Mam koleżankę Lilianę i uważam, że to super imię.
Może być i poważna pani Liliana, i Lila, Lilka i słodka Lilo.
Julię w rodzinie mi obsadzili, najbliższej.
Kiedyś strasznie podobała mi się "Zosia", ale z biegiem czasu imię wydało mi się poważne i niosące ze sobą pewien ciężar (cały czas sobie je przekładam na "mądrość").
A ostatecznie imię dla córki i tak wybrał małżonek, bo mu się kiedyś powiedziało i tak mu zostało i się uparło. Oto historia:
Kilka lat temu na wakacjach zaszedł między nami taki dialog:
Adam: A co myślisz o imieniu Jagoda?
Emi: Ale jak to zdrabniać? Jaga? Jak Baba Jaga?
Adam: A co nie chcesz, żeby w domu była druga wiedźma?
I tak oto zdecydowało się imię dla dziewczynki.
A moja siostra, która upiera się, że będzie dziewczynka, gdy dzwoni zawsze pyta: "Jak tam Jagódka?" (będzie miała niezłą zagwozdkę, jak jednak będzie synek)
Chłopiec miał mieć imię po moim ukochanym wujku, ale kuzynka mi je ostatnio podkradła, więc rozmowy w trakcie.