Niestety tak wygląda rzeczywistość kp. Zwłaszcza, że dzieci ssą pierś nieodżywczo - bo to mama, jej zapach, bicie serca. Z pierwszą córką bywały dni, że nie ruszałam się z łóżka, a z obecną, szłam do toalety przy cycku.
Ale... rzeczywistość mm też nie jest kolorowa- po pierwsze problemy z brzuchem większe niż przy kp, można szukać i szukać mieszanki odpowiedniej dla dziecka, a jak chce się zmienić, to trzeba się liczyć z tym, że dziecko może jej nie zaakceptować. Mycie butelek i szykowanie jedzenia w nocy gratisowo rozbudza dziecko, więc usypianie trawa. A przy nerwusach trzeba mieć wyobraźnię, jak można inaczej malucha wyciszyć, bo tak dasz pierś i masz "święty spokój". Bujanie na rękach co karmienie przez 1.5h mnie się nie uśmiecha. No i moja smoczka też nie kocha.
Także przy takich temperamentach i kp, i mm ma swoje wady i zalety.
My dziś robiliśmy USG brzucha, żeby wykluczyć zmiany anatomiczne, które powodują kolki - wszystko jest ok, brzuch wzdęty, ale tylko czas może pomóc (a niestety przez b.dlugą żółtaczkę układ pokarmowy będzie dojrzewał dłużej). Może dla świętego spokoju też Waszym maluchom zróbcie?
Co do kąpieli - moja nie płacze, od kiedy odkryliśmy, że woda musi być dużo cieplejsza niż standardowo - zamiast 37 st to 41 st.
Co do chusty- pediatra nam bardzo polecał na problemy z brzuchem, ale u nas odpada, a taką miałam nadzieję.
Szczepienia mamy odłożone do czasu całkowitego spadku bilirubiny oraz osiągnięcia wagi co najmniej 6 kg.