Witajcie mamusie
Ale się narobiło...Wiktoria ma zapalenie uszu...
Coś mi od poniedziałku za bardzo płąkała i marudziła.
Wczoraj poprosiłąm moją mamę żeby pojechałą z nią do pediatry sprawdzić co się dzieje.
Okazało się że podejzewa zapalenie uszu, miałą od tego biegunkę i nawet czasem ślady krwi w kupkach.
Pojechaliśmy z nią na pogotowie bo oczywiście w polbiżu żaden pediatra nie przyjmował, tam kazali na jechać na Warszawę.
Tak mieliśmy zrobić tylko ta rapucha teściowa stwierdziłą że ejdziemy do Grodziska bo ona ma tam znajomą wspaniałą pediatrę.
Mówiłąm temu tłumokowi że ona już u pediatry byłą, że potrzebny jest jak najszybciej laryngolog.
Oczywiście w szpitalu kazali nam jechać do Wawy.
Ale w Grodzisku jest jeszcze prywatna przychodnia, więc wstąpiliśmy tam, już niestety laryngolodzy tam nie przyjmowali ale miłę babki z recepcji poszukały nam prywatnego lekarza w Grodzisku.
Wreszcie sie do jakieś tam dodzwoniła.
No to jedziemy: Teściu jak wycofywał to uderzył w innym samochód no i co przyciera...a tu z tego auta wysiada właściciel....no i dogadali się zę sprawa załatwiona za 200 zł.
Pojechaliśmy do tej prywatnej, wyczyściła maełj uszki..no i faktycznie zapalenei jest...nazbierało jej się mleczko w uszach i od tego powstało.
Dałą nam kropelki do uzu i nosa.
Powiedziłą że wrazie czego to jechać na pogotowie i do zpitala.
Jak wracaliśmy to płąkała całą drogę..niedość że uszka to jeszcze kolka..
((