reklama
mala_mi1987
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Sierpień 2018
- Postów
- 233
przykre.
A może zapomnieli? Tak po prostu. W całej tej sytuacji badanie słuchu może było odkładane jako to niepilne.
A może zapomnieli? Tak po prostu. W całej tej sytuacji badanie słuchu może było odkładane jako to niepilne.
DareToBe
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Wrzesień 2017
- Postów
- 1 701
Wierzyć się nie chce... Ja dla zasady zadzwoniłabym na oddział spytać czy badanie było zrobione i zaginęła karteczka, czy po prostu nie zrobili - pewnie ostatnim miejscem gdzie teraz chcecie jeździć i coś załatwić jest szpital, ale przynajmniej będziecie pewni na czym stoicie... Tosieńce, tak jak każdemu noworodkowi, powinni zrobić, zwłaszcza że to badanie zupełnie nieinwazyjne... jeśli rzeczywiście nie ma to (nie broniąc nikogo!) może po prostu - sama pisałaś, że sami byli zaskoczeni obrotem spraw - ktoś w ferworze wydarzeń zapomniał, bo sytuacja niestandardowa
Dobrej nocy dziewczyny!
Dobrej nocy dziewczyny!
Heda
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Październik 2016
- Postów
- 7 334
Nie ładnie z ich strony. Samo badanie traw jakieś 30sek na każde ucho więc mogli chociaż od oka je zrobić w końcu nie kosztuje ono miliony. Przykro mi że tak do tego podeszli. Na razie nie skupiaj się na tym ciesz się chwilą. Jak mała nabierze sił możecie poprosić o takie badanie...@Heda
Nie ma.....
Wydaje mi się że lekarze potraktowali Tosie "po co, skoro i tak nie ma szans".....
Najważniejsze że udało się wam wyjść do domku i macie czas nacieszyć się sobą.
wisna
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Luty 2017
- Postów
- 1 142
To badanie jest przesiewowe. Jeszcze będzie można Tosi zrobić, a jak będzie potrzeba, nawet bardziej szczegółowe. Pewnie lekarze koncertowali się na tych badaniach, które mogą być konieczne do przeżycia dziewczynki. A widzisz u niej reakcje na dźwięki i głos, albo nagłe hałasy? Co za kochaniutkie stopki Tosiula ma! Widać, że rośnie i ładnie przybiera! Wszystkiego najlepszego dla Was. To cudowny czas, który macie razem.
Miałam problemy z dokumentami Tosi że szpitala. Był wpisany zły adres. Po telefonie do lekarza, zrobił nowe, wysłałam mamę po odbiór i co. .. Oczywiście lekarz zrobił nie to co trzeba. Potem ponownie telefony, prawie kłótnia z lekarzem (bo to moja wina przecież), w końcu się udało. Moich dokumentów z wypisu nadal nie ma. Też musiałam dzwonić i prosić o zaświadczenie o porodzie, żeby dać do pracy na macierzyński. Cyrk z tymi dokumentami. Do tego próbuję ogarnąć dokumenty a propo becikowego, zasiłków itd. Ciągle brakuje mi czasu.
Pomijając to wszystko.... Jestem psychicznie tak wyczerpana, że ledwo funkcjonuje. Zmęczenie, bo prawie wszystko muszę robić sama. Dziś w nocy partner wstał na karmienie. Wczoraj kupiłam sztuczne mleko.... Chyba z tego stresu nie leci mi więcej mleka. Mam wrażenie że Tosia się nie ma jadą. Ja się denerwuje i takie bledne kolo. Wczoraj po kąpieli dostała trochę sztucznego
Cieszę się, że jest z nami. Ze jesteśmy w domu. Ze mogę na nią patrzeć, czuć zapach, mówić do niej... To cudowne chwile
Tylko ta świadomość, że Ona odejdzie, prędzej czy później, mnie dobija. Nie da się o tym nie myśleć. Niby wszystko jest tak jak przy przeciętnym dziecku. A jednak ta świadomość końca jest straszna. Nie potrafię się tym wszystkim cieszyć. Ciągle płaczę, jestem strasznie nerwowa. Przerosła mnie ta sytuacja
Ciągle o tym wszystkim myślę. Teraz jak Tosia jest w domu, jest w dobrym stanie. Myślę, co mam robić dalej. Czy nie szczepienie to dobra decyzja? Czy powinnam zacząć biegać po lekarzach? Nie wiem co robić. Wiem, że jej nie wylecze. Jestem bezradna. Minęła pierwsza fala euforii, że jesteśmy w domu. A teraz co dalej? Nie potrafię w domu wszystkiego ogarnąć, ściąganie, karmienie, gdzie tu wcisnąć czas na sen. Nie wspomnę o jedzeniu, herbacie, czy sprzatnieciu. Nie byłam na to wszystko przygotowana. Tu na forum pisze tylko kiedy ściągam, bo i tak nic w tym czasie więcej nie zrobie.
Chociaż tutaj mogę się wyżalić....
Pomijając to wszystko.... Jestem psychicznie tak wyczerpana, że ledwo funkcjonuje. Zmęczenie, bo prawie wszystko muszę robić sama. Dziś w nocy partner wstał na karmienie. Wczoraj kupiłam sztuczne mleko.... Chyba z tego stresu nie leci mi więcej mleka. Mam wrażenie że Tosia się nie ma jadą. Ja się denerwuje i takie bledne kolo. Wczoraj po kąpieli dostała trochę sztucznego
Cieszę się, że jest z nami. Ze jesteśmy w domu. Ze mogę na nią patrzeć, czuć zapach, mówić do niej... To cudowne chwile
Tylko ta świadomość, że Ona odejdzie, prędzej czy później, mnie dobija. Nie da się o tym nie myśleć. Niby wszystko jest tak jak przy przeciętnym dziecku. A jednak ta świadomość końca jest straszna. Nie potrafię się tym wszystkim cieszyć. Ciągle płaczę, jestem strasznie nerwowa. Przerosła mnie ta sytuacja
Ciągle o tym wszystkim myślę. Teraz jak Tosia jest w domu, jest w dobrym stanie. Myślę, co mam robić dalej. Czy nie szczepienie to dobra decyzja? Czy powinnam zacząć biegać po lekarzach? Nie wiem co robić. Wiem, że jej nie wylecze. Jestem bezradna. Minęła pierwsza fala euforii, że jesteśmy w domu. A teraz co dalej? Nie potrafię w domu wszystkiego ogarnąć, ściąganie, karmienie, gdzie tu wcisnąć czas na sen. Nie wspomnę o jedzeniu, herbacie, czy sprzatnieciu. Nie byłam na to wszystko przygotowana. Tu na forum pisze tylko kiedy ściągam, bo i tak nic w tym czasie więcej nie zrobie.
Chociaż tutaj mogę się wyżalić....
Heda
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Październik 2016
- Postów
- 7 334
@Itsaris nie wiem jak bardzo poważna jest wada Tosi ale ja bym walczyła do końca... Może jedna da się coś zrobić... twój mały Tosiaczek ma wielką wole życia w końcu miała nie dożyć tej chwili z Tobą w domu a jest... tulisz ja, karnmisz. Może jednak uda się coś zrobić... Takie bezczynne patrzenie jak odchodzi dziecko jest najtrudniejsze...
reklama
@Itsaris Kochanie to dobrze, ze piszesz o tym, co cie gryzie. To, ze myslisz o nieuchronnym... to niestety musialo wrocic. Masz kogos z hospicjum pogadaj szczerze z ta osoba, najlepiej z lekarzem niech podpowiedza co dalej. Czego mozesz sie spodziewac, co moga ci dac. Patronaxowe wizyty pediatry tez mga pomoc. One nie sa i nie musza byc czeste. Co do szczepien... moj syn ma je odroczone do ok 10mca narazie, wiec to tez nie takie trudne. O szczepieniach rozmawiaj z neurologiem. Czy uklad nerwowy udzwignie ciezar szczepien. Tosia jest silna, ale sxczepienia musza byc dla niej bezpieczne mimo wszystko. Rob to, co robilas do tej pory. Zalatwiaj, co jest do zalatwienia. Rob Tosi kontrole, ktore sa potrzebne, serduszko, nerki, watroba. Ciesz sie chwila na tyle, na ile potrafisz. Porzadek nie zajac, a jak w domu nie bedzie czysto nic sie nie stanie. Posprzatasz jak znajdziesz chwile. MUSISZ SPAC!!! To wazne Kochanie i dla ciebie, dla twojej psychiki. Potrzebujesz sie wysypiac na ile to mozliwe by miec sile dzwigac slodki ciezar maciezynstwa. Na poczatku wykorzystuje sie kazda wolna chwile na sen razem z malenstwem. Dobry odpoczynek tez sluzy laktacji. Wiem jakie to trudne i ile czasu zabiera bo wrocilam do sciagania. Jestes dzielna Itsaris i naprawde silna, choc we wlasnych slabosciach. Tak sie wlasnie moc doskonali. Naprawde mimo wszelkiego znoju doskonale sobie radzisz. Szkoda, ze nie mieszkam blisko Ciebie, bo juz dawno siedzialabym Ci na glowie.
Masz w poblizu @sandyy, zaoferowala pomoc... wykorzystaj to. Nie bedxiesz sama, bedxiesz miala z kim porozmawiac, a ona ci pomoze. Chocby pranie wstawila, herbate przyniosla, czy obiad. Jest ciezko, ale nie boj sie ludzi. Oni naprawde maja cieple, kochajace i gotowe do pomocy serca.
Wciaz Cie podziwiam... choc nic to do Twojego zycia nie wnosi. Cierpie z Toba... odjelabym Ci trudu gdybym mogla... przytulam wirtualnie...zaluje, ze tylko tyle moge
Masz w poblizu @sandyy, zaoferowala pomoc... wykorzystaj to. Nie bedxiesz sama, bedxiesz miala z kim porozmawiac, a ona ci pomoze. Chocby pranie wstawila, herbate przyniosla, czy obiad. Jest ciezko, ale nie boj sie ludzi. Oni naprawde maja cieple, kochajace i gotowe do pomocy serca.
Wciaz Cie podziwiam... choc nic to do Twojego zycia nie wnosi. Cierpie z Toba... odjelabym Ci trudu gdybym mogla... przytulam wirtualnie...zaluje, ze tylko tyle moge
Podziel się: