A jednak wrócił. Co prawda po 4 rano ale już mu nie mogę zarzucić, że nocował poza domem. Wrócił oczywiście w stanie baardzo wskazującym, więc obyło się bez dyskusji (bo o czym tu z takim rozmawiać

) i poszedł spać. Popłakałam się trochę i też poszłam spać około 6 rano. Oczywiście w oddzielnej sypialni. Wstałam o 9 jak zombiak na usg. Przemknęłam przez pokój m do łazienki i widziałam, że otworzył oczy i na mnie spojrzał ale wrócił do spania. Na usg poszłam z przyjaciółką więc nie byłam sama. Dzidzia super, oczywiście buźki nie chciała wcale pokazać ale najważniejsze, że zdrowiutka. Waży 1,8 kg i termin według tego usg mam na 4 stycznia czyli 10 dni wcześniej. Czy to wogóle miarodajne? W każdym razie humorek mi się trochę poprawił do momentu kiedy wychodząc ze szpitala zobaczyłam smsa od mojego m, że dlaczego go nie obudziłam rano na usg i jak ja tak mogę! i UWAGA UWAGA, że wciągam dzidzie w nasze kłótnie!!! bo on przecież chciał być na tym usg! Dosłownie poryczałam się jak to przeczytałam a do tego wściekłam bo oczywiście księciunio obudził się koło południa, przypomniało mu się usg i poczuł, że nawalił i szukał kogoś na zwalenie winy. Oczywiście się nie dałam. To on poszedł chlać z kumplami, pojawił się w domu nad ranem jako zwłok i zwłokiem był gdy wychodziłam do szpitala. On sobie nie nastawił budzika. Zresztą nawet gdyby wstał o 9 to nie nadawałby się na nic... Ja nie będę z niego na siłę robiła zaangażowanego tatę ani brała odpowiedzialności za jego błędy i wybryki. Byłam zła ale obyło się bez kłótni. Wyłożyłam mu tylko swoje argumenty i powiedziałam, że ja dziękuję za taki interes. Oczywiście uszy po sobie, przepraszał itd. przyznał się że nawalił i ostro przegiął. Po czym nastąpiło generalne zawieszenie broni. Rozmowa oczyściła atmosferę, mam nadzieję, że na długo... Odwiozłam go na lotnisko, sama w drodze do domu kupiłam jedzonko na wynos i wypożyczyłam filmy. Czas relaksu.
Dzięki kobietki za wsparcie, niby nic tak się wyżalić na forum, a jednak spora ulga.