O sama stwierdziłaś, ze "GRANICZY" a nie, ze jest pewne. Choćbym na tej podstawie mialo byc zabite jedno zdrowe dziecko to dla niego będę przeciwnikiem aborcji w każdym wypadku podejrzenia chorób.
Skoro wg Ciebie błędy się zdarzają, to co w drugą stronę? Jak się jednak okaże chore? To co powiesz jego rodzicom? Ups... Przepraszam, pomyłka? Wiesz co jest najgorsze dla rodzica? Śmierć dziecka. Czytasz to forum, to poczytaj jak kobiety przeżywają i cierpią z powodu poronienia. Stary dziecka, którego nawet nigdy nie widziały na oczy, nie dotknęły, nie przytuliły. Dziecka, które zazwyczaj w czasie poronienia nawet jeszcze dziecka nie przypomina. A teraz sobie wyobraź, o ile jesteś w stanie wspiąć się na taką wyżynę, że Twoje dziecko umiera. Dzień po dniu, patrzysz na to i nic nie możesz zrobić. Popatrz na swoje dziecko. Masz szczęście, że rehabilitacja i leczenie dają efekty, w jakiś sposób poprawiają jakość jej życia. A gdyby było odwrotnie? Mimo waszych wysiłków stan by się pogarszał? Sama napisałaś, że gdybyś wiedziała o niepełnosprawności swojego dziecka być może podjęła byś inna decyzję. Więc dlaczego inni nie mogą mieć tego prawa? Bo Ty nie miałaś?
Nie jesteś lekarzem, a przynajmniej tak wynika z poziomu wiedzy Twoich postów, aby oceniać czy dana niepełnosprawność kwalifikuje dany przypadek do terminacji ciąży. Nie Tobie też oceniać, czy dana rodzina poradzi sobie psychicznie, finansowo i organizacyjnie z daną niepełnosprawnością. Ty dasz sobie radę świetnie z porażeniem mózgowym, a inna rodzina już nie. Bo macie inny status społeczny, większe wsparcie bliskich, lepsze warunki mieszkaniowe itp. na prawdę uważasz, że jakoś życia takiego dziecka niepełnosprawnego jest nieistotna? Poza tym, sama napisałaś, że kolejnego niepełnosprawnego nie dałabyś rady wychować. Więc co, gdyby przytrafiła się ciąża z dzieckiem bez rąk (czego oczywiście ani Tobie, ani nikomu nie życzę)? Przecież wg Ciebie tak można żyć.
Bardzo mnie ciekawi czy jesteś wierząca? Jeżeli tak to powinnaś wiedzieć, że wg kk Bóg dał ludziom wolną wolę. WOLNĄ. I każdy z nas wg kk zostanie przez Boga osądzony po śmierci. A nie za życia, przez innych słabych ludzi, którzy także popełniają błędy, grzeszą.
Jak czytam takie wypowiedzi, jak Twoje, jest mi po prostu wstyd. Jakby każda kobieta w ciąży, tylko czekała na możliwość terminacji. To nie jest łatwa decyzja, a już na pewno nie przyjemna.
Poza tym co z takim chorym dzieckiem jak rodziców zabraknie? Tak samo opcja z oddaniem. Pomijam już fakt przepełnionych domów dziecka, gdzie nawet zdrowe dzieci nie znajdują rodziców. Ja bym się zadręczała myślami, czy takie oddane dziecko lub dziecko niepełnosprawne po mojej śmierci ma odpowiednią opiekę. Jest zadbane, najedzone, szczęśliwe, czy może bite, głodne i poniżane.
Serio uważasz, że dla dziecka niepełnosprawnego (już tym doświadczonego przez los) lepiej się urodzić i być niekochanym i źle traktowanym przez rodziców, którzy nie radzą sobie z całą sytuacją. A do posiadania chorego dziecka zostali zmuszeni, bo ktoś zdecydował za nich że z taką a nie inną niepełnosprawnością sobie poradzą.
Nadal nikt z Was nie odpowiedział czy pomaga jakiejś rodzinie z niepełnosprawnym dzieckiem. Więc zakładam, że nie. A szkoda, może obcowanie z rodziną, w której jest dziecko wymagające opieki 24/dobę trochę by wam jednak rozjaśniło w głowach.
Jestem ciekawa, co byś powiedziała zdrowym dzieciom, które od 8 miesięcy nie widziały mamy, bo ta jest z chorym dzieckiem od narodzin w szpitalu?
Bo najłatwiej jest decydować za innych. Ktoś napisał, być może nawet Ty, że sprawa jest czarna lub biała. Nie prawda. Jest tu mnóstwo odcieni szarości. Każdy, ale to każdy przypadek jest indywidualny i powinien zostać przeanalizowany w zaciszu 4 ścian. Przez osoby, które dotyczy w porozumieniu z lekarzami. A nie przez osoby, które nie były w takiej samej sytuacji, mają minimalną a nawet zerową wiedzę z medycyny.
Tak jak zostało już tu wcześniej napisane. Nikt nie narzuca obowiązku aborcji, ale obowiązek rodzenia chorych dzieci narzucić już można. Szkoda tylko, że nikt potem nie weryfikuje jak to dziecko funkcjonuje.