reklama
asioczek
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 4 Sierpień 2005
- Postów
- 3 674
Asioczku- co do frajdy i tego bałaganu, to sobie wyobrażam. Mam podobnie, z tym , ze Martynka je bez oprzyrządowania...:-) :-)
Maja oczywiscie reka sie wspomaga, ale czasami az mruczy ze skupienia gdy makaron dosyc drobny na maly widelczyk nadziewa.
Z niania idzie na latwizne i podaje widelec do nadziania, z wredną matką musi sama. Ale do buzi trafia idealnie.:-) :-)
Iga preferuje jedzenie łapkami:-( :-( widelcem się może co najwyżej pobawić..mam nadzieję że z czasem zacznie go używać.
a mam pytanie dotyczące słodyczy..nie dajecie NIC swoim dzieciaczkom??? herbatniki, biszkopty, czekolada??? bo Iga czasem dostaje herbatniczka, a nawet odrobinę czekolady mlecznej..ale chyba przestanę jej dawać nawet te znikome ilości bo smakuje jej okropnie.
z drugiej strony boję się że później się będzie rzucać na słodycze jak jej mama (za czasów mojego dzieciństwa słodycze nie były powszechnie dostępne ;-) ) już sama nie wiem..
a mam pytanie dotyczące słodyczy..nie dajecie NIC swoim dzieciaczkom??? herbatniki, biszkopty, czekolada??? bo Iga czasem dostaje herbatniczka, a nawet odrobinę czekolady mlecznej..ale chyba przestanę jej dawać nawet te znikome ilości bo smakuje jej okropnie.
z drugiej strony boję się że później się będzie rzucać na słodycze jak jej mama (za czasów mojego dzieciństwa słodycze nie były powszechnie dostępne ;-) ) już sama nie wiem..
asioczek
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 4 Sierpień 2005
- Postów
- 3 674
Kasianka u nas słodycze sporadycznie są jedzone przez Maję, słodycze to może dużo powiedziane, bo biszkopty i miśkopty u nas stanowią tę kategorię.
czekolady nie podaję bo nie kupuję, zapewne moja silna wola by poległa i pomogłabym Majce ją zjeść.
Ja sama mam złe nawyki wyniesione z dzieciństwa odnośnie słodyczy i staram się ich nie powielić.
Dzisiaj rano byłam w szoku w sklepie spotkałam znajomą z synkiem straszym od Maja o 6 tygodni towarzyszył mamie w zakupach, żeby był cicho mama otworzyła mu mega paką chipsów paprykowych i mały sobie podjadał. jeszcze kumpela dumna była że mały tak ładnie je .... Na moje przerażone spojrzenie stwierdziła, że to przeciez normalne ze roczne dziecko je chipsy.
czekolady nie podaję bo nie kupuję, zapewne moja silna wola by poległa i pomogłabym Majce ją zjeść.
Ja sama mam złe nawyki wyniesione z dzieciństwa odnośnie słodyczy i staram się ich nie powielić.
Dzisiaj rano byłam w szoku w sklepie spotkałam znajomą z synkiem straszym od Maja o 6 tygodni towarzyszył mamie w zakupach, żeby był cicho mama otworzyła mu mega paką chipsów paprykowych i mały sobie podjadał. jeszcze kumpela dumna była że mały tak ładnie je .... Na moje przerażone spojrzenie stwierdziła, że to przeciez normalne ze roczne dziecko je chipsy.
Osinka
Marcowa Mama Agatki 2006
asioczek - szkoda słów
żona mojego kuzyna tak właśnie pasła od małego swojego syna chipsami, czekoladami, coca-colą
teraz Wiktor ma 8 lat i zęby w tragicznym stanie, anemię, nawykowe zaparcia i całe stado innych problemów
u niej chipsy były na obiad jak dziecko nie chciało jeść zupy
żona mojego kuzyna tak właśnie pasła od małego swojego syna chipsami, czekoladami, coca-colą
teraz Wiktor ma 8 lat i zęby w tragicznym stanie, anemię, nawykowe zaparcia i całe stado innych problemów
u niej chipsy były na obiad jak dziecko nie chciało jeść zupy
ch_aga
Mama Misia, Żona Miśka
- Dołączył(a)
- 23 Kwiecień 2006
- Postów
- 1 019
Osinko ja podaję na noc mleko Nestle powyżej pierwszego roku te z kleikiem ryżowym. Mateuszek bardzo je lubi W dzień pierś dwa albo trzy razy no i niestety w nocy też dwa lub trzy razy, czasem więcej czasem mniej.
Kasianko u nas codziennie są paluszki, chrupki, co dwa lub trzy dni biszkopty, na których widok Muszek aż się trzęsie z radości lub herbatniki, chociaż tych ostatnich to już ze dwa tygodnie nie dawałam; zwykłe takie. Czasem suche wafle ale nie bardzo są lubiane. Wogóle jak na stole stoi coś do jedzenia to Mateusz od razu krzyczy "da" i rękę wyciąga. Zdarza mi się na przykład ze zwykłego wafelka smakowego oderwać sam suchy i tam zostanie odrobinka nadzienia ale to dostaje jeden taki kawałek raz w tygodniu. No i ostatnio w niedzielę wziął gryzka ptasiego mleczka i niestety poliki czerwone
Asioczek ja to mam awersję do czipsów Sama nie jem i Mateuszowi nie zamierzam nigdy tego dać. I jakoś razi mnie widok dziecka z czipsami
Pozdrawiam
Kasianko u nas codziennie są paluszki, chrupki, co dwa lub trzy dni biszkopty, na których widok Muszek aż się trzęsie z radości lub herbatniki, chociaż tych ostatnich to już ze dwa tygodnie nie dawałam; zwykłe takie. Czasem suche wafle ale nie bardzo są lubiane. Wogóle jak na stole stoi coś do jedzenia to Mateusz od razu krzyczy "da" i rękę wyciąga. Zdarza mi się na przykład ze zwykłego wafelka smakowego oderwać sam suchy i tam zostanie odrobinka nadzienia ale to dostaje jeden taki kawałek raz w tygodniu. No i ostatnio w niedzielę wziął gryzka ptasiego mleczka i niestety poliki czerwone
Asioczek ja to mam awersję do czipsów Sama nie jem i Mateuszowi nie zamierzam nigdy tego dać. I jakoś razi mnie widok dziecka z czipsami
Pozdrawiam
koga
Mama Maksa i Julka
- Dołączył(a)
- 28 Sierpień 2005
- Postów
- 8 273
u nas rodzinna słabość do czekolady - tyle że my z mężem bardzo szczupli jesteśmy i żadnych problemów zdrowotno - żywieniowych nie mamy, bo poza tym raczej zdrowo jemy, no i Maks też raczej chudzinka, choć niesamowicie dużo je - no i zdarzyło mi się kilkakrotnie dać Maksowi po obiadku odrobinę czekolady albo pół herbatnika z czekoladą - tak raz na 2 tygodnie
minę ma zawsze rozanieloną i szybko wpycha sobie czekoladę do buźki i ssie pomrukując, choć w sumie z takim samym zadowoleniem wczoraj jadł makaron
innych słodyczy nie je - chyba, że chrupki kukurydziane
kaszki i owoce w słoiczkach są wystarczająco słodkie
minę ma zawsze rozanieloną i szybko wpycha sobie czekoladę do buźki i ssie pomrukując, choć w sumie z takim samym zadowoleniem wczoraj jadł makaron
innych słodyczy nie je - chyba, że chrupki kukurydziane
kaszki i owoce w słoiczkach są wystarczająco słodkie
O matko!!!! Chipsy!!!!... Rocznemu dziecku !!!
To ja ograniczam jak mogę spożycie tego ...(jak to nazwać, żeby nikogo nie urazić?)... przez moją prawie 11-latkę, a tu roczne dziecko!!!! Szok!!!
I potem się to nazywa, że dziecko nie chce jeść obiadów i nie lubi owoców.
To ja ograniczam jak mogę spożycie tego ...(jak to nazwać, żeby nikogo nie urazić?)... przez moją prawie 11-latkę, a tu roczne dziecko!!!! Szok!!!
I potem się to nazywa, że dziecko nie chce jeść obiadów i nie lubi owoców.
Milla21
marcowa mama'06 Początkująca(y)
- Dołączył(a)
- 19 Marzec 2007
- Postów
- 492
Osinko jakbym czytala przypadek z mojej rodziny. Tyle ze tam jest Wiktorek 3latek. Jak zawsze przyjezdzam to mowia "Wiktor to w tym wieku jadl..." sratatata. No i teraz w wieku 3 lat tez ząbki nie zbyt zdrowe, z kupkami to ma wielki problem bo potrafi sie nie zalatwiac 4 dni. Jezdza po lekarzach. Teraz maja drugie dziecko strasze od Kuby o 4 miesiace i historia sie powtarza.
Kuba ze slodyczy je miskopty lub chrupaczki ale nie codzinnne, no i chrupki kukurydziane ale to nie slodycze. Moja mama ostatnio dała mu takie chrupki flipsy czekoladowe nie powiem ze mu nie smakowalo ale musialam interweniowac bo inczej by mu cala paczke dala ;-). OD czasu do czasu skubnie cos ode mnie. A chipsy beeee. Poki ja sprawuje piecze nad dieta mojego dziecka to nie tknie tego. Moze jak nie posmakuje to potem nie bedzie chodzil do szkolnego sklepiku po chipsy. :-)
Kuba ze slodyczy je miskopty lub chrupaczki ale nie codzinnne, no i chrupki kukurydziane ale to nie slodycze. Moja mama ostatnio dała mu takie chrupki flipsy czekoladowe nie powiem ze mu nie smakowalo ale musialam interweniowac bo inczej by mu cala paczke dala ;-). OD czasu do czasu skubnie cos ode mnie. A chipsy beeee. Poki ja sprawuje piecze nad dieta mojego dziecka to nie tknie tego. Moze jak nie posmakuje to potem nie bedzie chodzil do szkolnego sklepiku po chipsy. :-)
reklama
magdalenaB
marcowa mama 06'
ze slodyczy bartek wczoraj sprobowal (tylko mnie nie uduscie ;-) ) lizaczka o smaku truskawowym :-)
byl szczesliwy jak niewiadomo co jak zalapal jak sie to je w efekcie: poklejone lapki, buzia, kurteczka do gruntownego prania...no i zagubienie lizaka gdzies w samochodzie... a auto na sloncu dzis stalo caly dzien... :-)
byl szczesliwy jak niewiadomo co jak zalapal jak sie to je w efekcie: poklejone lapki, buzia, kurteczka do gruntownego prania...no i zagubienie lizaka gdzies w samochodzie... a auto na sloncu dzis stalo caly dzien... :-)
Podziel się: