reklama
elżbieta79
mama Paulinki i Majeczki
Ja gotowałam lub zalewałam wrzątkiem smoczki i butelki do ok 5-6 miesiąca. Teraz sporadycznie je wyparzam. Butelki i smoczki są myte z odrobiną płynu i porządnie płukane. Myślę że dłużej niż pół roku to nie ma sensu gotowac po każdym użyciu bo dziecko i tak wszystko co bierze do rączki to wkłada do buzi. Tak więc butelki i tak są czystsze niż to co malec potrafi włożyć do buźki.
beata1980
Sierp 2007 czerw 2009
Ja tez gotowalam do pol roku a teraz myje w plynie z goraca woda i tez mam osobna szczotke do kubkow, bo Viki juz nieuzywa butelek dwa razy na tydzien wyparzam je w zmywarce.
No bo jaki sens sterylizowac butelki w momencie gdy moje dziecko np. spełzało z maty edukacyjnej i wylizało panele???
Zresztą koleżanka opowiedziała mi o swojej córci. Otoż ona przestała szaleć z czystością i bakteriami w momencie gdy poszla do toalety a jej 8 miesieczna córcia wylizała koła od wózka. Kiedy Kasia wyszła Alusia kończyła właśnie 4 kółeczko. Oczywiście żyje i ma się doskonale....:-):-):-)
Jakbyśmy nie świrowały i nie pilnowały to i tak dziecko połknie jakiegoś bakcyla....
Zresztą znam przypadek opolskiej pary lekarskiej ( nazwisko do wgłąduy redakcji;-)), która bardzo długo starała się o dziecko. W końcu udało się za pomocą in vitro niemal przed 40. Pech chciał, że oboje byli lekarzami. W trosce więc o maluszka po przyjściu do domu brali prysznic w płynie antyseptycznym , rodzinie kazalio nosić maseczki, mieli lampy bakteriobójcze. I tak się dzieciątkowo upragnione chowało.... póki nie stało się mobilne i nie zaczęło bawić się w piaskownicy, na dworze....
Złapało jakąś infekcję...organizm był tak wyjałowiony, że zmarło.....
A więc przesadzać też nie można, trzeba znaleść złoty środek....
Zresztą koleżanka opowiedziała mi o swojej córci. Otoż ona przestała szaleć z czystością i bakteriami w momencie gdy poszla do toalety a jej 8 miesieczna córcia wylizała koła od wózka. Kiedy Kasia wyszła Alusia kończyła właśnie 4 kółeczko. Oczywiście żyje i ma się doskonale....:-):-):-)
Jakbyśmy nie świrowały i nie pilnowały to i tak dziecko połknie jakiegoś bakcyla....
Zresztą znam przypadek opolskiej pary lekarskiej ( nazwisko do wgłąduy redakcji;-)), która bardzo długo starała się o dziecko. W końcu udało się za pomocą in vitro niemal przed 40. Pech chciał, że oboje byli lekarzami. W trosce więc o maluszka po przyjściu do domu brali prysznic w płynie antyseptycznym , rodzinie kazalio nosić maseczki, mieli lampy bakteriobójcze. I tak się dzieciątkowo upragnione chowało.... póki nie stało się mobilne i nie zaczęło bawić się w piaskownicy, na dworze....
Złapało jakąś infekcję...organizm był tak wyjałowiony, że zmarło.....
A więc przesadzać też nie można, trzeba znaleść złoty środek....
Ja tez mialam problem jak dlugo sterylizowac i mi 2polozne powiedzialy, ze powinno sie do roczku. Od jakichs 2 miesiecy wygotowuje kubeczek, lyzeczki i miseczke co rano, a pozniej tylko wrzatkiem polewam, ale chyba musze z tym skonczyc, Zgadzam sie, ze nie ma to juz sensu jak mala wcina wszystkie brudy do okola. Jak tylko pusci sie ja samopas po podlodze zaraz chce wcinac kapcie, na szczescie paneli jeszcze nie lizala....jeszcze )))
reklama
mag80
Fanka BB :)
Hahaha przekonałyście mnie.No faktycznie nigdy mi nie przyszlo do glowy,że te umyte butelki są o wiele czystsze niż to co maluchy potrafią wziąć do buzi.Moja przy każdej okazji wcina pilota od telewizora i żyje Dzięki.Nie ma to jak zapytać innych mam.Najlepsze źródło informacji hehehe.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 16
- Wyświetleń
- 7 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 163 tys
Podziel się: