reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

To facet utrzymuje rodzine.

DarkAsterR

Fanka BB :)
Dołączył(a)
11 Maj 2018
Postów
5 972
Temat do rozważań i dyskusji.
Ostatnio zauważyłam wśród polskich facetów pewna, jak dla mnie, dziwna rzecz. Nie mieszkam w Polsce stad podkreślam narodowość moich rozmówców.
Wszyscy razem i każdy z osobna upiera się, twierdzi i wychodzi z założenia, ze z chwila kiedy rodzi mu się dziecko, kobieta ma zostać w domu i zajmować się maluchem a on weźmie na siebie cały ciężar finansowego utrzymywania rodziny. Cytuje, „żeby moja kobieta nie musiała pracować”. W domyśle, ze praca jest skaraniem boskim, absolutnie nie do połączenia z wychowywaniem potomstwa. Pomijając momenty, kiedy praca jest do duszy, słabo płatna i mało przyszłościowa, to ja w ogóle tego podejścia nie rozumiem.
Skad taka chęć zamknięcia kobiety w domu z dzieckiem? Czemu brać na siebie wszystkie finansowe troski i zmartwienia? Czy to przejaw jakiejs męskiej ambicji? Jesli tak, to po co to? Jakieś medale gdzieś rozdają za to czy jak?
A już kompletnie nie rozumiem dlaczego kobiety się na to godzą? Pomińmy te, które maja taka prace, ze koń na przodku by jej nie chciał. Ale znam z widzenia sporo kobiet, które robiły dobre kariery, miały dobre posady, pracodawca na nie czekał z otwartymi ramionami a one po sugestii męża ze „od teraz to on będzie utrzymywał rodzine” posłusznie zgodziły się porzucic to, na co ciężko pracowały i zostać w domu z dzieckiem.
Ja nie twierdze, ze siedzenie w domu z dzieckiem to lekka sprawa. Bynajmniej.
Ale przecież praca to nie tylko harówka i zarobek. To tez kontakty społeczne z różnymi ludźmi, możliwość wyjścia z domu, myślenia o „dorosłych„ sprawach, zresetowania się. Zastanawiam się, czy te panie, ktore porzuciły karierę i wybrały „siedzenie” w domu z dziećmi nie tęsknią za kontaktami z innymi dorosłymi? Czy nie czuja się czasami samotne? Mąż cały czas poza domem, poza dziećmi nie ma do kogo ust otworzyć. Chociaż z niemowlakiem to tez żadna rozmowa ;)
Rzucilybyscie prace gdyby facet się uparł sam na wszystko zarabiać? Czy to jednak wasze życie i same decydujecie o tym, jak je wiedziecie?
 
reklama
Rozwiązanie
Temat do rozważań i dyskusji.
Ostatnio zauważyłam wśród polskich facetów pewna, jak dla mnie, dziwna rzecz. Nie mieszkam w Polsce stad podkreślam narodowość moich rozmówców.
Wszyscy razem i każdy z osobna upiera się, twierdzi i wychodzi z założenia, ze z chwila kiedy rodzi mu się dziecko, kobieta ma zostać w domu i zajmować się maluchem a on weźmie na siebie cały ciężar finansowego utrzymywania rodziny. Cytuje, „żeby moja kobieta nie musiała pracować”. W domyśle, ze praca jest skaraniem boskim, absolutnie nie do połączenia z wychowywaniem potomstwa. Pomijając momenty, kiedy praca jest do duszy, słabo płatna i mało przyszłościowa, to ja w ogóle tego podejścia nie rozumiem.
Skad taka chęć zamknięcia kobiety w domu z dzieckiem? Czemu...
To nie trend. Przeprowadzono ostatnio dużo badań, w których kobiety wypowiadają się, że jeśli mają wybór (to należy podkreślić) to wolą tradycyjny model rodziny i jak to ujmują „być po prostu kobietą”. Jednak nie chodzi tu o model zakorzeniony w naszych głowach jako kury domowej, a jako kobiety, która w swobodny sposób łączy zajmowanie się domem, wychowywaniem dziecka z realizacją się na innych polach. U nas już dawno temu wyklęło się kobiety nie pracujące na pełen etat jako święte krowy, które leżą i pachną. Temat ma zawsze dwie strony medalu i zależy od celów w życiu. Ja jedyne czemu jestem przeciwna to odsunięcie swego życia na bok i poświęcenie go wyłącznie dla dziecka, bo któregoś dnia budzimy się i nie mamy nic swojego, nic zrobionego dla siebie. A ze jestem racjonalistka, to zawsze wychodziłam z założenia, ze mężczyzna dziś jest a jutro go może nie być.

I z tym należy się zgodzić.
Moze i to nie być kwestia rozwodu ale wypadku, ciężkiej choroby czy śmierci.
 
reklama
Po 500+ dużo polek w Polsce osiadło na tyłku w domu, bo nie opłacało im się chodzić do pracy. To według mnie nie kwestia działania bycia na obczyźnie, a tego, ze nasz naród jest.. leniwy i jak może to korzysta. Ja siedzenia wyłącznie w domu nie popieram, można oszaleć. A co do dzielenia się obowiązkami po pracy, to ja niestety mało znam takich rodzin, prędzej to kobieta wraca z pracy i ma drugi etat plus duże dziecko.
Poruszyłaś bardzo nurtujący mnie temat odnośnie wlasnie 500+. Również słyszałam twierdzenie że wiele kobiet dzięki tym pieniądzom zdecydowało się zostać w domu z dzieckiem, zrezygnować z pracy. Ja nie wiem jak to jest możliwe biorąc pod uwagę koszt życia. Chętnie pogadam z takimi kobietami bo może to ja coś robie źle i za 500+ i pensje męża czy partnera da się godnie żyć.
 
Po 500+ dużo polek w Polsce osiadło na tyłku w domu, bo nie opłacało im się chodzić do pracy. To według mnie nie kwestia działania bycia na obczyźnie, a tego, ze nasz naród jest.. leniwy i jak może to korzysta. Ja siedzenia wyłącznie w domu nie popieram, można oszaleć. A co do dzielenia się obowiązkami po pracy, to ja niestety mało znam takich rodzin, prędzej to kobieta wraca z pracy i ma drugi etat plus duże dziecko.

Co do stwierdzenia, ze nasz naród jest leniwy to się zupełnie nie zgodzę. Sporo Polaków na obczyźnie naprawdę ciężko pracuje. Ale muszę zaznaczyć, ze mało który robi to z głowa.
Efekt 500+ jest taki jaki jest bo polskie państwo zrobiło totalnie odwrotnie niż reszta krajów europejskich. 500+ naprawdę stwarza sytuacje w której praca się nie opłaca. Gdyby to zostało zrobione z głowa to efekt byłby inny.
Przykladowo w UK męstwo rozwiązane odwrotnie. Zasilek na pierwsze dziecko należy się każdemu, kto zarabia mniej niż 50tys funtów rocznie. Ale jeśli kobieta złoży o niego wniosek to te nie przepracowane lata, które poświęciła na wychowywanie dzieci są jej liczone do emerytury.
Zasilek na pierwsze dziecko jest najwyzszy. Na drugie i trzecie jest taki sam ale mniejszy niż na pierwsze. A na każde czwarte i kolejne zasiłku nie ma. Państwo wyszło z założenia, ze osoby planujące czwórkę lub więcej dzieci są tego świadome i są w stanie same utrzymać rodzine bez pomocy państwa.
 
@M@lly - nie chce mi się tego komentować. Nie krytykuję go - stwierdziłam fakt, a Ty - nie znając ani mnie ani jego pojechałaś po mnie? Sorki - ale popraw sobie samoocenę na kimś innym, nie na mnie :) A czemu nie pracuję - pisałam, ale czytać ze zrozumieniem też trzeba umieć :)

@DarkAsterR u ciebie jedno harowało a u mnie oboje zapierdzielali i też się poszło czesać po 20 latach - bo jak widzieli się tylko w przelocie to szlag bombki trafił. Za to mam teraz macochę i młodszą siostrę. A czasem od 04.2018 nie ma zasiłku tylko na dwójkę dzieci? Koleżanka urodziła trzecie w maju 2018 i już na nie nie dostaje dodatków - tylko ChB.

@Awuwu - coś w tym jest :D Choć Polacy w UK często zapierdzielają - za co są bardzo cenionymi pracownikami. Brytyjczycy są często gęsto o wiele bardziej leniwi w pracy.
Jakby nie choroba mojej starszej i moje zdrowie to bym już dawno wróciła do pracy. Może od września będzie już lepiej, bo widzę że młodej się poprawia - lockdown jej służy :D Tu też są benefity na dzieci, ale jak zarabiasz to są czasami nawet wyższe niż jak siedzisz w domu. I trzeba podkreślić że w UK są inne przepisy odnośnie dzieci i zostawiania dzieci samych w domu. Np: 12-latka możesz zostawić na max godzinę, jeśli uważasz że dziecko jest odpowiedzialne - półtorej godziny samo w domu. Nie ma zostawiania na 4-8 godzin dziecka bez opieki jak w Polsce. Do 15 r.ż. dziecko musi mieć opiekuna w domu - może się Social przyczepić że dziecko jest zaniedbywane.

Tak czytam sobie ten wątek i stwierdzam, że "Wolnoć Tomku w swoim domku" - każdy powinien żyć jak sobie ustalił z partnerem. Jeśli obojgu to pasuje, to po co się wtrącać? Rozumiem sytuacje kiedy mąż zabrania wracać do pracy bo stwierdza że miejsce kobiety jest w kuchni i przy dzieciach - to jest patologia, ale jeśli sami tak razem ustalają dla dobra rodziny, lub wybierając mniejsze zło, to... nikt nie powinien tego krytykować. Może to zabrzmi mało wrażliwie, ale wychodzę z założenia, że dokąd ktoś nie prosi o pomoc - nie powinno się interweniować. Nie zawsze znamy pełen obraz sytuacji a ocenianie kogokolwiek jest zawsze subiektywne. :)
 
@M@lly - nie chce mi się tego komentować. Nie krytykuję go - stwierdziłam fakt, a Ty - nie znając ani mnie ani jego pojechałaś po mnie? Sorki - ale popraw sobie samoocenę na kimś innym, nie na mnie :) A czemu nie pracuję - pisałam, ale czytać ze zrozumieniem też trzeba umieć :)

@DarkAsterR u ciebie jedno harowało a u mnie oboje zapierdzielali i też się poszło czesać po 20 latach - bo jak widzieli się tylko w przelocie to szlag bombki trafił. Za to mam teraz macochę i młodszą siostrę. A czasem od 04.2018 nie ma zasiłku tylko na dwójkę dzieci? Koleżanka urodziła trzecie w maju 2018 i już na nie nie dostaje dodatków - tylko ChB.

@Awuwu - coś w tym jest :D Choć Polacy w UK często zapierdzielają - za co są bardzo cenionymi pracownikami. Brytyjczycy są często gęsto o wiele bardziej leniwi w pracy.
Jakby nie choroba mojej starszej i moje zdrowie to bym już dawno wróciła do pracy. Może od września będzie już lepiej, bo widzę że młodej się poprawia - lockdown jej służy :D Tu też są benefity na dzieci, ale jak zarabiasz to są czasami nawet wyższe niż jak siedzisz w domu. I trzeba podkreślić że w UK są inne przepisy odnośnie dzieci i zostawiania dzieci samych w domu. Np: 12-latka możesz zostawić na max godzinę, jeśli uważasz że dziecko jest odpowiedzialne - półtorej godziny samo w domu. Nie ma zostawiania na 4-8 godzin dziecka bez opieki jak w Polsce. Do 15 r.ż. dziecko musi mieć opiekuna w domu - może się Social przyczepić że dziecko jest zaniedbywane.

Tak czytam sobie ten wątek i stwierdzam, że "Wolnoć Tomku w swoim domku" - każdy powinien żyć jak sobie ustalił z partnerem. Jeśli obojgu to pasuje, to po co się wtrącać? Rozumiem sytuacje kiedy mąż zabrania wracać do pracy bo stwierdza że miejsce kobiety jest w kuchni i przy dzieciach - to jest patologia, ale jeśli sami tak razem ustalają dla dobra rodziny, lub wybierając mniejsze zło, to... nikt nie powinien tego krytykować. Może to zabrzmi mało wrażliwie, ale wychodzę z założenia, że dokąd ktoś nie prosi o pomoc - nie powinno się interweniować. Nie zawsze znamy pełen obraz sytuacji a ocenianie kogokolwiek jest zawsze subiektywne. :)

Moja samoocena jest na dobrym poziomie. I nie mam problemu z czytaniem ze zrozumieniem. Zastanów się jak piszesz i jakiego tonu używasz.
Szkoda mojego czasu na dyskusję z ludźmi, którzy boją się krytyki bo są alfą i omegą.
 
Moja samoocena jest na dobrym poziomie. I nie mam problemu z czytaniem ze zrozumieniem. Zastanów się jak piszesz i jakiego tonu używasz.
Szkoda mojego czasu na dyskusję z ludźmi, którzy boją się krytyki bo są alfą i omegą.

Do widzenia.

@ZwariowanaSol ja mówię tylko i wyłącznie o ChB. Wychodzę z założenia, ze taki sprawny naród do jakich zaliczają się Polacy powinien moc się utrzymać bez pomocy państwa we wszystkich aspektach życia. ChB to podstawa, większość osób ja pobiera i nikt z tym nie dyskutuje.
Co do innych dodatków to są one w domyśle przewidziane dla osób niezaradnych życiowo. Jak dla mnie jeśli masz dwie sprawne ręce i nogi, brak jakichś groźniejszych schorzeń wewnętrznych i iloraz inteligencji na poziomie przeciętnym to nie powinnaś potrzebować pomocy od państwa. Jesteś w miarę zaradna życiowo.
Te dodatki z założenia miały być tymczasowe. Ale naród angielski wykrzywił szlachetna idee pomocy najsłabszym czyniąc z niej sposób na życie wielu pokoleń.
I tu znowu zauważyłam kilka takich sytuacji, w których Polacy w UK tez biorą rękę wyciągają po każdy grosz od państwa. W imię zasady, ze skoro wszyscy pobieraja to ja tez mogę. Ci sami osobnicy nazywają osoby pobierające 500+ w Polsce patologia i innymi pochodnymi... ale to już osobny temat.
@Awuwu masz racje. Wątek nie jest po to, żeby krytykować wybory innych. Ja po prostu byłam ciekawa czy tak to wyglada w Polsce. I czy osoby, które podjęły decyzje o przerwaniu kariery i zostaniu w domu niczego nie żałują? Ot taka sobie wymiana poglądów...
Osobiscie nie zamierzam interweniować w życie innych. Ale czasami miewam zawieszenie rzeczywistości, jak widzę sytuacje, która aż się prosi o niekorzystny rozwój a osoby w nią zamieszane tego nie dostrzegają. Może towynika z tego, ze ja w większości dorastałam wśród osób pracujących i nie widzących w tym ani nic złego ani nadzwyczajnego.
 
@M@lly - pragnę zauważyć, iż to ty pierwsza pojechałaś po mnie twierdząc że ... to moja wina że mój mąż nic nie umie zrobić, bo na to.. "pozwalam?" 😂 Nie znasz ani mnie ani mojego męża a mimo wszystko stwierdziłaś " Może on tak samo uważa o Tobie że lepiej jak siedzisz w domu bo pracy zawodowej nie ogarniesz ?" - a może to on twierdzi że sam sobie nie poradzi?! I to nie jest, że mu nie pozwalam -on zwyczajnie woli tego nie ruszać. Wiedziałam kogo poślubiam i mi to nie przeszkadza póki żyję. Wyraziłam swoje obawy odnośnie "co by było jeśli" a ty zwyczajnie na mnie naskoczyłaś... Nie boję się konstruktywnej krytyki, ale naskakiwania na mnie przez kogoś, kto mnie nawet nie zna - nie - takiego czegoś nie toleruję.
 
Miałam wrazenie, ze jest to jasne w pierwszym poście ale skoro nie to powtórzę.
Moje obserwacje dotyczą polskiej emigracji w UK. Jak się zachowuje Polska emigracja w innych krajach nie wiem.
Dlatego pytałam jak to wyglada wśród Polaków w Polsce. Tak samo czy inaczej? Jeśli tak samo to musi to być jakaś nasza narodowa cecha. Jeśli inaczej to może to wynikać z tego, ze każda emigracja bardzo zmienia człowieka i kobiety na obczyźnie dochodzą do innych wniosków.
Rozwody po 50 mnie raczej mało interesują, ludzie się rozwodzą w wieku lat 20 i 60. Powodów tyle ile przypadków. Bardziej zależało mi na pokazaniu, ze akurat w mojej rodzinie tak to wyglądało. Czystym zbiegiem okoliczności jest fakt, ze te rozwody akurat miały miejsce po 50. Chociaż może to nie zbieg okoliczności? Po 30 latach samotnego harowania na dom, każdemu by odbiło...
Ja nie zauważyłam takiej tendencji u Polaków tu gdzie mieszkam (Dania). Większość kobiet ma swoje własne małe biznesy, lub pracuje. Ja wyszłam za Duńczyka, i poszłam do szkoły uczyć się duńskiego, ale chciałam też mieć jakieś własne pieniądze , więc wieczorami pracowałam fizycznie, chociaż nie musiałam.
@lidia.aaa1 w krajach skandynawskich tak na pewno nie jest. Dania jest ponoć nr 1 krajem na świecie, gdzie kobiety najszybciej wracają do pracy po urodzeniu dziecka. Zazwyczaj dziecko w wieku 8 miesiącu jest już w żłobku. Tu w Kopenhadze żłobki są przepełnione, niektóre komuny wprowadziły system, gdzie matka może sama opiekować się dzieckiem do np 2 lat i ma za to płacone- ze względu na brak miejsc w żłobkach.
Mi mam nadzieję uda się skorzystać z tego, bo nie wyobrażam sobie dac mojego synka do żłobka w wieku 8 miesięcy. Ale tu jest to jak najbardziej normalne.
@Awuwu o nie, Polacy wcale nie są leniwi! Nie wiem skąd takie przekonanie o naszym narodzie, ja myślę, że Polacy są wytrwali, odporni, nie boją się ciężkiej pracy.

Też nie wiem, skąd myślenie, że kobiety które nie pracuja, a są w domu z dziećmi, to kury domowe, leniwe i pozbawione ambicji. Moim zdaniem to kolejny krzywdzący stereotyp.
 
reklama
@DarkAsterR dobrze wiedzieć że ChB jest na 3. Ale to nie są jakieś wybitne pieniądze.. za to powodują że osoba na którą one są ma wyższą emeryturę bo wychowywała dzieci. Ja mam dwie, więc nie interesowałam się tym tematem bardziej. Dzięki za info. Ale fakt - w UK też jest sporo ludzi którzy żyją wyłącznie z benefitów - też uważam to za chore. Benefity mają pomagać a nie wyręczać.

Dobra uciekam "opierdzielać się i pachnieć" 😂 😂 😂 😂 znaczy idę do parku z dzieciakami żeby poćwiczyły, bo w domu mamy mało miejsca a małż śpi po nocy.
 
Do góry