reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wychowanie chłopca i dziewczynki

Dziewczynka w bojówkach jest społecznie akceptowana. Chłopiec w sukience nie jest. Nie chcę narazić synka na przykre komentarze i drwiny, gdyby w takiej sukience wyszedł na dwór.
Wiesz co, myślę, że jest trochę za wcześnie na takie myślenie, ale gdyby syn faktycznie okazał się ekscentrykiem jako dorosły, to miałby cholernie dużo żalu nie tyle do społeczeństwa, co do rodziny, która nie stanęła za nim murem, za takim jaki jest. Wierz mi na słowo.
 
reklama
Ja tylko pamiętam, że jeden z moich braci w dzieciństwie lubił przebierać się za mame, podkradać jej kosmetyki, ubierać szpilki (a chowaliśmy się się we trójkę). To był po prostu taki etap. Miałam też kolegę w podstawówce, który normalnie bawił się ze mną lalkami i było to dla niego ciekawsze niż zabawa autami. Także … ja myślę że tu niekoniecznie musi być jakieś drugie dno.
 
Miałam też kolegę w podstawówce, który normalnie bawił się ze mną lalkami i było to dla niego ciekawsze niż zabawa autami. Także … ja myślę że tu niekoniecznie musi być jakieś drugie dno.
Oczywiście. Poza tym jak chcemy oczekiwać, że ojcowie będą się chcieli zajmować swoimi dziećmi, jeśli kodujemy chłopcom, że to zachowania dla bab? Chłopczyk bawiący się lalkami jest dla mnie absolutnie uroczy, a kiedyś widziałam filmik jak braciszek przewijał swoją siostrę, ludzie kochani, jakie to było słodziutkie...
 
I właśnie dlatego nie wiem, jak mam reagować. Z jednej strony chcę, żeby mój synek żył normalnie z innymi ludźmi, żeby nikt go nie wyśmiewał. Z drugiej strony - mam mu pozwolić na wszystko? Zresztą inaczej w domu, gdy paraduje w spinkach, a inaczej gdy on chce tak iść do przedszkola.

Nie zabraniam synkowi bawić się lalkami, ma swój zestaw bobasów. Tak samo jak książeczki z księżniczkami (córka ma tak samo z dinozaurami). Zabawki to zabawki. Ale czemu synek jest ciągle "panią"? Czemu te sukienki i ubieranie się "jak mama"? Przecież ma tatę, zaangażowanego. Tata tak samo podciera tyłek dzieciom, tata zaprowadza ich do przedszkola. Więc czemu w każdej zabawie synek jest mamą? To już mi się wydaje dziwne. Jakby było pół na pół to bym się tak nie dziwiła.
W sumie każde zachowanie z osobna nie byłoby dla mnie dziwne. A tak wywołuje konsternację, bo jak ja mam reagować? Uznać za normalne? Pozwolić mu iść w spinach na spacer? Na pewno usłyszy przykry komentarz. Pozwolić i na to, niech tak się uczy?
 
I właśnie dlatego nie wiem, jak mam reagować. Z jednej strony chcę, żeby mój synek żył normalnie z innymi ludźmi, żeby nikt go nie wyśmiewał. Z drugiej strony - mam mu pozwolić na wszystko? Zresztą inaczej w domu, gdy paraduje w spinkach, a inaczej gdy on chce tak iść do przedszkola.

Nie zabraniam synkowi bawić się lalkami, ma swój zestaw bobasów. Tak samo jak książeczki z księżniczkami (córka ma tak samo z dinozaurami). Zabawki to zabawki. Ale czemu synek jest ciągle "panią"? Czemu te sukienki i ubieranie się "jak mama"? Przecież ma tatę, zaangażowanego. Tata tak samo podciera tyłek dzieciom, tata zaprowadza ich do przedszkola. Więc czemu w każdej zabawie synek jest mamą? To już mi się wydaje dziwne. Jakby było pół na pół to bym się tak nie dziwiła.
W sumie każde zachowanie z osobna nie byłoby dla mnie dziwne. A tak wywołuje konsternację, bo jak ja mam reagować? Uznać za normalne? Pozwolić mu iść w spinach na spacer? Na pewno usłyszy przykry komentarz. Pozwolić i na to, niech tak się uczy?
A dlaczego zakładasz, że od razu ma usłyszeć przykry komentarz?

Tak, myślę że powinnaś uznać to za normalne i trochę wyrzucić na luz :). Istnieje też szansa, że skoro coś chce zamanifestować, to prędzej mu przejdzie zainteresowanie, niż jak będziesz mu broniła.
 
Ja bym mu pozwoliła i gdyby przy mnie ktoś mu coś brzydkiego powiedział, to bym zjechała z góry na dół, przy nim, żeby wiedział, że jesteś po jego stronie nieważne co się stanie.

Czemu chce być zawsze mamą nie wiem, ale jestem pewna, że to nie ma nic wspólnego z jego pojmowaniem własnej płci. Gdyby czuł się dziewczynką, to by tak mówił. Tutaj chce być dziewczynką, bo najwyraźniej myśli, że dziewczynki mają lepiej. Ale dlaczego, z jakiego powodu, nie chcę powiedzieć, bo nie jestem wykształcona w tej dziedzinie.
 
Mój syn też zakładał sukienki, nosił gumki, bawi się lalkami. Miał długie włosy. Teściowa go wyśmiewała, a ja widziałam w nim zgrzyt między potrzeba założenia sukienki itp. To jak reagowała teściowa mocno go przytłaczało. Takie stereotypowe, że chłopcy nie mają długich włosów, że nie noszą biżuterii. Co za bzdura. Oglądałam z nim internet, by mu pokazać, że to nie prawda. Zresztą daleko nie musiałam sięgać, bo mój tato też nosi biżuterię, męska, no i wystarczy wyjść na miasto.
Gorzej było z sukienkami. Jego i tak ciągle brali za dziewczynkę. Taka uroda.
Rozumiem, że się niepokoisz. Mnie też to martwiło. Rozmawiałam z psychologiem wielokrotnie. Uspokajał mnie, prosił tylko, by delikatnie pokazywać. Jak kulturowe postrzegamy w Polsce odrębność płci. Miałam z tym zgrzyt, bo choć wiem o co chodzi, to biorę wciąż pod uwagę, że moje dziecko może nie czuć się chłopcem. Chciałam mu kupić japońskie spodnie, by miał "męska" spodniczke, ale nie udało mi się kupic. I choć czasem lubi ubrac sukienkę, czy spódniczke, to jednak wybrał bycie chłopcem. Nie wiem ma jak długo. Myślę, że 4 lata, to taki etap, zwłaszcza, że jak wcześniej dziewczyny pisały może być zazdrosny o siostrę i dlatego chcę byc dziewczynka. Może zachowywać się tak dlatego, że wychowuje się głównie w świecie dziewczęcym, a jeszcze nie rozumie różnicy płci. Może jest jeszcze inna przyczyna... Dociekają, rozmawiaj z dzieckiem, ze specjalistami. Szukaj, pytaj. A i tak czas pokaże, jak będzie.
 
Dziewczynka w bojówkach jest społecznie akceptowana. Chłopiec w sukience nie jest. Nie chcę narazić synka na przykre komentarze i drwiny, gdyby w takiej sukience wyszedł na dwór. Albo jak szykujemy się na imprezę rodzinną. Córce kupiłam sukienkę, synkowi garniturek. I co? On też chce kieckę. To ja mu tłumaczę, że tata i on to chłopcy, ubierają się inaczej. Niby dociera, ale widać, że trudno mu to zaakceptować.

W przedszkolu synek ma koleżanki. A aktywności bez siostry... Może faktycznie powinien spędzać więcej czasu z mężczyznami? Tylko nie bardzo jest jak, bo ma tylko tatę i jednego wujka. A cioć prawdziwych i przyszywanych trochę jest, babcie dwie...
A to nie jest tak, że syn w tym wieku nie do końca tak dzieli wszystko na „dziewczęce” i „chłopięce”? Fakt faktem, że mój syn często wskazuje, że „to dla dziewczyny” a „to dla mnie bo mam siusiaka” 😅 Ale! Nie każdy chłopiec musi dostrzegać tę różnicę w kwestiach takich jak ubiór i zabawki moim zdaniem. Może warto zwrócić uwagę czy on po prostu niewinnie nie usiłuje siostry naśladować, bo zwyczajnie ma ją pod ręką i ją obserwuje. Dla niego wyjście z domu w sukience na pewno nie byłoby tak „straszne” jak dla Ciebie. On najpewniej czułby się jak w każdym innym ubraniu. Oczywiście warto porozmawiać z psychologiem dziecięcym (na razie bez dziecka - sama taka rozmowa dla rodzica dużo daje, bo sama raz korzystałam), ale bez spiny i bez nastawiania się, że coś jest nie tak. Może po prostu ma taki etap, który minie. Uważam, że nie każdy chłopiec musi jak mój syn od małego zwracać uwagę na odrębność płci, lubić tylko niebieski i czarny, a ubrania z dinozaurami albo monster truckami czy superbohaterami. Dzieci są różne, nie wiedzą co to znaczy, że coś wypada a coś nie, nie wiedzą co to znaczy być bardziej albo mniej „męskim”, nie rozumieją, że można się z kogoś „nabijać” bo ubierze się inaczej niż reszta. Pozwólmy na to, bo dzięki temu dzieciństwo jest wyjątkowe, bo można właśnie wyjść w sukience z domu albo podebrać siostrze różowe buty i nikomu nic do tego! ;)
 
reklama
I właśnie dlatego nie wiem, jak mam reagować. Z jednej strony chcę, żeby mój synek żył normalnie z innymi ludźmi, żeby nikt go nie wyśmiewał. Z drugiej strony - mam mu pozwolić na wszystko? Zresztą inaczej w domu, gdy paraduje w spinkach, a inaczej gdy on chce tak iść do przedszkola.

Nie zabraniam synkowi bawić się lalkami, ma swój zestaw bobasów. Tak samo jak książeczki z księżniczkami (córka ma tak samo z dinozaurami). Zabawki to zabawki. Ale czemu synek jest ciągle "panią"? Czemu te sukienki i ubieranie się "jak mama"? Przecież ma tatę, zaangażowanego. Tata tak samo podciera tyłek dzieciom, tata zaprowadza ich do przedszkola. Więc czemu w każdej zabawie synek jest mamą? To już mi się wydaje dziwne. Jakby było pół na pół to bym się tak nie dziwiła.
W sumie każde zachowanie z osobna nie byłoby dla mnie dziwne. A tak wywołuje konsternację, bo jak ja mam reagować? Uznać za normalne?
A skąd wiesz, że na pewno uslyszy przykry komentarz? Z czyjej strony?
 
Do góry