Trzymam kciuki żeby jednak się samo zaczelo.Niestety każdy się czegoś obawia… tez byłam pewna ze urodzę przed terminem.. a tu taka niespodzianka i na dodatek zero czegokolwiek.. ja jak co mam się stawić 02.02 w szpitalu… do tego czasu chyba oszaleje już mi brakuje cierpliwości..
reklama
Dziewczyny nie taki diabeł straszny…. Ja miałam wywoływany poród, ale tydzień przed terminem, ze względu na cukrzyce. I za cholerę nie chciałam balonika, bo się naczytałam różnych złych opinii. Ostatecznie się zgodziłam, bo też nie chciałam cc, bo jej jeszcze bardziej się obawiałam
U mnie był balonik na wieczór, nastepnego dnia o 11 oxy, a o 14 urodziłam. Skurcze przy baloniku były, ale jak na miesiączkę. Grunt to dobre nastawienie. Ja do swojej małej mówiłam, że musisz się urodzić do 12, bo wtedy wyjdziemy w sylwestra urodziła się o 14, ale na sylwka wypuścili
Będzie dobrze dziewczyny Trzymam kciuki dla nierozpakowanych, a rozpakowanym serdecznie gratuluje
U mnie był balonik na wieczór, nastepnego dnia o 11 oxy, a o 14 urodziłam. Skurcze przy baloniku były, ale jak na miesiączkę. Grunt to dobre nastawienie. Ja do swojej małej mówiłam, że musisz się urodzić do 12, bo wtedy wyjdziemy w sylwestra urodziła się o 14, ale na sylwka wypuścili
Będzie dobrze dziewczyny Trzymam kciuki dla nierozpakowanych, a rozpakowanym serdecznie gratuluje
Smakpomaranczy
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 14 Lipiec 2021
- Postów
- 25
W pt 4km spacer zrobił swoje. W sobotę o 5 trafiłam do szpitala ze skurczami lecz akcja nie postępowała..w niedziele po ciężkich próbach porodu naturalnego ostatecznie urodziłam synka poprzez pilne ccHej, udało się uniknąć szpitala?
Nasz maluszek miał ważyć około 3600-3700
Urodził się z wagą 4kg i 59cm
A mogę poznać dokładniejszą przyczynę, byłaś wykończona i sama chciałaś, tętno zaczęło zanikać, czy jeszcze coś innego? Tak bardzo bym chciała tego uniknąćostatecznie urodziłam synka poprzez pilne cc
Gratulujemy to Cię wymeczylo <tuli> no sporawyW pt 4km spacer zrobił swoje. W sobotę o 5 trafiłam do szpitala ze skurczami lecz akcja nie postępowała..w niedziele po ciężkich próbach porodu naturalnego ostatecznie urodziłam synka poprzez pilne cc
Nasz maluszek miał ważyć około 3600-3700
Urodził się z wagą 4kg i 59cm
Dziewczyny, dziś (a w zasadzie wczoraj) o godzinie 18:30 urodziłam córeczke
Kilka słów o porodzie.
Do szpitala trafiłam w 40+1 tc - na kontrolę, do mojej lekarki prowadzącej, aby mnie szybko obejrzała, bo ostatnią wizytę miałam na samym początku stycznia. Podczas kontroli okazało się, że mam 5cm rozwarcia Pani doktor powiedziała, że mogę wrócić do domu tylko po torbę, ale zaraz mam się stawić, bo dziś urodzę. Pomyślałam sobie - nie ma szans, przecież nawet nie mam skurczy. Mialam w sobotę i niedzielę bóle jak na okres i lekkie skurcze, ale nie sądziłam że to mogą być bóle porodowe. Jak wróciłam po godzinie z torbą, okazało się na badaniu że jest już 7cm. Dopiero wtedy dostałam znowu bóli jak na okres i lekkich skurczy. Wszystko do przeżycia, gorsze bóle miewałam nieraz na okres. Do 9cm poszło szybko, ale mała była jeszcze wysoko. Dopiero gdy przy KTG odeszły mi wody, zrobiło się pełne rozwarcie a mała zaczęła schodzić niżej. Te ostatnie skurcze już bolały. Zaczęły się parte. No tu już była ostra jazda, na szczęście trwały ok 30 minut. A jak dostałam ją na brzuch, to w jednej chwili cały ból minął, a pozostała tylko wszechogarniająca miłość i wdzięczność
Nasz Okruszek. 3500g, 53cm
Kilka słów o porodzie.
Do szpitala trafiłam w 40+1 tc - na kontrolę, do mojej lekarki prowadzącej, aby mnie szybko obejrzała, bo ostatnią wizytę miałam na samym początku stycznia. Podczas kontroli okazało się, że mam 5cm rozwarcia Pani doktor powiedziała, że mogę wrócić do domu tylko po torbę, ale zaraz mam się stawić, bo dziś urodzę. Pomyślałam sobie - nie ma szans, przecież nawet nie mam skurczy. Mialam w sobotę i niedzielę bóle jak na okres i lekkie skurcze, ale nie sądziłam że to mogą być bóle porodowe. Jak wróciłam po godzinie z torbą, okazało się na badaniu że jest już 7cm. Dopiero wtedy dostałam znowu bóli jak na okres i lekkich skurczy. Wszystko do przeżycia, gorsze bóle miewałam nieraz na okres. Do 9cm poszło szybko, ale mała była jeszcze wysoko. Dopiero gdy przy KTG odeszły mi wody, zrobiło się pełne rozwarcie a mała zaczęła schodzić niżej. Te ostatnie skurcze już bolały. Zaczęły się parte. No tu już była ostra jazda, na szczęście trwały ok 30 minut. A jak dostałam ją na brzuch, to w jednej chwili cały ból minął, a pozostała tylko wszechogarniająca miłość i wdzięczność
Nasz Okruszek. 3500g, 53cm
Ale fajnie... Gratuluję córciDziewczyny, dziś (a w zasadzie wczoraj) o godzinie 18:30 urodziłam córeczke
Kilka słów o porodzie.
Do szpitala trafiłam w 40+1 tc - na kontrolę, do mojej lekarki prowadzącej, aby mnie szybko obejrzała, bo ostatnią wizytę miałam na samym początku stycznia. Podczas kontroli okazało się, że mam 5cm rozwarcia Pani doktor powiedziała, że mogę wrócić do domu tylko po torbę, ale zaraz mam się stawić, bo dziś urodzę. Pomyślałam sobie - nie ma szans, przecież nawet nie mam skurczy. Mialam w sobotę i niedzielę bóle jak na okres i lekkie skurcze, ale nie sądziłam że to mogą być bóle porodowe. Jak wróciłam po godzinie z torbą, okazało się na badaniu że jest już 7cm. Dopiero wtedy dostałam znowu bóli jak na okres i lekkich skurczy. Wszystko do przeżycia, gorsze bóle miewałam nieraz na okres. Do 9cm poszło szybko, ale mała była jeszcze wysoko. Dopiero gdy przy KTG odeszły mi wody, zrobiło się pełne rozwarcie a mała zaczęła schodzić niżej. Te ostatnie skurcze już bolały. Zaczęły się parte. No tu już była ostra jazda, na szczęście trwały ok 30 minut. A jak dostałam ją na brzuch, to w jednej chwili cały ból minął, a pozostała tylko wszechogarniająca miłość i wdzięczność
Nasz Okruszek. 3500g, 53cm
Smakpomaranczy
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 14 Lipiec 2021
- Postów
- 25
A mogę poznać dokładniejszą przyczynę, byłaś wykończona i sama chciałaś, tętno zaczęło zanikać, czy jeszcze coś innego? Tak bardzo bym chciała tego
Bardzo powoli rozwijała się akcja porodowa. Od godziny 5 do 13 cały czas było 5 cm rozwarcia a skurcze coraz to mocniejsze. Nagle gdy zrobiło się prawie pełne rozwarcie oraz po badaniu przez lekarza stwierdzono, że główka się cofa i nie da rady wpasować się odpowiednio w kanał.A mogę poznać dokładniejszą przyczynę, byłaś wykończona i sama chciałaś, tętno zaczęło zanikać, czy jeszcze coś innego? Tak bardzo bym chciała tego uniknąć
Mimo bólu brzucha, dla mnie ta cesarka okazała się być wybawieniem w tak długim porodzie
reklama
Dziewczyny, urodziłam. Chyba mąż pomógł
Mąż pomagał po 15, a od 17 miałam bezbolesne skurcze, jakie miewałam od dawna, ale dość częste. Potem czasem trochę pobolewały, więc już nawet zaczęłam się zastanawiać, że może coś się dzieje. Ale mój pierworodny zwymiotował na świeżo wyprana pościel i się wkurzyłam, aż mi to wszystko ustąpiło i poszłam spać po 22. Ok 2 obudził mnie już konkretniejszy ból. Przeczyszcilo mnie, mąż w międzyczasie odwiózł synka do babci i pojechaliśmy do szpitala. Ja standardowo zaczęłam chodzić na czworaka po korytarzu, więc szybko mnie na porodówkę, bo się wystraszyli, że na korytarzu im urodzę. Mąż też dzięki temu wszedł bez testu na COVID, ale to tajemnica
Po dotarciu na salę porodową położna zbadała rozwarcie, mówi, że 6cm. Przy kolejnym skurczu odeszły mi wody i miałam już parte. To zbadała jeszcze raz i jednak pełne rozwarcie. Po kilku kolejnych skurczach Gabryś był już na świecie (3:50). Czyli ledwo zdążyliśmy do szpitala. Obyło się bez oxy i o dziwo bez nacinania. Ale pękłam i mnie trochę szyli.
Poród wspominam trochę gorzej niż poprzedni, bo mimo że błyskawiczny (2h) to intensywny, a i sama wypierałam dziecko (poprzednie wypychali ręcznie, bo miałam słabe parte), więc ta faza parta też bolesna. Nie mam ochoty na powtórkę (poprzedni poród mi się wręcz podobał), ale jestem szczęśliwa że obyło się bez CC.
Mój skarbek 3,5kg, 55 cm.
Fajnie jest być po
Mąż pomagał po 15, a od 17 miałam bezbolesne skurcze, jakie miewałam od dawna, ale dość częste. Potem czasem trochę pobolewały, więc już nawet zaczęłam się zastanawiać, że może coś się dzieje. Ale mój pierworodny zwymiotował na świeżo wyprana pościel i się wkurzyłam, aż mi to wszystko ustąpiło i poszłam spać po 22. Ok 2 obudził mnie już konkretniejszy ból. Przeczyszcilo mnie, mąż w międzyczasie odwiózł synka do babci i pojechaliśmy do szpitala. Ja standardowo zaczęłam chodzić na czworaka po korytarzu, więc szybko mnie na porodówkę, bo się wystraszyli, że na korytarzu im urodzę. Mąż też dzięki temu wszedł bez testu na COVID, ale to tajemnica
Po dotarciu na salę porodową położna zbadała rozwarcie, mówi, że 6cm. Przy kolejnym skurczu odeszły mi wody i miałam już parte. To zbadała jeszcze raz i jednak pełne rozwarcie. Po kilku kolejnych skurczach Gabryś był już na świecie (3:50). Czyli ledwo zdążyliśmy do szpitala. Obyło się bez oxy i o dziwo bez nacinania. Ale pękłam i mnie trochę szyli.
Poród wspominam trochę gorzej niż poprzedni, bo mimo że błyskawiczny (2h) to intensywny, a i sama wypierałam dziecko (poprzednie wypychali ręcznie, bo miałam słabe parte), więc ta faza parta też bolesna. Nie mam ochoty na powtórkę (poprzedni poród mi się wręcz podobał), ale jestem szczęśliwa że obyło się bez CC.
Mój skarbek 3,5kg, 55 cm.
Fajnie jest być po
Podziel się: