reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szczepienie na covid w trakcie ciąży

Teraz to ja nie rozumiem. Chodzi o te procenty. Jak będę mieć ciężkie powikłania po covidzie czy po szczepieniu to jest dla mnie jakaś różnica? Cały czas powtarzam, chcę wyboru, takiego prawdziwego i nie interesuję mnie kto się szczepi czy nie szczepi.
Z tego co wiem, na razie nie ma obowiązku szczepień, natomiast jednocześnie zwracam uwagę, jeśli chodzi o prawdziwy wybór jest to sprawa dyskusyjna. Np. na czerwonym świetle raczej stajemy, a nie dyskutujemy, że chcemy mieć wybór, bo akurat nam się śpieszy ;)

Trudno się mi zgodzić z logiką, że interesują nas nie liczby, tylko śmierć konkretnych osób po szczepieniach. Tymczasem do dnia 19 lipca 2021 r. w USA podano ponad 339 milionów dawek szczepionki 187,2 milionom ludzi. Od grudnia 2020 r. do 19 lipca 2021 r. firma VAERS otrzymała 6207 zgłoszeń zgonów (0,0018% dawek) wśród osób, które otrzymały szczepionkę, ale nie oznacza to, że szczepionka spowodowała te zgony, potwierdzono pewność w stosunku do 3. Tymczasem od grudnia 2020 do dnia 23 lipca 2021 r. w USA zmarło z powodu zakażenia Covid-19 - 610 000 osób.

I jasne, ze rozumiem lęki i obawy (sama bałam się jaką będę mieć reakcję, a jeszcze bardziej jak zareagują na szczepienie moi bliscy), natomiast bardziej obawiałam się ciężkiego przebiegu choroby i ewentualnego pobytu pod respiratorem ( nie wiem, czy wiecie, że wielu amerykańskich lekarzy podpisuje dokument, w którym proszą o nie ratowanie ich życia, jeśli wiązałoby się to z podłączeniem do respiratora).

I jeszcze jedno, szczepiąc się miałam poczucie, że chronię również tych, którzy z różnych względów nie mogą tego zrobić. I nie chodzi tylko o starsze osoby, ale też o dzieci z obniżoną odpornością, dla których Covid po prostu jest wyrokiem śmierci oraz dla moich przyjaciół, którzy pracują w szpitalach i codziennie narażają się na zakażenie, a nie jest tak, że Covid ich nie dotyczył (teraz są zaszczepieni, więc jest mniej groźnie) .

Wśród medyków, od początku pandemii (stan na 21 czerwca):śmierć z powodu koronawirusa poniosło:
231 lekarzy, 185 pielęgniarek, 50 dentystów, 22 położne, 19 farmaceutów, 6 ratowników, 6 diagnostów
5 fizjoterapeutów (dane MZ). Oni też mieli rodziny, pacjentów, przyjaciół. Też nie są tylko liczbami, ale ludźmi, którzy pracowali, żebyśmy my czuli się bezpieczniej. I argument, że lekarz wie co robił, bo to zawód ryzyka, do mnie nie przemawia. Bo np. taki dentysta, albo położna, a nawet internista nie był przygotowany na to, z czym przyszło mu się mierzyć.

Jedyne czego mogę życzyć osobom, które rezygnują ze szczepienia, żeby zarówno oni, jak i osoby, które kochają nie zaraziły się lub przeszły lekko chorobę oraz żeby ich decyzja nie wpłynęła na zdrowie i życie innych ludzi, bo trudno potem mieć świadomość, że przyczyniliśmy się do czyjegoś cierpienia, nawet jeśli mieliśmy dobre intencje.
 
reklama
Więc chodziłaś tam z mama. Myślę, że człowiek myślący chce dla siebie jak najlepiej, szuka problemu zamiast go maskować. Jeśli chcesz antykoncepcję to jest sposób, jeśli traktuje się to jako " lek" to pomyłka. W takim wieku miesiączką może być jeszcze nieregularna, ale potrzebowalas 8 lat, żeby wyciągnąć wnioski ? Co było problemem finalnie, co się okazało ?
Trochę mniej mi zajęło wyciągnięcie wnioskow :) z resztą wtedy to nie miało dla.mnje znaczenia, bo dzieci mieć nie chciałam i taka też diagnozę usłyszałam w wieku 19 lat. Szkoda ,że zostałam z ogromną nadwagą przez te tabsy.
W ciążę zaszłam w 1 cs, więc nie mam pojęcia o co chodziło.
 
@Mujer interesuje „czyjeś ludzkie życie” o ile nie jest to życie lekarzy czy pracowników przeciążonej służby zdrowia, osób o obniżonej odporności, przewlekłe chorych czy innych z grupy wysokiego narażenia na ciężki przebieg Covid-19. Poważnie obawia się, że u niej lub u jej bliskich wystąpią ciężkie „powikłania” a najpewniej zgon po szczepieniu, co ma miejsce u promila zaszczepionych, natomiast wcale nie obawia się wirusa, który wykończył kilkanaście milionów ludzi, kilkadziesiąt milionów ma ciężkie powikłania, ale wirus jest niegroźny i nie trzeba się go obawiać, No sąsiadka przeszła bezobjawowo.
Widzę, że słowo pisane wiąże ze sobą wiele nieporozumień. Nie interesuję mnie każdy zgon, codziennie umierają miliony ludzi. Szkoda każdego, ale nie szlocham codziennie z tego powodu, myślę że jak większość ludzi. Obchodzi mnie zdrowie i życie mojej rodziny i moje. Po prostu nie chciałabym być tym promilem.

I wybaczcie, ale nie wierzę w altruzim i bohaterstwo osób szczepiących się. Wiem, że pobudki mają inne niż ochrona Pana z kiosku.

Moi najbliżsi przeszli covida, na szczęście łagodnie.

I naprawdę rozumiem Wasz strach przed covidem, a Wy zrozumcie strach innych przed szczepieniem.
 
Widzę, że słowo pisane wiąże ze sobą wiele nieporozumień. Nie interesuję mnie każdy zgon, codziennie umierają miliony ludzi. Szkoda każdego, ale nie szlocham codziennie z tego powodu, myślę że jak większość ludzi. Obchodzi mnie zdrowie i życie mojej rodziny i moje. Po prostu nie chciałabym być tym promilem.

I wybaczcie, ale nie wierzę w altruzim i bohaterstwo osób szczepiących się. Wiem, że pobudki mają inne niż ochrona Pana z kiosku.

Moi najbliżsi przeszli covida, na szczęście łagodnie.

I naprawdę rozumiem Wasz strach przed covidem, a Wy zrozumcie strach innych przed szczepieniem.
Fakt, że nie wierzysz w czyjś altruizm nie znaczy, że go nie ma. Znam osoby, które się szczepią dlatego, by ochronić bliskich, dla których choroba i szczepienie jest zagrożeniem. I nie ma to nic wspólnego z twoja wiara czy jej brakiem. Rzeczy po prostu się dzieją. Można im zaprzeczać, ale to nie sprawi, że przestaną istnieć .
 
O ile jestem w stanie zrozumieć,że ktoś robi to dla rodziny i bliskich tak nie uwierzę,że ktoś robi to dla obcej osoby czyli pani w sklepie,sąsiada spod 4 czy dentysty. Wiele osób które znam zaszczepiło się tylko dla własnej wygody. Żeby móc gdzieś wyjechać czy żeby po prostu to "odbębnic". Albo co niektórzy,żeby mieć dzień wolny w pracy.
 
Fakt, że nie wierzysz w czyjś altruizm nie znaczy, że go nie ma. Znam osoby, które się szczepią dlatego, by ochronić bliskich, dla których choroba i szczepienie jest zagrożeniem. I nie ma to nic wspólnego z twoja wiara czy jej brakiem. Rzeczy po prostu się dzieją. Można im zaprzeczać, ale to nie sprawi, że przestaną istnieć .
Ile jest takich osób? Jak masz w rodzinie kogoś chorego to zupełnie inna sprawa niż szczepienie się dla kogoś anonimowego. Zresztą znam sporo osób, które się szczepiły i powody były zupełnie inne, przede wszystkim święty spokój i wakacje. Ale teraz się ze wszystkich robi bohaterów.
 
O ile jestem w stanie zrozumieć,że ktoś robi to dla rodziny i bliskich tak nie uwierzę,że ktoś robi to dla obcej osoby czyli pani w sklepie,sąsiada spod 4 czy dentysty. Wiele osób które znam zaszczepiło się tylko dla własnej wygody. Żeby móc gdzieś wyjechać czy żeby po prostu to "odbębnic". Albo co niektórzy,żeby mieć dzień wolny w pracy.
Widzisz, a tutaj dziewczyny znają same heroiczne osoby. Matko, jaka hipokryzja.
 
reklama
Zadziwiająca jest ta wybiórczość. Jak ktoś pisze coś, co poniektórym nie odpowiada to są to "plotki zasłyszane od sąsiadki, cioci czy pani w sklepie". A niektórych kwestiach to "Rzeczy po prostu się dzieją. Można im zaprzeczać, ale to nie sprawi, że przestaną istnieć".

Dla przypomnienia, ja się w ciąży nie szczepię. Zrobię to po porodzie. Więc uprzedzając, nie nie jestem "foliarzem" czy "wyznawcą Sochy".

Znam lekarzy, którzy szczepień ciężarnym nie rekomendują. A ci, którzy rekomendują nie są zgodni odnośnie terminu.

Znam lekarzy, którzy zaszczepili się z powodu presji w pracy, nie bo chcieli. Rodzin swoich nie szczepią.

Znam małżeństwo z wojska, które szczepienia nie przyjęło, a certyfikat mają.

Tak więc cytując to, że w coś nie wierzycie, nie znaczy, że tego nie ma.

Jak dla mnie nie wszystkie statystyki (np. 90% zaszczepionych medyków) są odzwierciedleniem prawdy czy faktycznych chęci i przekonań. Po drugie środowisko lekarzy nie mówi jedym głosem i nie ma co zaklinać rzeczywistości, że przeciwni są tylko lekarze antyszczepionkowcy. Lekarze nie zgadzają się w wielu kwestiach w sposobie leczenia, nie tylko w przypadku szczepień. Wystarczy popatrzeć na chociażby antybiotyki. Jeden będzie dawał przy każdej infekcji, drugi przepisze w ostateczności.

O kwestii motywacji już gdzieś pisałam. Rzadko się słyszy, że ktoś się szczepi dla bezpieczeństwa obcych osób. Prędzej są to "wyjazdy", "bo inni się szczepią", "bo chcę powrotu do normalności", "bo boi się powikłań", "bo ktoś z rodziny choruje". Serio, ale oprócz wyniosłych słów pisanych w Internecie nie słyszałam, żeby ktokolwiek szczepił się dla bezpieczeństwa obcych mu osób.
 
Do góry