Witam wszystkie panie te przed i już po...
Od kilku dni Was troszkę podczytywałam, postanowiłam jednak dołączyć. Nikt tak jak Wy nie zrozumie traumatycznych ale i czasami (oby jak najczęściej) szczęśliwych momentów.
Nie ogarniam jeszcze jak dodać suwaczki więc napiszę w skrócie
I-sza stymulacja IX 2013 r.(krótki protokół): brak zarodków,
II-stymulacja XII 2013 r. (długi protokół) pięć pobranych komórek (po stymulacji 300 Menopuru
z czego trzy się zapłodniły. Pierwszy zarodek podany w grudniu 2013 r. niestety się nie zagnieździł. Drugi, w lutym 2014 r.już tak. Szczęście, radość i inne uczucia które aż trudno opisać były krótkie bo w 11tc zachorowałam - silne przeziębienie, wysoka temperatura. Dni te chciałabym na zawsze wyrzucić z pamięci. Najgorsze jest to, że uważałam na siebie bardzo, i nie należę do osób chorowitych, wręcz przeciwnie - lekkie przeziębienia raz na trzy lata.
Trzeci zarodek w sierpniu 2014 r.: pierwsze badanie bHCG 9,3, ale później zaczęło spadać i maluch z nami nie został.
Po tym ostatnim niepowodzeniu zlecono mi szereg badań immunologicznych. okazało się że ma b wysoki poziom komórek NK i niedobór białka S.
Zaczęłam brać leki - encorton 20mg i w grudniu 2014 r. rozpoczęłam kolejną , trzecią stymulację. Z czterech pobranych komórek-dawka menopuru taka sama 300 (najwyższa, tak powiedzieli w Invicie) dwa rozwinęły się do piątej doby. Nie podano mi jednak żadnego bo poziom komórek nk nie spadł do oczekiwanego poziomu (do 12%), a miałam 13,7 i dalej biorę encorton.
W lutym rozpoczynam jednak kolejne przygotowanie do transferu. Immunolog pozwoliła na transfer przy poziomie do 15% - przy braniu pod uwagę wysokiego początkowego poziomu komórek NK(przed leczeniem).
9 lub 12 lutego mam wizyte w Invicie (zapisałam się na dwa terminy, bo po tej całej stymulacji nie wiem na 100% kiedy @ przyjedzie.