Cookie_
Moderator
- Dołączył(a)
- 29 Listopad 2019
- Postów
- 2 976
To prawda okres rekonwalescencji zależy też od samego człowieka, jego organizmu tego jak się szybko regeneruje. Jeden dojdzie raz dwa a drugi miesiącami walczy z komplikacjami. Bo te mogą pojawić się przy obu porodach. Sama po cc miałam zakażenie połogowe, ale to nie wina zabiegu. Przyplątało się i ledwo wyszłam do domu wróciłam na tydzień znów. Po obu porodach bez problemu karmilam piersią, obawiałam się o to po cc.
Osobiście ciężko wybrać, co było lepsze. Pierwsze sn szybki poród (ponad 2h wszystko razem) po porodzie śmigałam bez problemu. Drugie cc i to samo. Po pionizacji bez problemu chodziłam, gdy położna przynosiła leki przeciwbólowe mówiłam, że dam jej sama znać jak będę potrzebować (bo po co brać jak nie potrzebuje w danej chwili). Nawet mój lekarz powiedział, że gdyby mnie "niekroił" to by nie wiedział, że po cc jestem. Dojście do siebie bajka.
Bać bałam się jak cholera, bo jednak to zabieg, coś nowego i różnie może być. Sama sala operacyjna i otoczka na początku mnie zmroziły, ale podejście personelu, żarty, muzyka przy zabiegu tak mnie rozluźniły że razem z nimi żartowałam Ogólnie nie taki diabeł straszny.
Ze wzgl na mniejsze ograniczenia, co do uprawiania sportu, dźwigania itd wolę sn. Cc ma plus w postaci łatwiejszego połogu (mniej obfitego).
Tak czy siak dziecko musi "wyjść" a czy to sn czy cc co za różnica, byle szczęśliwie wszystko się zakończyło. Cc miałam przez ułożenie miednicowego, uznałam, że dla dziecka i mnie to mniejsze zło niż poród pośladkowy. W tym momencie zniosłabym wszystko byle dziecko urodziło się zdrowe. Na życzenie cc bym sobie nie robiła, ale nie oceniam kobiet które wolą mieć cc niż sn. Każdy ma inny próg bólu, nastawienie itd. Tak czy tak ciąża w odpowiednim czasie musi się zakończyć
Osobiście ciężko wybrać, co było lepsze. Pierwsze sn szybki poród (ponad 2h wszystko razem) po porodzie śmigałam bez problemu. Drugie cc i to samo. Po pionizacji bez problemu chodziłam, gdy położna przynosiła leki przeciwbólowe mówiłam, że dam jej sama znać jak będę potrzebować (bo po co brać jak nie potrzebuje w danej chwili). Nawet mój lekarz powiedział, że gdyby mnie "niekroił" to by nie wiedział, że po cc jestem. Dojście do siebie bajka.
Bać bałam się jak cholera, bo jednak to zabieg, coś nowego i różnie może być. Sama sala operacyjna i otoczka na początku mnie zmroziły, ale podejście personelu, żarty, muzyka przy zabiegu tak mnie rozluźniły że razem z nimi żartowałam Ogólnie nie taki diabeł straszny.
Ze wzgl na mniejsze ograniczenia, co do uprawiania sportu, dźwigania itd wolę sn. Cc ma plus w postaci łatwiejszego połogu (mniej obfitego).
Tak czy siak dziecko musi "wyjść" a czy to sn czy cc co za różnica, byle szczęśliwie wszystko się zakończyło. Cc miałam przez ułożenie miednicowego, uznałam, że dla dziecka i mnie to mniejsze zło niż poród pośladkowy. W tym momencie zniosłabym wszystko byle dziecko urodziło się zdrowe. Na życzenie cc bym sobie nie robiła, ale nie oceniam kobiet które wolą mieć cc niż sn. Każdy ma inny próg bólu, nastawienie itd. Tak czy tak ciąża w odpowiednim czasie musi się zakończyć