Ja odstawiłam produkty mleczne (nie wszystko jednak), my dokarmiamy malutka i trochę się kolki uspokoiły. Próbowałam z doradcą laktacyjnym przejść na samo kp, ale nie ma takich przyrostów, są za niskie i TerAz nie wiem, co robić. Nie chce czekać, aż mała zacznie pobierać wystarczająco ilość pokarmu. Samo kp już mnie frustruje, bo widzę że dziecko się nie najada i myślę, że ten stres, że cały czas myślę, czy mała jest głodna i że ma słabe przyrosty to zle wpływa na moją psychikę i przede wszystkim na dziecko. Generalnie już mała miała dobre przyrosty po spotkaniu z doradcą, dostawała mniej mm, ale dostałam okres i z dnia na dzień wszystko spadło... Generalnie moja dziewczyna po wyjściu ze szpitala na samym kp spadła i cud, że nie wylądowaliśmy w szpitalu więc teraz mega boje się, że coś będzie nie tak z karmieniem i jak nie dostaje mm to panikuję, że jest głodna i głodzę dziecko. Generalnie nie płacze o jedzenie, ale mamy nadal niską wagę i słaby przyrost. Teraz po karmieniu siedzę z laktatorem żeby pobudzić laktację bo w dzień przy dziecku nie mam kiedy. Mam w domu wagę bo kupiłam żeby nadzorować i ważę co 3 dni żeby nie przegapić, że coś jest nie tak.
U nas już po pierwszym szczepieniu, wzięłam 6w1 i też miałam mega stres bo czułam, że ma na nią duży wpływ. Płakała trochę i miała 36.9 temperature więc nie tak źle.
My mamy również napięcie mięśniowe w okolicy szyi, mała nie pracuje ładnie główka leżąc na brzuszku. Teraz będziemy u fizjoterapeuty na konsultacji, jedna robiliśmy w dużym mieście ale leczenie młodej wymaga wizyt co tydzień najprawdopodobniej i babeczka dała nam namiary do innego fizjoterapeuty już nie typowo dziecievego ale pracującego z dziećmi w naszym mieście. Więc nie będziemy dojeżdżać