reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

tesciowie

B

beta77

Gość
Mam pytanie jak zareagowali wasi tesciowie na wiesc o zostaniu dziadkami, ja jestem w dziwnej sytuacji bo moj maz nc nie mowi swojej rodzinie, ja powiedzialam juz dosc dawno (wystarczylo mojej mamie, ona nie potrafi dlugo trzymac jezyka za zebami mimo ze ja o to prosilam), za to moj maz jak dzwoni tesciowa i sie pyta co u nas slychac odpowiada: tak w zasadzie to nic. Wczoraj dzwonil zeby powiedziec ze nie przyjedziemy bo ja choruje i musze siedziec w domu, i sytuacja sie powtorzyla.Boje sie ze tesciowie moga miec do nas zal potem, gdybym lubila moja tesciowa to sama bym jej powiedziala, wystarczy ze jak jesesmy u tesciow to moj mezus czesto zostawia mnie sama z tesciowa, niestety nawet sobie nie moge wtedy pojsc na spacer (bo wg mojej tesciowej w ich miejscowosci mieszkaja sami zlodzieje i gwalciciele i na pewno by mi krzywde zrobili jakbym ruszylo chocby nos za drzwi domu), wizyty tesciowej u nas sa jak przejscie inkwizycji (na szczescie dotad nie zdazalo sie to czesciej niz jeden dzien raz w roku), fakt ze znalazlam sposob, jak tesciowa mowi ze pijemy nie taka herbate (bo granulki sa niezdrowe trzeba pic lisciasta) to mowie ze to ulubiona roberta i ze on sobie taka kupuje (co jest zreszta zgodne z prawda bo ja nie pije herbaty), jak sie przyczepia do innych spraw to tez mowie ze robert kupuje sobie takie rzeczy bo strasznie je lubi, itd...
Mimo wszystko lepiej gdyby tesciowie dowiedzieli sie od nas a nie "niechcacy" od mojej mamy, ale do mojego robaczka to chyba nie dociera (to bedzie ich drugi wnuczek, bo mlodsza siostra meza ma 2.5 rocznego chlopczyka)
 
reklama
Raczej sie nie odwaze sama jej tego powiedziec, ja mam 27 lat a moj robaczek 30 od ponad 4 lat jestesmy malzenstwem :D, i od poczatku bylismy niezalezni (zawsze mieszkalismy osobno i utrzymywalismy sie sami), moja tesciowa bardzo zle zareagowala na wiesc o tym ze mlodsza siostra robaczka jest w ciazy, i nie raz slyszalam od tesiowej ze jej corka sie puscila i bedzie plakac bo facet ja zostawi z bachorem (oni obydwoje maja po 28 lat i sa bardzo fajnymi i odpowiedzialnymi rodzicami 2.5 letniego smyka),tylko oja tesciowa uwaza ze kobieta powinna sie rozwijac a nie uzalezniac od faceta ( tesciowa wpadla z tesciem jak miala 21 lat urodzil sie moj robaczek i cale zycie jest z tego powodu skwaszona i choc ma 3 dzieci mowi ze niecierpi bachorow, i zeby sie nie spodziewac na jakakolwiek pomoc - ja jej raczej nie pragne)
 
Na szczescie mieszkaja 120 kilometrow od warszawy :D, wiec naprawde zadko sie widujemy (a ostatnio jakos sie tak sklada zupelnie niezaleznie ode mnie ze jak mamy do nich jechac to sie okazuje ze musze brac antybiotyki i siedziec w domu), jedynie mysle ze moj robaczek moglby powiedziec rodzicom bo potem bedzie ze go nastawiam przeciwko nim, a tego nawet nie smialabym robic.
 
Narzekacie na teściowe, tymczasem ja mam taką, że do rany przyłóz. Za to od własnej matki usłyszałam, że jej nikt w wychowywaniu dzieci nie pomagał i ona też nie ma zamiaru. :( Wywiązuje się ze swojego postanowienia sumiennie i nigdy nie mogę na nią liczyć. Więc, gdy mam problem korzystam z pomocy teściowej, która nigdy mi nie odmówiła. :D
 
Beta,
Faktycznie teściową masz średnią. :( Ale chyba jednak lepiej pogadać z mężem i ustalić, kiedy jej powiedzieć, żeby jakiś kwas nie wyszedł.No bo jednak chyba będzie jej przykro, jak się dowie przypadkiem, a to nie poprawi atmosfery. A poza tym rację ma ktoś kto pisał przede mną - ważne, że wy jesteście szczęśliwi i cieszycie się na maleństwo.
Ja mam szczęście do rodziny, odpukać, wszyscy pieją z zachwytu (na razie, a jak to będzie z pomaganiem później, to się zobaczy, nie ukrywam, że liczę na pomoc w granicach zdrowej normy). Najmniej się chyba cieszy mój tato - czyżby się martwił, że teraz już naprawdę nie będę małą córeczką? Tak serio, to on jest trochę specyficzny i pogrążony we własnym świecie i mam wrażenie, że do niego to po prostu nie dociera!!! Za to mama, teściowa i teść - super. Teść to najbardziej szaleje.Ciągle gada o wnuku i podtyka mi różne przysmaki. Mieszkamy tymczasem z nim oraz z teściową2, ale nie narzekam, wręcz przeciwnie, dbają o mnie. Nie mniej jednak nie mogę się już doczekać wyprowadzki do własnego dokmu, co nastąpi, mam nadzieję, najdalej za kilka tygodni.
 
hej

wiecie co tak szczerze powiedziawszy to jacy by teściowe i rodzice zarazem nie byli to jedno jest najważniejsze aby byli jak najdalej... :D

ja nie mogę narzekać bynajmniej na razie zobaczymy jak urodzi się dzidziuś ale ... mojego męża brat mieszka z teściami i własnie urodziło im się dzieciątko niby wszystko dobrze dopóki mały nie zacznie płakać ... bo teściowa idzie do pracy i musi się wyspać - dobre co !!!!

pozdrowionka
 
mam za to swietna mame, zaraz po slubie mi powiedziala ze jak tylko bede jej potrzebowala to zawsze moge na nia liczyc, i jak dotad dotrzymuje slowa, fakt ze musze sie nia dzielic z bratem (bo pomaga mu przy wychowywaniu trojki urwisow), ale ostatnio mi powiedziala ze brata dzieci sa juz dosc duze (najmlodsza kruszynka powedrowala w tym roku do zerowki), i jak bede potrzebowala pomocy przy dzidziusiu to ona chetnie, zmartwila sie ze nie moge do nich przyjechac w tym tygodniu, i dzisaj rano zadzwonila ze zorganizowala sobie podjazdke u siostry i odwiedzi mnie wieczorem :D , i przywiezie cos dobrego do jedzonka, fajnie miec taka mame :lol: , moze tesciow mam dla rownowagi bo nie mozna w zyciu miec wszystkiego.
 
Moi teściowie też jeszcze nic nie wiedzą, chociaż moja cała rodzinka już wie. U mnie problem jest tego typu, że małżonek jest zagranicą a dzwonić mu się do nich nie chce bo woli zadzwonić do dzieci. Poza tym byłyby (i tak będą) podejrzenia czyje to dziecko, bo mąż przyjechał na wakacje, zrobił swoje i pojechał znowu. Więc dla nich będzie to dziwne bo mąż wyjechałll a ja w ciąży. Powie im jak wróci. A mi też nie śpieszy się ich o tym informować. To są chyba najbardziej zakłamani ludzie jakich znam, a skoro mąż unika kontaktów ze swoją rodziną to ja tym bardziej.
 
ja mam tesciową ale od kilku lat nie utrzymujemy z nią kontaktu. za to mam fajnego tescia. niestety od tesciów żadnej pomocy nie uzyskamy. mamy nie mam a tata zapowiedział że od niego też na nic nie liczmy. więc jestem sama na siebie zdana jako kobieta. no mam jeszcze bratową...ale oni mają swoje życie... więc jesteśmy z mężem sami i tak naprawdę nikt za bardzo nie przejął sie naszym szczęściem. ale nie mam do nikogo pretensji. żyjemy razem 8 lat od 7 mieszkamy razem i jestesmy zupełnie samowystarczalni. nawet niewiem czy tesciowa wie że będzie miała wnuka :roll: szczerze to nawet nas to nie interesuje...
 
reklama
Witajcie :D ,
Moj maz utrzymuje kontakty z rodzina, ja tez bo wiem ze robi mu sie przykro jak nie chce do nich jechac, tak sie sklada ze moja mama mieszka po drodze i jak jedziemy samochodem to maz moglby mnie zostawiac u mamy, ale dla niego zostawienie mnie u tesiowej i pojechanie samemu do rodzicow oznacza to samo co spanie osobno (ani jedno ani drugie nie miesci mu sie w glowie).
Wiec do tesciow zawsze jezdzimy razem, moja tesciowa wlasciwie nic nie moze mi zarzucic po za tym ze nie wpadam jej w ramiona z zachwytu na jej widok (niestety obluda nie lezy w moim charakterze), po za tym dotad idealnie pasowalam do jej wizji kobiety - niezalezna, rozwijajaca sie (robie doktorat),majaca swoje zainteresowania, nie polegajaca tylko i wylacznie na mezu, do mnie zawsze mowila ze tak powinnam trzymac, tylko ze przy tym obrazala przy mnie swoja corke i ziecia (a ja uwazam ze swojego gniazda sie nie kala), no i te pouczenia jak powinnismy zyc co powinnismy jesc, pic itd..., moj maz zawsze mowi nie sluchaj ale to nie takie latwe jak sie zostaje z kims na 3 godziny sam na sam,
rozmawialam z nim o tym, on chyba nie chce informowac przez telefon tak jak twoj maz betti, liczyl na to ze pojedziemy na swieta
i samo sie wyda :wink:
theo przykro mi ze masz taka sytuacje, ja tu sie rozczulam nad soba (choc u mnie to poczesci wina hormonow i niemoznosci zasniecia a po czesci sytuacji w jakiej przyszlo mi zyc), ja wiem jakto jest nie miec rodzica, 8 lat temu zmarl moj tatus (wiem ze brak mamy to co innego ale dla mnie tatus byl najukochansza osoba w moim zyciu - zawsze bylam coreczka tatusia :D i dlugo nie moglam sie po tym pozbierac),
to ze mozecie liczyc na siebie ma jedna dobra strone, wydaje mi sie ze latwiej zaangazowac mez w sprawy dzidzi a co za tym idzie maja ze soba lepszy kontakt, ja sie boje ze po urodzeniu moja mama sie do nas wprowadzi i calkowicie zakracze roberta, tak zrobila z moim bratem, on przy pierwszym dziecku nie robil nic, bo wszystkie obowiazki ktorym nie mogla podolac moja bratowa przejela mama, ja wiem ze najbardziej na tym ucierpiala pierworodna, bo brat otkryl ze jest ojcem dopiero przy drugim dziecku.
ale sie rozpisalam :)
 
Do góry