reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Stulejka, Sklejka - Co Robić?

mamajasia

Aktywna w BB
Dołączył(a)
19 Grudzień 2006
Postów
91
Mój 3-letni Jaś ma nadal częściowo przyklejony napletek. Problem w tym, że pomimo codziennego mycia siusiaka - 2x odciągałam napletek, to dalej nie mogłam go odkleić. Jaś nie ma problemu z siusianiem, nie ma stanu zapalnego, ale słyszałam, że konieczne jest całkowite odklejenie napletka, aby w wieku dojrzałym nie skutkowało to poważnymi problemami. Wczoraj byłam u pediatry z jego zaczerwienionym gardłem i przy okazji pani doktor obejrzała siusiaka. Stwierdziła, że można to naciągnąć i zrobiła to tak mocno, że Jaś wrzasnął z bólu. Teraz nie pozwala się tam dotknąć, wstrzymuje siusiu i co gorsza nie daje się w tym miejscu umyć. Wiem, że muszę go tam umyć, ale na myśl o jego bólu wstrzymuję się......nie wiem co mam robić......Dzisiaj kolejna kąpiel i chyba się nie odważę, bo Jasiowi lecą krokodyle oczy i błaga mnie "mamo, nie....."
 
reklama
Szczerze powiedziawszy ja bym na razie nie ruszała już tej skórki.. :sorry: prawdopodobnie pani doktor naderwała mu delikatnie tą sklejkę i dlatego tak go zabolało a teraz być może nadal boli bądź piecze.. dobrze by wymoczył się w wannie- zawsze to się nieco wymyje.. po kąpieli możesz delikatnie przemyć siusiaka czystą wodą by nie zostało tam żadne mydło ale bez odciągania skórki..
My też mamy problem ze stulejką ale na razie nie ruszamy tego w ogóle.. jak do tej pory ilu spotkaliśmy lekarzy tyle opinii na ten temat.. jeden kazał przy każdej kąpieli odciągać, inny wręcz zakazał ruszać.. położna nastraszyła nas, że często są przypadki, że mamy dość nieumiejętnie odciągają skórki a potem siusiak sinieje bo nie umieją wrócić do pierwotnego stanu i trzeba nacinać.. Swego czasu w programie "wielki świat małych odkrywców" był poruszany temat stulejek i najogólniej mówiąc zalecano tam do 3 roku życia nie grzebać i nic nie robić.. a po 3 dopiero lekarz ma ocenić czy w ogóle cokolwiek robić.. Ostatecznie pocieszam się, że w razie czego to będzie tylko małe nacięcie w znieczuleniu... :baffled:
 
Morrwa jest kilka rodzajów stulejek między innymi fizjologiczna oraz dziedziczna.. Masz rację- najlepiej pozostawić wszystko naturze a z czasem dopiero będzie wiadomo czy trzeba jej nieco pomóc czy może ona lepiej sobie od nas radzi.. :tak:
 
Z tymi siusiakami same problemy... Też się tyle nasłuchałam sprzecznych opinii, że szok. Mój synek skończył niedawno roczek i wcześniej mu przy siusiaku nie grzebałam. Pediatra stwierdził stulejkę i kazał naciągać ale ja czytałam, że lepiej tego nie robić... Aż pewnego dnia rano otwieram pieluszkę a tak siusiak purpurowy, cały napuchnięty... Szoku normalnie doznałam... Okazało się, że to stan zapalny. Lekarka kazała mi natychmiast do chirurga jechać. Miał nacinanego siusiaka, tak się biedaczek napłakał i nacierpiał, że szok. Miałam później straszny problem bo kazano mi naciągać i koniecznie smarować maścią. Tylko, że po zabiegach chirurga mały za nic nie pozwalał się tam dotknąć. Płakał przy przewijaniu, nie chciał się kąpać. Jak tylko był rozebrany to wpadał w histerię ze strachu, że znowu go będzie boleć. Nie wiedziałam co robić ale nie zmuszałam. Odpuściłam na kilka dni i nie ruszałam siusiaka. Mały w końcu o bólu zapomniał i teraz po prostu ściągam delikatnie przy kąpieli po to głównie, żeby umyć a nie robić jakieś "zabiegi". Do trzech lat niby nie powinno się ruszać, ale co lekarz to opinia... I kogo tu słuchać...
 
Ostatnia edycja:
Aż pewnego dnia rano otwieram pieluszkę a tak siusiak purpurowy, cały napuchnięty... Szoku normalnie doznałam... Okazało się, że to stan zapalny.
Agakr2 A po czym było to zasinienie??:confused: czy to wina tego ściągania czy sam z siebie ten stan zapalny?? :confused: Biedy maluszek....:hmm:
 
Swego czasu w programie "wielki świat małych odkrywców" był poruszany temat stulejek i najogólniej mówiąc zalecano tam do 3 roku życia nie grzebać i nic nie robić.. a po 3 dopiero lekarz ma ocenić czy w ogóle cokolwiek robić..
Też czasami oglądam ten program, ale w programie w którym ja ogladałam, lekarz do pierwszegop roku nie kazał nic robić a po pierwszym, codziennie podczas kąpieli, lekko naciągać... i bądź tu człowieku mądry:baffled:
Mówi się tez że jak sie za mocno naciągnie, to można naderwac skórkę i wtedy może zrobić się zrost, czego Ci nie życzę Mamojasia...
Jeśli tatuś miał stulejkę to wysoce prwdopodobne jest to, ze i synek ją będzie miał, natomiast jeśli nie, to na razie nie ma powodów do obaw...
Mojej znajomej dwóch synków na to cierpi... jeden już jest po zabiegu, nie było strasznie...
Ja osobiście codziennie naciągam synkowi podczas kąpieli, jak na razie jest ok...
 
Ja z Davidem bylam u chirurga jak mial 1,5 roku ale kekarz po obejrzeniu stwierdzil ze jak sie do 3 roku nic nie zacznie poprawiac to wtedy trzeba bedzie przyjechac. Teraz David ma ponad 3,5 roku i bedziemy musieli sie wybrac na obejrzenie tego siusiaka bo nic sie nie zmienilo. Az sie boje co to bedzie :no::no::no:
 
witajcie moj Macius ma dwa latka skonczone i od samego poczatku staram mu sie codziennie naciagac siusiaka tak doradzila mi polozna i co ciekawe teraz bedac z nim na bilansie dwulatka pani doktor obejrzala i stwierdzila ze nie jest zle i za jakies pol roku mam do kontroli a poki co to naciagac dalej ale sama zauwazylam ze teraz zaczyna mu sie ta skorka zsuwac co raz to lepiej i "dalej" tak wiec naciagamy i zobaczymy co z tego wyniknie:-)
ale macie racje kochane co osoba to opinia na ten temat pozdrawiam serdecznie i zycze powodzenia i bezbolesnego zalatwienia tej meskiej sprawy naszych smykow:-)
 
z Jasiem to było tak,że przy okazji bilansu dwulatka pani doktor obejrzała siusiaka i stwierdziła,że jest częściowo przyklejony. Niewiele ale dała skierowanie do chirurga dziecięcego. Pojechaliśmy do niego gdy syn miał 2 lata i 4 miesiące. Najpierw posmarowano mu siusiaka maścią znieczulającą EMLA. Kazano nam przyjść za godzinę. No i po godzinie wszystko się zaczęło. Położyłam Jasia na stole.Ja trzymałam ręce,mąż nogi. A pani doktor przyżądem przypominającym nożyczki odklejała. Jaś wrzeszczał,płakał a ja razem z nim.po powrocie do domu bał się sikać i bolało go około doby. Potem było ok. Po tygodniu kontrola. Okazało się,że nie odklejono napletek do końca. Że zostały 3milimetry. Już inny lekarz niż ten z zeszłego tygodnia odkleił te 3milimetry bez znieczulenia. Znów krzyk i lament. Nacierpiał się syncio okropnie. Dziś-po trzech miesiącach-już jest ok. Odprowadzam mu napletek po kąpieli trzy razy w tygodniu. Jaś wtedy też troche sie buntuje.Myśle że to na tle psychologicznym. Mam wrażenie,Ze go skrzywdziłam tymi zbiegami,kontrolami. Ja osobiście też miałabym traumę jakby w krótkim okresie czasu 20osób grzebałoby mi koło narządów a ja niewiele bym rozumiała czemu i tylko czułabym ból. DELIKATNIE MÓWIĄC TO KOJARZYŁO MI SIĘ TO Z RZŹNIĄ.Pozostaje mieć tylko nadzieję że w innych szpitalach lepiej zajmują się tymi sprawami. No i że mój kochany szybko zapomni.
 
reklama
My dzis bylismy u naszej Pani doktor z gardelkiem i przy okazji obejrzala tez Davidowi siusiaka no i stwierdzila ze wszystko mu sie ladie odkleja i nie bedzie potrzeba kontrola u chirurga. Takze troche mi ulzylo bo sie tego obawialam ;-)
 
Do góry