Itsaris - nie wiem, co mogłabym Ci napisać, czego nie napisałyby wcześniej dziewczyny. One tak mądrze piszą, że nic tylko się pod tym podpisać.
Nie dziwię się, że się boisz, że jesteś zmęczona, zestresowana, że nie wiesz co dalej. Tak jak dziewczyny piszą, w normalnej sytuacji człowiek ma całą ciążę na przygotowanie się do tego co będzie później, do tego, jak będzie wyglądało ich życie po porodzie z maluchem, jak zaplanować szczepienia, opiekę nad dzieckiem i inne takie. Tobie właściwie to odebrano. Od czasu diagnozy lekarze kazali Ci się w dużej mierze przygotowywać na to, że najprawdopodobniej nie będzie dane wam się poznać, że Tosia umrze zanim się urodzi, bo takie statystyki. Tak więc twoje marzenia i plany nie sięgały dalej niż do porodu czy kilku chwil po nim. Marzyłaś jedynie o tym, żeby udało wam się poznać. Nie miałaś czasu myśleć o tym, co później, robić planów, bo jakby się nie udało, to bolałoby jeszcze bardziej.
Na szczęście udało wam się Tosię poznać, możecie spędzić ze sobą trochę czasu, nacieszyć się jej obecnością. Szkoda, że opieka hospicjum wygląda tak jak wygląda. Tyle się mówi obecnie o tym, żeby rodzić chore dzieci, a prawda jest taka, że po porodzie rodzic często zostaje z tym wszystkim sam. Póki jest w szpitalu to dziecko ma opiekę, a jak się z tego szpitala wyjdzie, to nikt nie powie co dalej, co teraz, gdzie się udać, do jakich specjalistów itp. Z tym wszystkim rodzice zostają sami. A to na pewno nie jest łatwa sytuacja. Tym bardziej dla matki świeżo po porodzie, kiedy zarówno hormony, jak i przemęczenie, brak snu, mocno dają o sobie znać. Tym bardziej, jeśli nie możesz liczyć na wsparcie partnera i zostajesz z tym wszystkim właściwie sama.
Myślę, że tak jak dziewczyny radziły, zacznij od umówienia dla Tosi konsultacji kardiologa i neurologa. Niech ci doradzą co dalej, jak masz z malutką postępować, jak ją prowadzić. Poproś mamę, żeby jeszcze trochę z Tobą została, ewentualnie poproś o pomoc kogoś innego (teściową, siostrę, kuzynkę, przyjaciółkę). Postaraj się spotkać z tym psychologiem, do którego chodziłaś w trakcie ciąży i który Ci pomagał. Postaraj się złapać trochę oddechu i odpoczynku oraz snu. Jak Tosia śpi, to śpij razem z nią. Bałagan to nie koniec świata, teraz Tosia jest najważniejsza, zwłaszcza, że jak sama piszesz, nie wiadomo ile czasu wam zostało. Jeśli odciąganie mleka jest dla Ciebie mocnym obciążeniem to odpuść. Mm to naprawdę nie koniec świata, a zamiast męczyć się z laktatorem, lepiej spędzać ten czas z Tosią po prostu ją przytulając.
Zdaje sobię sprawę, że życie z wyrokiem nie jest proste, że to, że wiesz, że mimo, że Tosia w wielu sprawach jest jak zwyczajny noworodek i tak sie zachowuje, to niestety nie jest prawda, jest straszne i bardzo trudne. Nie da się nad tym przejść do porządku dziennego, bo to zawsze gdzieś w głowie siedzi. Ale mimo to, postaraj się cieszyć tymi chwilami z Tosią które macie obecnie. Pomyśl ile o nią walczyłaś, jak cudowna jest Tosia, jak silna. Jest z Tobą w tej chwili i będzie tak długo, na ile tylko starczy jej sił. Te chwile zawsze będziesz mieć w pamięci, tego nikt Ci nie odbierze.