Witam Was dziewczyny Chciałam podzielić się z Wami tym co mnie spotkało w szpitalu a właściwie kto!!
Leżałam na sali z trzema innymi mamusiami. Dwie były bardzo sympatyczne, ta trzecia zresztą też przynajmniej do pewnego czasu :-[ :-[
Już po kilku godzinach od przyjazdu do szpitala zaczęła dziwnie się zachowywać, tak jak ja i moje sąsiadki była po terminie porodu i dlatego skierowano ja na wywołanie. Wieczorem w dzień przyjazdu stwierdziła że wody jej odeszły więc położna przyniosła wkładkę żeby sprawdzić no i wiecie co się okazało....wypłynęła jej tabletka dopochwowa.
Nigdy nie nosiła majtek nie chodziła się myć, przed badaniami podcierała się papierem toaletowym, aż w końcu lekarz zwrócił jej uwagę i z wielkim hukiem poszła do łazienki.
Nie mogłyśmy wytrzymać w sali taki panował odór fuuuu aż w końcu same jej powiedziałyśmy że ma chodzić pod prysznic.
A jak miała iśc na oxytocyne to powiedziała położnej że ona nie ma nastroju na rodzenie i jest zmęczona i że nie idzie, ale lekarz siłą ja zaprowadizł
Leżałam na sali z trzema innymi mamusiami. Dwie były bardzo sympatyczne, ta trzecia zresztą też przynajmniej do pewnego czasu :-[ :-[
Już po kilku godzinach od przyjazdu do szpitala zaczęła dziwnie się zachowywać, tak jak ja i moje sąsiadki była po terminie porodu i dlatego skierowano ja na wywołanie. Wieczorem w dzień przyjazdu stwierdziła że wody jej odeszły więc położna przyniosła wkładkę żeby sprawdzić no i wiecie co się okazało....wypłynęła jej tabletka dopochwowa.
Nigdy nie nosiła majtek nie chodziła się myć, przed badaniami podcierała się papierem toaletowym, aż w końcu lekarz zwrócił jej uwagę i z wielkim hukiem poszła do łazienki.
Nie mogłyśmy wytrzymać w sali taki panował odór fuuuu aż w końcu same jej powiedziałyśmy że ma chodzić pod prysznic.
A jak miała iśc na oxytocyne to powiedziała położnej że ona nie ma nastroju na rodzenie i jest zmęczona i że nie idzie, ale lekarz siłą ja zaprowadizł