Nie zazdroszczę... to strasznie przykre że można usłyszeć z ust personelu szpitala coś takiego, gdzie kobieta w cierpieniu potrzebuje wsparcia a nie takiego traktowania
Ja myślałam że na porodówce ich rozszarpie , ja wód nie miałam a oni wymuszali poród , nie miałam nawet rozwarcia i tak trzy dni .. Maja urodziła się z zapaleniem płuc , nie mogłam jej zobaczyć , od razu antybiotyk , welflon w główce i inkubator .. dwa tygodnie na izolatce bez dostępu do ludzi i męża .. mam potworny żal do lekarzy , teksty w stylu „ jak dawałaś to cierp „ zemdlałam w łazience z bólu .. do tego zrobili mi lewatywę - nigdy więcej , nie ma nawet opcji abym przechodziła drugi raz przez to samo piekło ... nie pozwolę na to .. E końcu zjawił się ordynator i dopiero jak go zwyzywałam za przeproszeniem od najgorszych to zabrali mnie na CC