reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wada letalna mojej córeczki....

Podpisuję się wszystkimi kończynami pod wpisem @Destino.
Natomiast ja jeszcze tak z innej strony:
@Itsaris, może hospicjum oferuje rozmowę z psychologiem? Może warto dopytać? Może łapie Cię babyblues,co jest dosc powszechne w połogu?
Co to znaczy,ze prawie wszystko robisz sama? Czy dopuszczasz innych do pomocy przy Tosi?
Wiesz ja bardzo podziwiam mamy kpi, bo to trzeba naprawdę dużego samozaparcia,by tak karmić dziecko. Ale prawda też jest, że zazwyczaj problem z kp jest ich jedynym problemem. Twoja sytuacja jest inna. Ilość spraw,ktora masz do ogarnięcia jest ogromna, także stres ma wielkie znaczenie przy KP. Stres,niewyspanie i tutaj musisz sobie zadać pytanie,czy naprawdę tego chcesz. Bo to,ze wszyscy mówią,ze mleko matki jest najlepsze to nie znaczy, że masz za wszelką cenę o to walczyć, bo sa różne sytuacje w życiu. Generalnie chodzi mi o to,zebys absolutnie nie czuła się winna,jezeli podasz mm. Brak snu odbija się strasznie na psychice. Postaraj się znaleźć balans w tym wszystkim.
@Itsaris jestem z Tobą myślami cały czas. I Tosiulka także :)
 
reklama
Itsaris wcale nie dziwie Ci sie, ze wszystkie obawy wrocily. Plus pytania na zasadzie szczepic nie szczepic. Kazda z nas w ciazy miala czas oswoic sie z takimi tematami, myslala o nich. Ty w sumie nie nastawialas sie, czy bedzie Ci dane Tosiulke szczepic... Dziewczyny dobrze pisza - w hospicjum nie ma lekarza? Tam maja doswiadczenie w takich sprawach... Na pierwszy ogien nie ciagnelabym Tosiulki do przychodni, by jej nie narazac na zarazki...
Jesli nie masz kogo sie poradzic to wciaz polecalabym Ci pania Malgosie. Nie dosc, ze jest doradca laktacyjnym to jeszcze jest polozna z ogromnym doswiadczeniem, pracowala na oiomie noworodkowym. Jak chcesz moge dac Ci na nia namiar.

Odnosnie mleczka... ja bardzo dlugo walczylam o laktacje. Wiem, jak to wyczerpujace, szczegolnie na poczatku... spalam kilkanascie minut co 3h, a nie mialam na glowie ssaka, tlenu. Warto bylo walczyc, choc nie wiem czy drugi raz podjelabym ta walke. Pilas fema l tiker? Ja co prawda nie moglam ze wzgledu na gluten, ale podobno dziala cuda :)
A jak nie to pamietaj, ze mm to nie trutka, choc ja podajac kazda butelke ze sztucznym mlekiem mialam okropne wyrzuty sumienia. Niemniej jednak najwazniejsze jest, by Tosia nie byla glodna :)
A z ta pomoca to serio. Gdybys potrzebowala to pisz :)
 
Co do hospicjum.
Teoretycznie cały czas pomaga nam Pani psycholog. Pracuje tam jako psycholog. Ale dla mnie nie ma z tym nic wspólnego. Ani razu nie podjela tematu, rozmowy jak psycholog. Próbowałam na początku, przy pierwszych dwóch spotkaniach jak byłam w ciąży, ale wyczułam że ona nie podejmuje tematu. Pomaga załatwić papiery, w sumie zajmuje się organizacją. Wpisuję w dokumenty "konsultacja psychologiczna", ale nigdy czegoś takiego nie było. Dlatego w ciąży chodziłam prywatnie do psychologa. Do tego jest strasznie irytujacą osobą. We wtorek była u nas w domu z lekarzem z hospicjum.
Lekarz 80 lat, podobno jest wybitnym lekarzem w Olsztynie, wykładowca, były ordynator neonatologii itd. Każdy chwali. Wizyta była co najmniej dziwna. Zbadał po swojemu, nic nowego nie powiedział.
-Żeby uważać na infekcje, bo to MY jej zagrażamy.
- Nie wychodzić na dwór, bo pogoda zdradliwa,
- nie chodzić do przychodni itd. bo zarazki.
- Nie szczepić.
-nie przegrzewać że względu na serce
-wietrzyc, żeby był tlen
Rehabilitacji nie zalecił. Nic nie mówił o kontrolach
I tak wyglada opieka hospicjum. Też odbieram to jak czekanie, aż dziecko umrze.
To teraz będę szukać na własną rękę prywatnie neurologa, kardiologa. Bo co mam zrobić?
Napisałam maila do Warszawy, do lekarza który bada mnie w ciąży. Nie wiem czy się zainteresują, czy coś pomogą. Zapytałam też o konsultacje z psychologiem od nich. Bo mają fajnych psychologów. Zobaczymy po weekendzie.

W domu jest moja mama. Też jest chyba oszolomiona tym wszystkim. Nie wie za bardzo jak ma mi pomagać. Ja jeszcze bardziej się denerwuje, bo patrzy mi na ręce i "w dobrej woli" coś skrytykuje, pospieszy mnie, skomentuje. A w tym wszystkim niewiele mi potrzeba do nerwów :( partner pracuje. Nie ma go do popołudnia. Wieczorem nakarmi, przewinie i w nocy śpi, bo rano do pracy. Przez to wszystko między nami znowu jest nerwowo.

Do tego jeszcze jestem obolala po porodzie, doszedł mi straszny ból pleców. Czuję się jak wrak. Fizycznie i psychicznie.
Chciałabym mieć siły i radość dla Tosi. Chciałabym mieć taką pozytywną energię, którą bym jej wysyłała. Nie mam tego. Przez co robią mi się wyrzuty sumienia. Ze robie za mało, że nie potrafię tego wszystkiego spiąć. Ze nie mam w tym wszystkim dla niej tyle czasu ile bym chciała. Jestem trochę pedantką, co tym bardziej w tej chwili mi nie pomaga. Ten chaos w domu mnie dodatkowo drażni :(
Pewnie ten "baby blues" też mnie dopadł. Jakby mało się działo. Nie mam chwili na "wywietrzenie" głowy. W kółko jedno w głowie. :(

A Tosia zmienia się w oczach :) ładnieje, robi się taka dzidzousiowa , buźka się zmienia. ♥️Wczoraj drugi raz sami ją kąpaliśmy..... Jak ona obłędnie pachnie taka wysmarowana, wypielegnowana ♥️

Jesteście wspaniałe ♥️ wiele osób z rodziny i znajomych deklaruje że mam w nich wsparcie. A największe mam tutaj. Dziękuję.
 

Załączniki

  • DSC_1208.JPG
    DSC_1208.JPG
    995,8 KB · Wyświetleń: 1 151
@Itsaris szkoda, że macie tak daleko do Łodzi. Chętnie bym Ci tu ogarnęła kilku lekarzy. Ja na Twoim miejscu próbowałabym Tosieńkę konsultować. Przede wszystkim kardiolog bo serduszko to chyba u Tosi to kluczowa sprawa, nawet jak jedna nerka szwankuje to z jedną sprawną można żyć.
Co do baby bluesa - po porodzie każda z nas przechodzi burzę hormonalną, do tego zmęczenie, większość z nas to przyłapuje, a nie boryka się z takimi problemami jak Ty. Uważam, że i tak super sobie radzisz. Generalnie uważam, że pierwsze dziecko naraża trochę związek na szwank, ale to chwilowe. Ja szczerze mówiąc nie godziłam się na dłuższe pobyty rodziców czy teściów bo bardziej minie to stresowało i obciążało niż pomagało. Co do szczepień, ja bym się wstrzymała. Choć jestem za szczepieniami to uważam, że nic na siłę i może trzeba dać Tosi szansę na to, żeby się wzmocniła. Myślałaś o kontakcie z jakąś naprawdę dużą fundacją? Mają kontakty ze świetnymi specjalistami - może tak dla Tosi udałoby się zorganizować sprawnie jakieś konsultacje. Trzymaj się Kochana! Myślę o Was cały czas!
 
@Itsaris... mysle... co madrego moglabym napisac... niewiele.
Przykre, ze hospicjum tak podeszlo do sprawy. Inaczej to sobie wyobrazalam.
Mialas dobrego psychologa, to moze warto do niego wrocic?
Mam nadzieje, ze w Warszawie potraktuja was jak ludzi i xajma sie Tosiulka jak nalezy.
Co do mamy... moze usiadzcie razem i porozmawiajcie. Powiedz jej w prost czego od niej oczekujesz, czym chcialabys, by sie xajela. Powiedz jej, ze stresuje cie patrzenie na rece i krytyka. A przeciez potrzebujesz wsparcia. Moze zadziala i pomoze. Partner... my wciaz z m szlifujemy sie. Na tym froncie sama poleglam

Kochanie obolala bedxiesz jeszcze dlugo. Mnie chyba ze 4mce xajelo dojscie fizyczne do w miare rownowagi. Niestety to trwa i trzeba czasem pozwolic sobie na gorszy dzien. To, ze Tosiulka xobaczy twoje lxy to nic strasznego. Badz przy niej autentyczna. A jak zaczniesz przy niej plakac, to zaraz zaleje Cie ogromna milosc i sila. Mnie tez sie zdarzalo. To normalne. Zmeczenie, bezradnosc, bezsilnosc, ogrom pracy, hormony.. wszystko na raz. To jak najbardziej normalne i dotyka wiele kobiet po porodzie. A u ciebie jeszcze tyle niepewnosci i nieustajacy strach o Tosie. Dajesz jej naprawde wiele. To widac na zdjeciach. Ona jest taka ufna i spokojna. Nie bylaby taka, gdyby nie ogrom uczuc jakie jej dajesz. Ogarniasz wszystko najlepiej jak potrafisz i to naprawde wystarczy. Twoj pedantyzm musi sie do tego przyzwyczaic [emoji6] Mysle, ze masz dla Tosi duzo czasu, tylko chcialabys jeszcze wiecej... doba ma 24h... na szczescie... to naprawde wystarczy. Wspolny sen to bardzo fajne spedzanie czasu razem. Dzis z czystym sercem moge to powiedziec. Dla dziecka to wiele znaczy, choc widze to dopiero teraz, kiedy synek ma 9 mcy. To, ze wczesniej z nim spalam sprawia, ze jest ufny i bardzo lubi zasypiac przytulony do mamy. Tosia to czuje, Twoja obecnosc i milosc. Nawet jesli teraz wprost ci tego nie powie.
Itsaris spij, prosze cie spij... sen przyniesie wytchnienie. Bedzie latwiej stawic czola nawet tej najtrudniejszej mysli... o smierci.

Tosiulka pieknieje... ach... pieknie przybiera... az sie poplakalam... dziekuje za zdjecia.

Co do slow lekarza... mi tez mowili uwazaj nie wychodz. Mam psa i kota. Musze wychodzic. Dziecko styka sie z takimi zarazkami od psa. To dobre. Tez sie boje, bo jeszcze nie szczepiony. M ciagle jakas zaraze przynosi do domu. A ja ci powiem wychodz z umiarem. Do przychodni chodzi sie na czesc zdrowych dzieci. Ciagle mamy badania w szpitalu. Niby jak tego unikac. Brzydko teraz napisze i z gory Cie przepraszam za bol... a co masz do stracenia? Jestes mama i walczysz o dobrostan dziecka. A wiec pytaj o szczepienia madrych ludzi. Zatem neurologa. Sprawdzaj serduszko i inne sprawy, bo mama bierna nie moze byc. Szkoda, ze tak was zostawiaja. Jednak uda ci sie znalezc lekarzy ludzi zobaczysz. Oni istnieja. W koncu potraktuja Cie jak ludzi.
Tak teraz pisze do ciebie i przyszlo mi na mysl, ze moze napisac do Owsiaka. On zna sporo ludzi moze pomoze znalezc madrych lekarzy.
 
Faktycznie pięknieje w oczach.
Co do kp naprawdę podziwiam Cię że masz przy całej sytuacji i trudzie związanym z opieką siłę na ściąganie mleka. Daj malutkiej ile możesz a resztę dokarmiaj mm. Mnóstwo mam tak robi a nie mają tyle spraw na głowie co Ty. Nie powinnaś mieć żadnych wyrzutów. Jak patrzę na Tosieńkę to przypominam sobie mojego synia te 20 miesięcy temu. Też nosił takie czapeczki i lubił być opatulony. Teraz wszystko z siebie skopuje. Ten czas niesamowicie szybko leci. A załamki dopadają mnie często nawet do tej pory. Macierzyństwo to nie tylko sielanka :( ale Tobie szczególnie należy się pomoc i wsparcie. A mamy niestety to komentowanie to mają we krwi :) pewnie same to by wszystko 100 razy lepiej zrobiły
 
Porazka z tym hospicjum :(
Odnosnie specjalistow, ktorych szukasz teraz... bylismy prywatnie i u neurologa i u kardiologa. Neurolog nie polece, ale kardiolog przeswietny. Przyjmuje na zatorzu. Jest tez pediatra, pracuje tez w szpitalu
Link do: lek. Michał Brożyna - Przeczytaj opinie i umów wizytę

Wbrew pozorom dobrze, ze jest mama. Z partnerem sie wszystko ulozy, ten stres musi sie przekladac na Wasze relacje... nie ma innej sily...

Tosiulka jest cudowna[emoji173]
Pokazuj nam ja jak najczesciej[emoji173]
 
@Destino @Blackberry @mamaelaela
Takich słów mi trzeba ♥️

@sandyy
Wlasnie ten dr badał dwukrotnie serduszko Tosi w szpitalu. Na pewno do niego pójdziemy, może w tej chwili to za szybko. Na Facebooku wynalazłam trzy nazwiska neurologów dziecięcych polecanych przez mamy z Olsztyna. Dr Jacek Morski, dr Weclaw i dr Brzozowski. Znasz któregoś? Po weekendzie będę dzwonić, próbować się dostać....

Nie przygotowałam się na bycie mamą. Naprawdę miałam milion scenariuszy, a o tym nie pomyślałam. Jestem taka, że zawsze wszystko muszę mieć dopięte na ostatni guzik. A tu taka niespodzianka. Tym bardziej mi trudno. Mam nadzieję, że w końcu się jakoś to wszystko unormalizuje. Nie potrafię zaplanować sobie dnia :(

Próbowałam właśnie przystawic Tosie do piersi. Jakoś w dzień nie ma na to czasu - aby zjadła, więc najprościej butelka... :/
No i lipa. Wczoraj było to samo. Ucieka głową na boki, ja nie umiem zrobić to dobrze. Teraz złapała że dwa razy, ale nie ssala, tylko trzymała i śpi. To też miłe :) ale żeby cokolwiek chociaż... No nic, odciągam, nakarmie i się przespie z godzinę. Leży obok mnie, jest taka słodka ♥️
Ale w nocy z nami nie śpi. Balabym się, że moglibyśmy ją niechcący skrzywdzić...

W pobliżu stoi suszarka z praniem z ubrankami Tosiaczka, z kocykiem, malutkim skarpeteczkami.... Wiecie jaki to dla mnie miły widok? Pamiętam jak w ciąży raz zrobiłam takie pranie. Jak szykowalam jej kilka ubranek do szpitala, kocyk, pieluszke. Jak się suszylo a ja co chwilę pochodziłam i wąchałam te ubranka. Tulilam i płakałam. Płakałam, że nigdy nie będę mogła tego robić.
A dziś to pranie stoi obok :) i co? Też podchodze, patrzę i czuję ten delikatny zapach.
Czy to głupie? Dla innych może co najmniej dziwne. A dla mnie zapach macierzyństwa, szczęścia. Zapach dziecka. Tosie też wącham hehe jak to powiedział w szpitalu tata Tosi "słodko pachnie jak szczeniaczek" ♥️
 
@Itsaris, śniłaś mi się dzisiaj hahaha psychika niezłego psikusa robi :) spacerowaliśmy, szłaś obok mnie i pchalas wozek z Tosia, i to co opisujesz tu,to to mi opowiadałaś :) Tosia miała różowy wózek, różowy kocyk hahahaa
@Itsaris, myślę,ze dla każdej mamy urodzenie dziecka jest ogromna zmiana w życiu.
Ja np. miałam nieplanowana cc, w ogóle nie brałam takiego scenariusza pod uwagę i to byl mój błąd,bo później zahaczyłam właśnie o babyblusa poważnego. Również walczylam z perfekcją u siebie, nie widziałam,ze bycie idealna w każdej dziedzinie niszczy mnie, że jestem przemęczona, sfrustrowana. Mój synek nie spał, taki egzemplarz mi się trafił, za dnia robił np. 15-20 minut drzemki, w nocy robił przerwę 2.5-3 h. Często musiałam chodzić z synkiem do pediatry i kiedyś podczas wizyty pani dr spojrzała na mnie i powiedziała, że mam odpuścić, że ona widzi jaka jestem przemęczona i że podczas tych krótkich chwil mam zrobić coś dla siebie, bo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Bardzo wzielam sobie jej słowa do serca. Najważniejsze to uświadomić sobie,ze nie da sie byc perfekcyjna w każdej dziedzinie. Że będzie niepoprasowane, że gary nie będą zmyte od razu, że podłoga może być brudna,ze maz inaczej posprząta itd. Nie wiem skąd we współczesnych matkach wzięła się ta wizja idealnych matek, gdy my faktycznie zmagamy się samotnie z macierzynstwem. I jak na początku bardzo przejmowałam się słowami mojej mamy,ze np. ona gotowala obiad gdy ja spałam, miała posprzątane ciągle mając dzieci rok po roku to w ogóle nie przekładałam jej sytuacji do swojej tylko traktowałam na równi, a miałyśmy diametralnie różne sytuacje: to ja byłam sama w domu, gdy ona mieszkała po ślubie z rodzicami, do tego w mieszkaniu było jej rodzeństwo. To ja byłam niemowlakiem śpiącym całym czas,ktorego wybudzalo się tylko na jedzenie...i tak samo teraz się zastanawiam Itsaris,czy nie słyszysz np. od swojej mamy, że Tosia się nie najada, że masz za mało mleka itp. Ja słyszałam takie zdania od mojej mamy, bo synek chciał być cały czas na piersi, oderwany płakał strasznie, ja po co nie mogłam rozkręcić laktacji, był karmione mieszanie. Aż znowu sobie nie uświadomiłam (to było pierwsze), że przejmuje się słowami mamy, która nie ma pojęcia o karmieniu KP,bo za jej czasów modne było karmienie tylko mm, ze ona mnie karmiła piersią tylko miesiąc,bo zanikł jej pokarm,ze ja strasznie płakałam,az dała mi butle z mm...moja mama w ogóle nie rozumiała pojęcia bliskości jakie potrzebuje maleństwo. A z tego co piszesz też tak może być,ze Tosia wczoraj po prostu nie chciała piersi, a chciała się poprzytulać z Tobą. Ewentualnie może jej się inaczej ciągnąć pierś, inaczej jeść z butelki. A próbowałaś przez nakładki na piersi? A może wizytą CDL pomogłaby Ci? Sprawdziany,czy dobrze przystawiasz Tosie? Ale tak jak pisałam wczesniej, wszystko na spokojnie. Uda się to uda, nie-mm to nie koniec świata.
Mam głupią propozycje dla Ciebie- nie wiem o której to odczytasz, ale może skorzystasz: zróbcie sobie z Tatą Tosi dzień leniwca. Poleżcie z Tosia w łóżku, podrzemajcie, jeżeli ktoś chce Was poczęstować obiadem to skorzystajcie z propozycji. A może popołudnia uwyszlabus na chwilkę? Bo chyba odkąd jesteś w domu to nie wychodziłas jeszcze? Chodzi o to,zeby się przewietrzyć, zebrać myśli w innym otoczeniu. Może to być wyrzucenie śmieci, może nie masz daleko do punktu wyborczego. Takie 15 minut na przestrzeni.
Trzymaj sie,dzielna dziewczyno!!!
 
reklama
@Destino @Blackberry @mamaelaela
Takich słów mi trzeba [emoji813]️

@sandyy
Wlasnie ten dr badał dwukrotnie serduszko Tosi w szpitalu. Na pewno do niego pójdziemy, może w tej chwili to za szybko. Na Facebooku wynalazłam trzy nazwiska neurologów dziecięcych polecanych przez mamy z Olsztyna. Dr Jacek Morski, dr Weclaw i dr Brzozowski. Znasz któregoś? Po weekendzie będę dzwonić, próbować się dostać....

Nie przygotowałam się na bycie mamą. Naprawdę miałam milion scenariuszy, a o tym nie pomyślałam. Jestem taka, że zawsze wszystko muszę mieć dopięte na ostatni guzik. A tu taka niespodzianka. Tym bardziej mi trudno. Mam nadzieję, że w końcu się jakoś to wszystko unormalizuje. Nie potrafię zaplanować sobie dnia :(

Próbowałam właśnie przystawic Tosie do piersi. Jakoś w dzień nie ma na to czasu - aby zjadła, więc najprościej butelka... :/
No i lipa. Wczoraj było to samo. Ucieka głową na boki, ja nie umiem zrobić to dobrze. Teraz złapała że dwa razy, ale nie ssala, tylko trzymała i śpi. To też miłe :) ale żeby cokolwiek chociaż... No nic, odciągam, nakarmie i się przespie z godzinę. Leży obok mnie, jest taka słodka [emoji813]️
Ale w nocy z nami nie śpi. Balabym się, że moglibyśmy ją niechcący skrzywdzić...

W pobliżu stoi suszarka z praniem z ubrankami Tosiaczka, z kocykiem, malutkim skarpeteczkami.... Wiecie jaki to dla mnie miły widok? Pamiętam jak w ciąży raz zrobiłam takie pranie. Jak szykowalam jej kilka ubranek do szpitala, kocyk, pieluszke. Jak się suszylo a ja co chwilę pochodziłam i wąchałam te ubranka. Tulilam i płakałam. Płakałam, że nigdy nie będę mogła tego robić.
A dziś to pranie stoi obok :) i co? Też podchodze, patrzę i czuję ten delikatny zapach.
Czy to głupie? Dla innych może co najmniej dziwne. A dla mnie zapach macierzyństwa, szczęścia. Zapach dziecka. Tosie też wącham hehe jak to powiedział w szpitalu tata Tosi "słodko pachnie jak szczeniaczek" [emoji813]️
Ja bylam z moim synkiem u dr Wenclaw (jest chyba malzenstwo lekarzy, ja bylam u kobiety) i bylam srednio zadowolona. Chcialam diagnozy, czy nie ma przeciwskazania do szczepienia ze wzgledu na asymetrie i wzmozone napiecie. Babka stwierdzila, ze z malym jest wszystko ok, a tymczasem ja go jeszcze dluuuuuuugo rehabilitowalam. Takze nie wiem, ale zgadza sie - w internecie ma opinie niezle.

Nie miej do siebie pretensji o cokolwiek. Ostatnio przeczytalam sobie watek Twoj i Tosiulki od poczatku i nie bylo cienia szans na obecny rozwoj wydarzen. Nie moglas sie przygotowac na zostanie mama, zreszta te majace czas sie przygotowac tez maja na poczatku ogromny niepokoj. Pamietam jak po tygodniu w szpitalu przyjechalismy wreszcie do domu. Z jednej strony radosc, a z drugiej nie potrafilam poradzic sobie z ogromnym stresem. Na zmianie ryczalam i cieszylam sie. Trwalo to tygodniami. Masz prawo sie bac, byc zmeczona, prosic o pomoc, przyjmowac dawana Ci pomoc. Jestes nie tylko przemeczona, ale masz jeszcze na glowie problemy zdrowotne Tosi, na pewno bol po porodzie. Daj sobie czas, nie musisz juz teraz zaraz byc super silna. Przyjdzie na to czas.
A co do karmienia - wazono malutka? Przybiera? Karmisz ja swoim mleczkiem co 3h czy czesciej? Jest waska granica miedzy najadaniem/niedojadaniem/placzem z potrzeby bliskosci. Moze placze bo chce possac i wcale nie jesc? A moze jest glodna. Robi kupki? Siusia? No i jak przyrosty? Pytam bo mi w szpitalu (tym samym zreszta, co Ty) wmawiano, ze maly sie najada moim mlekiem i ze mam nie fiksowac. W domu maly non stop plakal, a ja nie wiedzialam o co chodzi. Przy pierwszej wizycie poloznej okazalo sie, ze ja mam za malo mleka, mlody nie przybiera i jest juz tak oslabiony, ze nie ma sily ssac ani z piersi ani z normalnego smoczka. Temu pytam o wazenie, siuski, kupke. Masz wage niemowleca? Moze Ci pozyczyc na tydzien, dwa?
 
Do góry