reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniowe kreski👑 Nowy Rok, nowe przeboje: każda z nas zagra w hitowe pozytywki na Testowym Stadionie!

Super wiadomość, oby przełożyła się na równie super efekt 🥰
Afirmuje, wszystko robię co mogę już 😅 nawet się zaśmiałam do lekarki „to do zobaczenia za miesiąc”.
Bo przecież ja to od strzała zachodziłam w ciążę więc jak weszłam to się śmieje i mówię „jeszcze nie jestem w ciąży” 😅
 
reklama
Skłonności do krwawień? Rozwiniesz?
Po poronieniu samoistnym i łyżeczkowaniu krwawiłam maksymalną długość dni, coś około 7-10? Teraz nie pamiętam dokładnie. Ostatnio miałam okres gdzie miałam krwotok i zatrzymywaliśmy to cyclonamine i jeszcze jednym lekiem, bo 3 dni lało się ze mnie jak z kranu w tym skrzepy. I mam historię szpitala w wieku 12 lat właśnie z powodu intensywnego krwawienia miesiączkowego.
 
Afirmuje, wszystko robię co mogę już 😅 nawet się zaśmiałam do lekarki „to do zobaczenia za miesiąc”.
Bo przecież ja to od strzała zachodziłam w ciążę więc jak weszłam to się śmieje i mówię „jeszcze nie jestem w ciąży” 😅
U nas też tak było. Ale dali mi tych leków tyle, że staraliśmy się od maja. I to w różnych kombinacjach. Jebany duphaston, encontron powodowały u mnie stany depresyjne, lęki. Czytałam książkę za książką żeby nie myśleć za dużo.
I dupa blada, biochem.
 
Po poronieniu samoistnym i łyżeczkowaniu krwawiłam maksymalną długość dni, coś około 7-10? Teraz nie pamiętam dokładnie. Ostatnio miałam okres gdzie miałam krwotok i zatrzymywaliśmy to cyclonamine i jeszcze jednym lekiem, bo 3 dni lało się ze mnie jak z kranu w tym skrzepy. I mam historię szpitala w wieku 12 lat właśnie z powodu intensywnego krwawienia miesiączkowego.
O grubo 😬
Ja w wieku takim byłam 2 razy w szpitalu z powodu bóli brzucha. Ale mialam takie fest, że szok. Nikt się nie pokapował, że to była owulacja. Dopiero dorosłam, sama zaczęłam monitorować cykl i doszłam do tego.
 
U nas też tak było. Ale dali mi tych leków tyle, że staraliśmy się od maja. I to w różnych kombinacjach. Jebany duphaston, encontron powodowały u mnie stany depresyjne, lęki. Czytałam książkę za książką żeby nie myśleć za dużo.
I dupa blada, biochem.
Wiesz ja też mam z tyłu głowy różne scenariusze jak będzie teraz. Ale z drugiej nie chce sobie odbierać tej szansy i nadzieji. Jak nie spróbujemy to nie dowiem się w żaden inny sposób czy pójdę na acard + heparynę + dupka.
Natomiast wiem, że na ten moment zrobię wszystko dla tego malucha :)
 
O grubo 😬
Ja w wieku takim byłam 2 razy w szpitalu z powodu bóli brzucha. Ale mialam takie fest, że szok. Nikt się nie pokapował, że to była owulacja. Dopiero dorosłam, sama zaczęłam monitorować cykl i doszłam do tego.
Zatrzymali mnie w tedy na patologii ciąży, bo nigdzie indziej nie było miejsca, a nie pozwolono moim rodzicom przewieźć mnie do szpitala dziecięcego. Później kłótnia mojej mamy z lekarzem o lekarza ginekologa dziecięcego i wypis na własne życzenie. MASAKRA.🤦‍♀️
Mnie nic nie wyszło w tedy jako przyczyna; zawirowania hormonalne wieku dorastania.
Co do bólu owulacyjnego mi teraz fizjouroterapeutka rozmasowała w poprzednim cyklu te ścięgna a też zwijałam się z bólu. I mówiłam do ginekolog, że poszłam to bardzo chwaliła :)
 
Wiesz ja też mam z tyłu głowy różne scenariusze jak będzie teraz. Ale z drugiej nie chce sobie odbierać tej szansy i nadzieji. Jak nie spróbujemy to nie dowiem się w żaden inny sposób czy pójdę na acard + heparynę + dupka.
Natomiast wiem, że na ten moment zrobię wszystko dla tego malucha :)
Ja mam tak samo. Tylko nie jestem przekonana, czy encorton jest dla mnie. Powodował u mnie najcięższe skutki. Twarz mam od niego tak zniszczoną. Dodatkowo miałam takie dziwne lęki. Nawet jak zobaczyłam te kreski, chorobliwie sprawdzałam progres (co wiesz), plus po tej becie niskiej i progu od razu miałam scenariusz ciąży pozamacicznej. Nie mogłam spać tak sobie wkręciłam to. Po odstawieniu lekow, momentalnie wszystko odeszło.

Ja bede leciała na zestawie: Acard, progesteron, heparyna, accofil, encorton(nie wiem czy go wezmę, 22-go stycznia mam wizyte u immuno i spytam). Nie chce go brać mówiąc szczerze...
 
Ja mam tak samo. Tylko nie jestem przekonana, czy encorton jest dla mnie. Powodował u mnie najcięższe skutki. Twarz mam od niego tak zniszczoną. Dodatkowo miałam takie dziwne lęki. Nawet jak zobaczyłam te kreski, chorobliwie sprawdzałam progres (co wiesz), plus po tej becie niskiej i progu od razu miałam scenariusz ciąży pozamacicznej. Nie mogłam spać tak sobie wkręciłam to. Po odstawieniu lekow, momentalnie wszystko odeszło.

Ja bede leciała na zestawie: Acard, progesteron, heparyna, accofil, encorton(nie wiem czy go wezmę, 22-go stycznia mam wizyte u immuno i spytam). Nie chce go brać mówiąc szczerze...
A myślałaś o wizycie u psychologa? Żeby poukładać w głowie i wyrzucić z siebie wszelkie obawy, lęki? Mnie bardzo pomogło omówienie różnych scenariuszy z moją psycholog.
 
apropo ogarniania chaty czy razem, czy jedna osoba, nasunął mi się do głowy jeszcze jeden temat w parze - "matkowanie" facetowi.
Moja mama ma jakiś kompleks jeśli chodzi o ubrania i twierdzi, ze mój mąż ma za mało. Często mi mówi "kup T jakąś koszulę" lub coś takiego. Ja jej odpowiadam, ze T to jest dorosła osoba i jak będzie chciał kupić sobie ubrania to sam to zrobi. Odpowiedź? "no już tak nic chłopa nie ubrać..."
Tak samo nie wiem. Jak zrobię obiad, mówię T, że jest na stole. Jak nie przyjdzie, to będzie zimne jadł, nie obchodzi mnie to. A moja mama tego nie rozumie, zawsze jak tata nie chciał przyjść to się wydzierała i tak dalej.
Jest zimno, to powiem T, że jest, a jak się ubierze za lekko, jego sprawa. Nie będę chodzić i mówić "źle się ubrałeś, ubierz się inaczej, załóż inny sweter, weź czapkę" etc.
Jakie macie zdanie na ten temat? "Matkujecie" swoim facetom? (żeby nie było, ja nie uważam, ze to coś złego, bo każdy robi jak uważa. Ciekawa jestem Waszego podejścia :)
 
reklama
apropo ogarniania chaty czy razem, czy jedna osoba, nasunął mi się do głowy jeszcze jeden temat w parze - "matkowanie" facetowi.
Moja mama ma jakiś kompleks jeśli chodzi o ubrania i twierdzi, ze mój mąż ma za mało. Często mi mówi "kup T jakąś koszulę" lub coś takiego. Ja jej odpowiadam, ze T to jest dorosła osoba i jak będzie chciał kupić sobie ubrania to sam to zrobi. Odpowiedź? "no już tak nic chłopa nie ubrać..."
Tak samo nie wiem. Jak zrobię obiad, mówię T, że jest na stole. Jak nie przyjdzie, to będzie zimne jadł, nie obchodzi mnie to. A moja mama teog nie rozumie, zawsze jak tata nie chciał przyjść to się wydzierała i tak dalej.
Jakie macie zdanie na ten temat? "Matkujecie" swoim facetom? (żeby nie było, ja nie uważam, ze to coś złego, bo każdy robi jak uważa. Ciekawa jestem Waszego podejścia :)
No ja się przyznam, że trochę tak. W kwestii posiłków w szczególności. Przygotowuje mu boxy do pracy i mam kontrolę nad tym co je - mam w tym też ukryty cel, nie mówię, że nie, bo dzięki zmianie diety dużo poprawiły mu się wyniki, a wiem, że gdyby miał sam to ogarniać, to by mu się nie chciało.

Natomiast to nie jest tak, że tylko ja mu przygotowuję jedzenie, dużo zależy od sytuacji - jak pracujemy oboje, to posiłki ogarniam ja, bo zrobię to po prostu szybciej. Jak on jest na urlopie, to obiad przygotowuje on, oczywiście muszę mu powiedzieć, co ma zrobić, bo z wymyślaniem ma problem, ale jak wracam z pracy to ciepły obiad czeka podany na stole.

Więc tak, matkuję facetowi w kwestii posiłków :)
 
Do góry