reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Tydzień ciąży, a umowa w pracy

Dołączył(a)
9 Sierpień 2023
Postów
3
Cześć dziewczyny, mam nietypowe pytanie. Byłam na pierwszej wizycie u ginekologa i okazało się, ze jestem w 7 tygodniu ciąży. Umowa w pracy kończy mi się 31 sierpnia wiec na jej zakończeniu będę w 10 tygodniu. Gdybym była w 12 to wtedy automatycznie przedłużyła by się do dnia porodu na czym mi bardzo zależy. Czy miała któraś z was może podobny problem? Czy ginekolog na prywatnej wizycie mógłby zawyżyć tydzień ciąży? I ewentualnie czy podczas prowadzenia karty ciąży nie było by z tym jakiegoś problemu?
 
reklama
O ile nie trafisz na jakieś szemrane towarzystwo (legendy głoszą, że w darknecie podobno można wszystko zdobyć, ale lepiej tam się nie zapuszczać), to żaden przy zdrowych zmysłach nie będzie kombinował dokumentacji, bo ryzykuje utratę uprawnień, a co za tym idzie traci źródło zarobkowania plus to jest karalne.
 
reklama
O ile nie trafisz na jakieś szemrane towarzystwo (legendy głoszą, że w darknecie podobno można wszystko zdobyć, ale lepiej tam się nie zapuszczać), to żaden przy zdrowych zmysłach nie będzie kombinował dokumentacji, bo ryzykuje utratę uprawnień, a co za tym idzie traci źródło zarobkowania plus to jest karalne.
Dodała bym tylko, że przecież jest rejestr ciąż i wszystko jest w systemie więc tylko debil by się podłożył...
 
reklama
Dodała bym tylko, że przecież jest rejestr ciąż i wszystko jest w systemie więc tylko debil by się podłożył...
A fakt, gdzieś mi się obiło o uszy, że coś takiego wprowadzili. No to tym bardziej. Chociaż była niedawno afera, że na jednej z uczelni wykladowca, czy nawet ktoś we władzach tej uczelni sprzedawał na czarnym rynku dyplomy uczelni, na której pracował. Ryzykantów i kombinatorów nie brakuje. Jakby baaardzo dobrze dziewczyna poszukala to by znalazła. Autorki ja rozumiem strach o zatrudnienie i trzymam za Ciebie kciuki, ale zastanów się, czy gra jest naprawdę warta świeczki. Za fałszerstwo beknie lekarz, który tego dokonał, ale również osoba, której to 'zlecila'. Pamiętaj, że w niektórych zawodach karalność zamyka Ci wszystkie drzwi (np.szkolnictwo).
 
Do góry