reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Styczniówki 2010 !!

Przepis wrzucony: https://www.babyboom.pl/forum/stycz...wki-kulinarnie-27499/index52.html#post4470549

Gośka, przegięłaś z tym snem:eek::eek::eek:.

Kubiaczka, zamiast zdjęcia wstawiać, prześlij kawałek. Od rana jakieś ciasto za mną chodzi, ale mąż ciast nie jada, synek chory, odmawia wchłonięcia czegokolwiek. Monitor mam już mokry, bo ciągle o rogalach, ciastach i innych smakołykach piszecie. Zwariować można!:growl::growl::growl:

No to te możesz zrobić całkiem spokojnie bo można schować i może sobie leżeć. A roboty naprawdę jest nie wiele.
 
reklama
Kubiaczka, zamiast zdjęcia wstawiać, prześlij kawałek. Od rana jakieś ciasto za mną chodzi, ale mąż ciast nie jada, synek chory, odmawia wchłonięcia czegokolwiek. Monitor mam już mokry, bo ciągle o rogalach, ciastach i innych smakołykach piszecie. Zwariować można!:growl::growl::growl:

macy tez mi sama od rana narobily tymi rogalami. I tak jak pisalam wczesniej, zastapilam go mozzarella, potem subsytutem slodkim byly ferrero rocher (nie wem jak to sie pisze). A wszelkie braki wynagrodze sobie dzis pizza i juz:tak:
 
Ale sie usmialam!
Az maz zapytal o co chodzi, to mu mówie, a on na to :
" a to ciekawe, a jaki był? taki duzy morski?
e chyba by sie nie zmiescił w łóżeczku":happy::-D

Prawie się posikałam ze śmiechu - taka nieprzygotowana czytam takie rzeczy nooo i czym prędzej poleciałam do łazienki:sorry:A zółw miał skorupkę i z niej wygladał czy był schowany?:rofl2::-D

no był taki mały mieścił się na ręce wyglądał ja z kreskówki i na koncu jak z nim po dworze chodziłam to mu zimno było i schowałam go do kieszeni potem z nim wsiadłam do windy i jakieś głupoty z windą mi się śniły po raz kolejny ze spadam w windzie itd :eek: a zółwik co dziwne przed porodem wyjął rękę przez brzuch i była ludzka tylko taka maleńka i zahaczył paznokciem o sweter bo miałam na brzuchu :eek: za dużo filmów przyrodniczych chyba się naoglądałam ;-)

Żółwia jeszcze nie rodziłam w snach ale inne zwierzęta i owszem:-D Ostatnio psa. Z reguły jednak są to lalki sterowane elektroniczne które po porodzie włącza lekarz i pokazuje instrukcję obsługi:-D

no ja raz miałam larwę robaka w sobie :cool: a tak to zwierzęta mi się raczej nie śnią :sorry:
 
A jednak wrócił. Co prawda po 4 rano ale już mu nie mogę zarzucić, że nocował poza domem. Wrócił oczywiście w stanie baardzo wskazującym, więc obyło się bez dyskusji (bo o czym tu z takim rozmawiać :dry:) i poszedł spać. Popłakałam się trochę i też poszłam spać około 6 rano. Oczywiście w oddzielnej sypialni. Wstałam o 9 jak zombiak na usg. Przemknęłam przez pokój m do łazienki i widziałam, że otworzył oczy i na mnie spojrzał ale wrócił do spania. Na usg poszłam z przyjaciółką więc nie byłam sama. Dzidzia super, oczywiście buźki nie chciała wcale pokazać ale najważniejsze, że zdrowiutka. Waży 1,8 kg i termin według tego usg mam na 4 stycznia czyli 10 dni wcześniej. Czy to wogóle miarodajne? W każdym razie humorek mi się trochę poprawił do momentu kiedy wychodząc ze szpitala zobaczyłam smsa od mojego m, że dlaczego go nie obudziłam rano na usg i jak ja tak mogę! i UWAGA UWAGA, że wciągam dzidzie w nasze kłótnie!!! bo on przecież chciał być na tym usg! Dosłownie poryczałam się jak to przeczytałam a do tego wściekłam bo oczywiście księciunio obudził się koło południa, przypomniało mu się usg i poczuł, że nawalił i szukał kogoś na zwalenie winy. Oczywiście się nie dałam. To on poszedł chlać z kumplami, pojawił się w domu nad ranem jako zwłok i zwłokiem był gdy wychodziłam do szpitala. On sobie nie nastawił budzika. Zresztą nawet gdyby wstał o 9 to nie nadawałby się na nic... Ja nie będę z niego na siłę robiła zaangażowanego tatę ani brała odpowiedzialności za jego błędy i wybryki. Byłam zła ale obyło się bez kłótni. Wyłożyłam mu tylko swoje argumenty i powiedziałam, że ja dziękuję za taki interes. Oczywiście uszy po sobie, przepraszał itd. przyznał się że nawalił i ostro przegiął. Po czym nastąpiło generalne zawieszenie broni. Rozmowa oczyściła atmosferę, mam nadzieję, że na długo... Odwiozłam go na lotnisko, sama w drodze do domu kupiłam jedzonko na wynos i wypożyczyłam filmy. Czas relaksu.

Dzięki kobietki za wsparcie, niby nic tak się wyżalić na forum, a jednak spora ulga.
 
Ostatnia edycja:
A jednak wrócił. Co prawda po 4 rano ale już mu nie mogę zarzucić, że nocował poza domem. Wrócił oczywiście w stanie baardzo wskazującym, więc obyło się bez dyskusji (bo o czym tu z takim rozmawiać :dry:) i poszedł spać. Popłakałam się trochę i też poszłam spać około 6 rano. Oczywiście w oddzielnej sypialni. Wstałam o 9 jak zombiak na usg. Przemknęłam przez pokój m do łazienki i widziałam, że otworzył oczy i na mnie spojrzał ale wrócił do spania. Na usg poszłam z przyjaciółką więc nie byłam sama. Dzidzia super, oczywiście buźki nie chciała wcale pokazać ale najważniejsze, że zdrowiutka. Waży 1,8 kg i termin według tego usg mam na 4 stycznia czyli 10 dni wcześniej. Czy to wogóle miarodajne? W każdym razie humorek mi się trochę poprawił do momentu kiedy wychodząc ze szpitala zobaczyłam smsa od mojego m, że dlaczego go nie obudziłam rano na usg i jak ja tak mogę! i UWAGA UWAGA, że wciągam dzidzie w nasze kłótnie!!! bo on przecież chciał być na tym usg! Dosłownie poryczałam się jak to przeczytałam a do tego wściekłam bo oczywiście księciunio obudził się koło południa, przypomniało mu się usg i poczuł, że nawalił i szukał kogoś na zwalenie winy. Oczywiście się nie dałam. To on poszedł chlać z kumplami, pojawił się w domu nad ranem jako zwłok i zwłokiem był gdy wychodziłam do szpitala. On sobie nie nastawił budzika. Zresztą nawet gdyby wstał o 9 to nie nadawałby się na nic... Ja nie będę z niego na siłę robiła zaangażowanego tatę ani brała odpowiedzialności za jego błędy i wybryki. Byłam zła ale obyło się bez kłótni. Wyłożyłam mu tylko swoje argumenty i powiedziałam, że ja dziękuję za taki interes. Oczywiście uszy po sobie, przepraszał itd. przyznał się że nawalił i ostro przegiął. Po czym nastąpiło generalne zawieszenie broni. Rozmowa oczyściła atmosferę, mam nadzieję, że na długo... Odwiozłam go na lotnisko, sama w drodze do domu kupiłam jedzonko na wynos i wypożyczyłam filmy. Czas relaksu.

Dzięki kobietki za wsparcie, niby nic tak się wyżalić na forum, a jednak spora ulga.

Pumpkin ciesze sie ze wszystko sie wyjasniło.Super to teraz sie relaksuj.
Wspaniale ze dzidzia zdrowiutka, ja wedlug Om mam termin na 4 stycznia to ciekawe czy na jutrzejszym usg bedzie miala wlasnie 1,8kg? :)
 
A jednak wrócił. Co prawda po 4 rano ale już mu nie mogę zarzucić, że nocował poza domem. Wrócił oczywiście w stanie baardzo wskazującym, więc obyło się bez dyskusji (bo o czym tu z takim rozmawiać :dry:) i poszedł spać. Popłakałam się trochę i też poszłam spać około 6 rano. Oczywiście w oddzielnej sypialni. Wstałam o 9 jak zombiak na usg. Przemknęłam przez pokój m do łazienki i widziałam, że otworzył oczy i na mnie spojrzał ale wrócił do spania. Na usg poszłam z przyjaciółką więc nie byłam sama. Dzidzia super, oczywiście buźki nie chciała wcale pokazać ale najważniejsze, że zdrowiutka. Waży 1,8 kg i termin według tego usg mam na 4 stycznia czyli 10 dni wcześniej. Czy to wogóle miarodajne? W każdym razie humorek mi się trochę poprawił do momentu kiedy wychodząc ze szpitala zobaczyłam smsa od mojego m, że dlaczego go nie obudziłam rano na usg i jak ja tak mogę! i UWAGA UWAGA, że wciągam dzidzie w nasze kłótnie!!! bo on przecież chciał być na tym usg! Dosłownie poryczałam się jak to przeczytałam a do tego wściekłam bo oczywiście księciunio obudził się koło południa, przypomniało mu się usg i poczuł, że nawalił i szukał kogoś na zwalenie winy. Oczywiście się nie dałam. To on poszedł chlać z kumplami, pojawił się w domu nad ranem jako zwłok i zwłokiem był gdy wychodziłam do szpitala. On sobie nie nastawił budzika. Zresztą nawet gdyby wstał o 9 to nie nadawałby się na nic... Ja nie będę z niego na siłę robiła zaangażowanego tatę ani brała odpowiedzialności za jego błędy i wybryki. Byłam zła ale obyło się bez kłótni. Wyłożyłam mu tylko swoje argumenty i powiedziałam, że ja dziękuję za taki interes. Oczywiście uszy po sobie, przepraszał itd. przyznał się że nawalił i ostro przegiął. Po czym nastąpiło generalne zawieszenie broni. Rozmowa oczyściła atmosferę, mam nadzieję, że na długo... Odwiozłam go na lotnisko, sama w drodze do domu kupiłam jedzonko na wynos i wypożyczyłam filmy. Czas relaksu.

Dzięki kobietki za wsparcie, niby nic tak się wyżalić na forum, a jednak spora ulga.
Mąż mężem - to też ważne,ale najważniejsze, ze dzidzolek zdrowy, duży i silny:tak::-)
 
Pumpkin, cieszę się, że sytuacja rozłądowana i gratuluję córeczki!

A ja to dziś ciekawe ile przybrałam na wadze ale nadal dzielnie leżę, tylko coś do kuchni coraz częściej chodzę :-D
 
reklama
Do góry