Witam obecne i przyszłe Mamusie. Z tej strony Michał, mąż melii. Rozkaz padł, by was powiadomić o wszystkim, zatem:
-po przyjeździe ciśnieniomierz wykazał 160/90. Poinformowano mnie, że żona zostaje i mam przynieść torby.
- trafiła na strasznie sympatyczne siostry, które położyły ją na dwuosobowej sali z miłą przyszłą mamą, mającą problemy w 5 miesiącu.
-kolejne mierzenia ciśnienia: 150/90, 140/80, tak więc ciśnienie to raczej wina emocji, które następnie się tonowały.
- wyszedłem o 19:30, od dwóch godzin Marzena miała skurcze co 10 minut, jednak lekarz poinformował ją, że raczej dziś nic nie wyniknie z tego, minimalne szanse na akcję po 24:00.
Pozdrawiam i od razu mówię, że postaram się napisać co i jak, gdy coś się dowiem.
A, jeszcze jedno. Nawijają przesz telefon z Futrzaczkiem (?). Miały leżeć w jednym szpitalu, jednak los chciał inaczej.
Proszę o wywalenie posta, jeśli to nie ten dział. Napisałem to samo również w "Maj 2011". Nie wiem, gdzie to powinno się pojawić.