Gosia, no to faktycznie mało wesoło.na pocieszenie powiem Ci, że mam w realu taką znajomą, która jest zdolna zgubić dziecko naprawdę, bo niezły z niej szałaput, więc jak się dowiedziałam, ze się starają o dzidzię, to mnie ciarki przeszły...
to oczywiście trochę z przymrużeniem oka, no ale niestety taką ma opinię...
Martuś, ja myślę, że lekarz nie dawał by Ci antybiotyku jeśli byłoby ryzyko dla ciąży bez uprzedzenia Ciebie o tym, nie ryzykowałby.a podobno stany zapalne są w ciązy dość powszechne, więc on na pewno wie, co robi.i już nie pyraj za bardzo w tym necie, bo owszem to kopalnia wiedzy, ale i kopalnia steku bzdur i niedopowiedzianych historii choroby.no i chyba tak jak dziewczyny piszą-jakaś chandra dzisiaj???
jutro będzie dobry dzień
a jak się boisz środków masowego transportu, to taxi polecam
-jest to rozwiązanie.a mąż niech lepiej sobie teraz dłubie, niż później, jak się Tomuś urodzi miałby szukać pretekstów, żeby się z domu wyrwać
a cytrynkę to tylko do słabej herbaty!!!!do mocnej niezdrowo!!!
Carri, super, że wsio ok!!!no właśnie, co tam pod serduszkiem się kręci, bo jakoś mi ta info umknęła?piszecie już o ułożeniu główkowym, ale przecież te dzidziole jeszcze się wiercą.mój co chwilę zmienia pozycje.mam nadzieję, że ostatecznie jednak będzie współpracował, bo chcę rodzić naturalnie
Agnieszka, myślę, że takie sesje dają wiele wrażeń dla oka zwłaszcza, bo zdjęcia naprawdę piękne potrafią być.i jaka pamiątka
:-)
