizytach u ginekologa moje cisnienie osiaga nowe rekordy.. tak bardzo sie boje, ze znowu uslysze to co poprzednim razem. ;( Wiem, ze na kazdym etapie ciazy cos moze pojsc nie tak, ale mimo wszystko czekam na koniec I trymestru jak na szpilkach. Mam nadzieje, ze bedzie szczesliwie dalej wszystko w porzadku i uda mi sie troche uspokoic, bo jak nie to chyba bede rodzic w wariatkowie
Daj koniecznie znac czy wszystko w porzadku. Trzymam kciuki z calego serca!
reklama
Madriga
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Styczeń 2022
- Postów
- 3 594
Kochana, bardzo mi przykro, naprawdę. Chyba już czas na diagnostykę. Porozmawiaj proszę z lekarzem o tym. Oni niestety mają podejście do trzech razy sztuka, ale szkoda czasu i nerwów. Pomyśl o tym jak ochłoniesz. Przytulam Cię mocno.Niestety poroniłam kolejny raz pierwsza ciążę w 10tc, teraz w 6tc. Ale od samego początku czułam że coś jest nie tak, pomimo tego jest mi bardzo źle nie poddam się wiadomo, tylko znów co miesiąc będzie oczekiwanie i wyczekiwanie że może tym razem, może akurat w tym cyklu.. Emi życzę zdrówka i spokoju, trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze!
Tak bardzo mi przykro wiem, że żadne słowa teraz nie pociesza, ale naprawdę mam nadzieję, że wykorzystałas już limit nieszczęść i następna ciąża będzie szczęśliwa. Trzymaj się, ściskam mocnoNiestety poroniłam kolejny raz pierwsza ciążę w 10tc, teraz w 6tc. Ale od samego początku czułam że coś jest nie tak, pomimo tego jest mi bardzo źle nie poddam się wiadomo, tylko znów co miesiąc będzie oczekiwanie i wyczekiwanie że może tym razem, może akurat w tym cyklu.. Emi życzę zdrówka i spokoju, trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze!
Ana874
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Czerwiec 2020
- Postów
- 6 834
Strasznie współczuję ..przeżyłam to samo dwa razy, pierwsza strata w 12tc a druga w 6tc.Niestety poroniłam kolejny raz pierwsza ciążę w 10tc, teraz w 6tc. Ale od samego początku czułam że coś jest nie tak, pomimo tego jest mi bardzo źle nie poddam się wiadomo, tylko znów co miesiąc będzie oczekiwanie i wyczekiwanie że może tym razem, może akurat w tym cyklu.. Emi życzę zdrówka i spokoju, trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze!
Może nie na miejscu będzie to co napisze, wiem, że trzeba przejść żałobę po stracie, ale napiszę coś, jak u mnie było.
Po drugiej stracie wzięliśmy się za badania. Po pierwsze poszliśmy na badania genetyczne, po 2 stracie lekarz już może wystawić, po drugie i chyba najważniejsze okazało się, że mam niedoczynność tarczycy, to było winowajcą za stracone ciążę. Po 3 znalazłam inna lekarkę ( po od poprzedniego gina dowiedziałam się że jak uda się zajść w 3 ciążę to nie chce mnie widzieć bo pewnie będzie kolejne poronienie i mam szukać specjalisty ) znalazłam lekarkę, która pod żadnym pozorem nie pozwoliła zachodzić w ciążę. Trwało to 2 lata...wyleczyłam tarczycę, badania genetyczne były ok, dostałam dodatkowe leki tzn magnez, zmieniłam dietę na tzw płodną. I przyszła pandemia, jakoś wtedy nawet nie przyszło nam do głowy starać się o dziecko mimo zielonego światła. Udało się, na wakacjach zobaczyłam 2 kreski i szczerze mówiąc odpuściłam. Głową była nastawiona , że pewnie znów się coś nie uda, znów stracę mojego skarbka. Każde badanie, USG bałam się , że usłyszę , że serduszko nie bije. Dostałam kolejne leki, heparyna, kłucie w brzuch, magnez i leki na tarczycę. I udało się, mam zdrowe, kochane dziecko.
Wiem, że potrzeba czasu, żeby dojść do siebie, ja musiałam chodzić do psychologa bo nie dawałam sobie rady. Nie bój się prosić o pomoc, nie zostawaj z tym sama. Tyle mogę od siebie, ściskam mocno
Dziekuje Ci za to co napisałaś. Oczywiście ryczę jak głupia.. my staramy się od ponad dwóch lat, od dwóch mąż "leczy" swoje nasienie. Wyniki ze stycznia tego roku byly juz dobre wiec ciagle mielismy nadzieje ze teraz juz sie uda, udalo sie zajsc w ciaze i na tym koniec. Ja też mam niedoczynność tarczycy ale jestem na euthyroxie żeby utrzymać tsh w normie. Najgorsze ze psychika wysiada, tak jak napisałaś u Ciebie wizyta na usg a u mnie każde kolejne dni płodne to będzie wyczekiwanie. Presja nie jest dobra i nie sprzyja w staraniach, ale nie potrafię tego poki co "olać" i wyluzować. I podobnie jak u Ciebie z tyłu głowy ciągłe uczucie że znowu coś będzie nie tak.Strasznie współczuję ..przeżyłam to samo dwa razy, pierwsza strata w 12tc a druga w 6tc.
Może nie na miejscu będzie to co napisze, wiem, że trzeba przejść żałobę po stracie, ale napiszę coś, jak u mnie było.
Po drugiej stracie wzięliśmy się za badania. Po pierwsze poszliśmy na badania genetyczne, po 2 stracie lekarz już może wystawić, po drugie i chyba najważniejsze okazało się, że mam niedoczynność tarczycy, to było winowajcą za stracone ciążę. Po 3 znalazłam inna lekarkę ( po od poprzedniego gina dowiedziałam się że jak uda się zajść w 3 ciążę to nie chce mnie widzieć bo pewnie będzie kolejne poronienie i mam szukać specjalisty ) znalazłam lekarkę, która pod żadnym pozorem nie pozwoliła zachodzić w ciążę. Trwało to 2 lata...wyleczyłam tarczycę, badania genetyczne były ok, dostałam dodatkowe leki tzn magnez, zmieniłam dietę na tzw płodną. I przyszła pandemia, jakoś wtedy nawet nie przyszło nam do głowy starać się o dziecko mimo zielonego światła. Udało się, na wakacjach zobaczyłam 2 kreski i szczerze mówiąc odpuściłam. Głową była nastawiona , że pewnie znów się coś nie uda, znów stracę mojego skarbka. Każde badanie, USG bałam się , że usłyszę , że serduszko nie bije. Dostałam kolejne leki, heparyna, kłucie w brzuch, magnez i leki na tarczycę. I udało się, mam zdrowe, kochane dziecko.
Wiem, że potrzeba czasu, żeby dojść do siebie, ja musiałam chodzić do psychologa bo nie dawałam sobie rady. Nie bój się prosić o pomoc, nie zostawaj z tym sama. Tyle mogę od siebie, ściskam mocno
Zdrówka dla Ciebie i Rodzinki. Pozdrawiam
Ana874
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Czerwiec 2020
- Postów
- 6 834
Wiem, że to nie jest łatwe, ale trzeba troszkę odpuścić. Oczyścić głowę, spróbujcie może wyjechać na wakacje, a może wtedy się uda. Chociaż moje "odpuszczenie " wyglądało tak, że i tak zapisywałam w kalendarzu wszystko, jak były dni płodne to niby olewka, ale kilka dni wcześniej zapowiadałam , że się zbliżają i troszkę zbieraliśmy nasienie.Dziekuje Ci za to co napisałaś. Oczywiście ryczę jak głupia.. my staramy się od ponad dwóch lat, od dwóch mąż "leczy" swoje nasienie. Wyniki ze stycznia tego roku byly juz dobre wiec ciagle mielismy nadzieje ze teraz juz sie uda, udalo sie zajsc w ciaze i na tym koniec. Ja też mam niedoczynność tarczycy ale jestem na euthyroxie żeby utrzymać tsh w normie. Najgorsze ze psychika wysiada, tak jak napisałaś u Ciebie wizyta na usg a u mnie każde kolejne dni płodne to będzie wyczekiwanie. Presja nie jest dobra i nie sprzyja w staraniach, ale nie potrafię tego poki co "olać" i wyluzować. I podobnie jak u Ciebie z tyłu głowy ciągłe uczucie że znowu coś będzie nie tak.
Zdrówka dla Ciebie i Rodzinki. Pozdrawiam
Bardzo mocno trzymam kciuki żeby Wam się udało. Płacz ile trzeba o nie słuchaj nikogo kto Ci powie że masz tego nie robić.
Wiesz co taka myśl mi jeszcze przyszła...ja mam tyłozgięcie macicy i po stosunku trzymałam nogi w górze parę minut. I to tylko 3 razy i to były ciążę. Może to ułatwi chociaż zajście.
I spróbujcie diety. To może też wydać się śmieszne, ale my oboje się przestawiliśmy. Przede wszystkim dużo wody, to podstawa, olejek z wiesolka tylko do dni płodnych. To zastosowałam przy ostatniej ciąży. I dużo orzechów .
Mam nadzieję, że niedługo pochwalisz się , że znów jesteś w ciąży i wszystko się ułoży jak najlepiej.
Trzymajcie się i nie poddawajcie się.
Ana874
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Czerwiec 2020
- Postów
- 6 834
Jak Cię coś martwi , to idź do lekarza, sprawdź. Mnie też bardzo szybko przestały boleć i z ciążą wszystko było dobrze. Trzymam kciuki, żeby było wszystko dobrzeHej, jestem w 10 tygodniu ciąży i prawie w ogóle nie bolały mnie piersi a dziś całkiem przestały. Powoli zaczynam się martwić
reklama
- Dołączył(a)
- 28 Wrzesień 2023
- Postów
- 1
I jak u Ciebie?Hej, jestem w 10 tygodniu ciąży i prawie w ogóle nie bolały mnie piersi a dziś całkiem przestały. Powoli zaczynam się martwić
Podziel się: