reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wieści od cieżarówek

Cały dzień powoli czytałam wieści od Was i odpisywałam i jak wysłałam odpowiedź to mi ją wcięło :wściekła/y:
To teraz króciutko.

Lili jak Ci się udało nauczyć Adę zasypiać samej? U mnie po kilku sukcesach wczoraj i dzisiaj Alan uparcie nie chce zasypiać w łóżeczku. Jak go tam wkładam to dostaje histerii :no: Skutkiem tego śpi właśnie w ramionach G...

Agniesia Ciebie chciałam pocieszyć, że ja też na początku miałam plamienia - przez kilka tygodni. Raz nawet płakałam w nocy, że to już po wszystkim, tylko akurat byłam w turystycznym miasteczku w górach w Meksyku z dala od lekarzy i szpitala... A teraz przytulam słodkiego bobaska, który nic sobie z tych plamień nie robił tylko zdrowo rósł :tak: Oby Tobie szybko te plamienia przeszły cobyś się nie denerwowała i niech maleństwo zdrowo rośnie!
 
reklama
Bo u mnie aż takiej tragedii strasznej nie ma ...ok 140/90 a podobno to górna granica, czasami trochę przekracza...choć właśnie odkąd biorę te tabletki to przekracza coraz częściej.
Zastanawiam się czy to też nie efekt stresu podczas mierzenia...ehh na koniec się musi pitolić.
Mysza, możliwe, że to kwestia stresu - może spróbuj, zmierzyć ciśnienie jeszcze raz po 5 minutach od pomiaru powyżej 140/90 - u mnie w końcówce często tak było, że jak wyszło sporo to następne mierzenie za chwilę było już normalniejsze.
Ciśnienie rośnie, bo ciąża z dnia na dzień coraz starsza :-) - przynajmniej u mnie tak było, na początku takie skoki, że trochę wyższe ciśnienie stawało się standardowym pojawiały się co miesiąc, potem co tydzień
Co do zatrucia to bardzo dobrze, że sprawdzisz, czy nie masz białka w moczu - lekarz na pewno by Ci to zalecił.
Co do puchnięcia - to znikające kostki są normą ;-) Jak zaczęłam panikować to ginka powiedziała, że przy zatruciu w lustrze się nie poznam - tak się puchnie ponoć przy zatruciu
 
Mysza – paracetamol w domu, w szpitalu przez trzy doby dostawałam dożylnie różne rzeczy od słabszych po silne, od 4 doby brałam już tylko doustnie i szczerze mówiąc nie zawsze łykałam te tabletki o odpowiednich porach, bo nie było potrzeby, ale jak zaczynało boleć łykałam od razu ;-)

Daaa – chcesz powiedzieć, że chcesz zaliczać sesję styczeń-luty, czy ten semestr masz dziekański a od następnego chodzisz? :sorry2:

Ewela – może to chwilowe jesienne takie rozmyślania :dry:

Agniesia82 – ja nie brałam magnezu więc nie pomogę, trzymaj się cieplutko i im mniej nerwów dla Dzidzi tym lepiej, choć wiem, że ciężko jest to opanować :tak:

Annas81 – jeśli dzieciaczki są grzeczne to można troszkę popracować, ale jeśli miałabyś się denerwować to dla swojego dobra i dla dobra tych dzieciaczków lepiej L4. Myślę, że musisz brać jednak pod uwagę dobro własnego dziecka, mój gin ma swoją teorię na ten temat jak mi wypisywał L4 „Ty możesz czuć się dobrze, ale ten Maluszek niekoniecznie i dużo odpoczynku mu się należy, by mógł zdrowo rosnąć, potrzebuje spokojnej, uśmiechniętej mamy” :tak:

Aneczka77 – przede wszystkim od tygodnia nastawiałam się psychicznie, bo wiedziałam, że jak nadejdzie ten dzień to wszystko inne jest nieważne i nie może istnieć i tak było. Spuszczałam żaluzje, z laptopa leciała kołysanka „a śpij kochanie” (bo tą zawsze Adzie śpiewaliśmy) brałam Ją w ramiona i też śpiewałam i odkładałam Ją do łóżeczka, ale nie odchodziłam, nawet na początku trzymałam swoją rękę na Jej pleckach albo główce, tak by mnie czuła, jak zaczynała płakać, brałam Ją siadałam na naszym łóżku i tuliłam aż się nie uspokoi i z powrotem do łóżeczka i tak w kółko, aż w końcu w tym łóżeczku nie zasnęła sama, po czym ściszałam muzykę już w międzyczasie i jak zasnęła to jeszcze dwa razy piosenka przeleciała i wyłączałam a ja wychodziłam. U mnie ważna jest głowa, bo po tym ratowaniu mleka Ada znowu zasypia u nas i od jutra zaczynam ponownie naukę. Jak próbowałam w czwartek to był ryk, że hej, ale prawda była taka, że w głowie miałam tysiące kłębiących się myśli. Od 3 wieczorów Ada też usypiałam w ramionach A., ale to jest męczące na dłuższą metę, więc od jutra mam wszystko gdzieś i mój cel to Ada zasypiająca w łóżeczku i basta, będę zdawać relację na bieżąco wieczorami. :dry:
 
Hej Dziewczynki!
Jeśli mogę to proszę o kciuki na 11.30 bo mam wizytę u gin. Od wczoraj strsznie boli brzuch wieczorem...
w piątek byłam na tej imprezie z pracy ale dla Tomusia się nie podobało bo strasznie się krecił o 21 byliśmy już w domku i odrazu uspokił się przy Tatusiu a wczoraj brykal cały dzień.
Pozdrawiam Was wszystkie!!!!
 
Witam z rana, przepraszam, że tylko o sobie, ale ostatnimi czasy jakoś brak chęci na cokolwiek...

Z Kropeczką mam nadzieję, że jest wsio oki:tak:
gdyż żadnych plamień nie mam i oby było tak do końca:tak:
wizytę mam za tydzień i podejrzę Naszego Maluszka:-)



Troszkę z rana się zdenerwowałam, rozpłakałam i nie mogłam uspokoić...:-(
Wiem, że to nie jest dobre dla Kropeczki, ale to było silniejsze ode mnie:-(

Otóż, ostatnio przyszło mi pismo z prokuratury, że śledztwo dot. Maciusia zostało odwieszone... Dziś zadzwoniłam do prokuratury i zapytałam czy to oznacza, że już jest opinia, pani prokurator powiedziała, że tak, gdy zapytałam co z niej wynika, to powiedziała, że zarzuty zostały już lekarzowi postawione...
To było silniejsze ode mnie...
wiem, że nie mogę się teraz denerwować, ale mieć potwierdzone przez innych lekarzy, to co ja podejrzewałam, to cholernie zabolało, że jednak mógł żyć...:-(
teraz muszę być silna dla Maciusia i Kropeczki...
 
Witam z rana, przepraszam, że tylko o sobie, ale ostatnimi czasy jakoś brak chęci na cokolwiek...

Z Kropeczką mam nadzieję, że jest wsio oki:tak:
gdyż żadnych plamień nie mam i oby było tak do końca:tak:
wizytę mam za tydzień i podejrzę Naszego Maluszka:-)



Troszkę z rana się zdenerwowałam, rozpłakałam i nie mogłam uspokoić...:-(
Wiem, że to nie jest dobre dla Kropeczki, ale to było silniejsze ode mnie:-(

Otóż, ostatnio przyszło mi pismo z prokuratury, że śledztwo dot. Maciusia zostało odwieszone... Dziś zadzwoniłam do prokuratury i zapytałam czy to oznacza, że już jest opinia, pani prokurator powiedziała, że tak, gdy zapytałam co z niej wynika, to powiedziała, że zarzuty zostały już lekarzowi postawione...
To było silniejsze ode mnie...
wiem, że nie mogę się teraz denerwować, ale mieć potwierdzone przez innych lekarzy, to co ja podejrzewałam, to cholernie zabolało, że jednak mógł żyć...:-(
teraz muszę być silna dla Maciusia i Kropeczki...

O RANY EWCIA. trzymaj się kochana.

a ja już brudzę tylko na brązowo, koniec z żywą krwią. Chociaż tyle. Biorę dupka i zobaczymy. Trzymajcie kciuki za nas. Za mnie i za kuleczkę.
 
Ewcia - trzymaj sie bidulko
Mysza - najwazniejsze sie nie denerwuj bierz leki a jak rośnie ciśnienie do szpitala. Dzidza już duża da sobie rade:)Zazwyczaj jak są problemy z cisnieniem to ciąże rozwiązują szybciej

U nas akcja spanie z Polą. śpi pięknie w nocy , budzi sie tylko 2 razy : 2,-6 . Ale za to nie chce spać w dzien. Choć widac że pada nie chce usnąć. Co robicie dziewczyny. Kładziecie o jakiś godzinach.
 
Ostatnia edycja:
Ewcia, przytulam! i trzymam kciuki za opanowanie emocji, choć to nie lada wyzwanie

Kasikz, też mam problem ze spaniem w dzień. O ile poranną drzemkę udaje nam się osiągnąć (mały wstaje, bawi się, zaczyna trzeć oczy, ląduje w łóżeczku i po krótszym lub dłuższym jęczeniu zasypia) o tyle późniejsze spanie praktycznie nie istnieje. Trochę na spacerze kimnie. A wieczorem efekt jest taki, że najpóźniej od 17 do kąpieli jęczy :-(


Eh, a dziś to nawet ten poranny sen był z komplikacjami. Efekt weekendu u dziadków. Dzieć się rozregulował, i pewnie jak już w stanie będzie ciąg dalszy jęczenia, tym razem o noszenie na rączkach :-(
a ja jakoś muszę się ostro zorganizować, bo w niedzielę chrzciny


I w ogóle mam jakiś kryzys cierpliwości do małego, a raczej jego marudzenia...
 
Mysza kochana no i jak z tymi badaniami? kiedy wyniki? nie przejmuj sie to na pewno nie zatrucie:) a gdyby nawet(odpukac)to juz jestes na tym etapie ze nie masz sie co stresowac
Lili fajnie ze kryzys laktacyjny zakonczony, no bo nie ma to jak cyc mamusiowy:))
Ewcia stres na pewno nie zaszkodzi Kruszkowi ale lepiej sie nie denerwuj(choc latwo powiedziec trudno zrobic- wiem z wlasnego doswiadczenia)
Agniesia ja tez plamilam na poczatku a teraz Maly Glod lezy obok mnie:tak:
kasikz to na pocieszenie powiem Ci ze moj Milosz tez w dzien nie chce spac a jesli juz to tak plytkim snem ze jak tylko znikam mu z pola widzenia to wlacza syrene:)
martusionek kciuki za wizyte zacisniete:))))
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witam poniedziałkowo!

Dziękuję Wam bardzo.
Byłam rano na badaniach, czekam na wyniki i dzwonię do gina.
Ciśnienie rano ok 155/85... ale mam nadzieje że to wina nerwów, bo ostatnio wszystko mi przeszkadza...


Sorki że tylko o sobie, zjem śniadanie i się odezwę.
 
Do góry