Czy są z was takie, które już z góry zakładają, że nie chcą i nie będą karmić piersią? Wszak wiadomo, że nie dla każdej z nas jest to marzenie a pierwsze dni karmienia rzadko przypominają bajkę. Mnie zaskoczył mąż wczoraj. Julkę karmiłam od 14 do 16 razy na dobę, w nocy to średnio co godzinę i tak do 3 miesiąca. Łatwo policzyć ile czasu mała spędzała przy cycu, a ja była udupiona. Uważam, że karmienie piersią jest najlepszym sposobem i jeśli chodzi o mnie to jedynym, który biorę pod uwagę (choć wiem, że gdyby coś z moją tarczyca poszło nie tak i musiałabym brać inne leki to może być tak, że piersią karmić nie będę mogła) ale mąż twierdzi, że jeśli synek tyle razy domagałby się dydunia co Julka to powinnam rozważyć dokarmienie na noc butelką. I, że tu nie chodzi o ilość pokarmu bo zapewne znowu będę go miała tyle, że wykarmiłabym pułk wojska ale o te nieprzespane noce bo przecież teraz będę musiała zająć się dwójką maluchów i to nie może tak być, że będę chodziła nieprzytomna i wymęczona bo dzieci potrzebują wypoczętej i uśmiechniętej mamy (coś niemożliwego jak dla mnie na ten moment - wypoczęta mama). Zdziwiłam się. Wiem, że teraz podchodzimy o wiele bardziej na luzie do pewnych spraw ale nie spodziewałam się czegoś takiego po nim ;-) A Wy jak to sobie wyobrażacie?
dodaje do watku na pierwsza str
ewwe
zalecenia dietetyczne dlaq kobiet karmiących ze strony mojego szpitala
http://szpitalmadalinskiego.pl/sites/default/files/dieta-karmienie.pdf
dodaje do watku na pierwsza str
ewwe
zalecenia dietetyczne dlaq kobiet karmiących ze strony mojego szpitala
http://szpitalmadalinskiego.pl/sites/default/files/dieta-karmienie.pdf
Ostatnio edytowane przez moderatora: