reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Starania po straconej ciąży

Jestem :-)

Zapo spałaś jjeszcze coś?
Tak udało mi się zamknąć oczko.

Cześć

Dzięki za kciuki. To chyba było owulacyjne plamienie bo zrobiłam test owu i krecha jak byk.Już wczoraj dopadłam Mojego,chociaż nieco marudził,że musi się do jakiegoś szkolenia przygotować.Dzisiaj jeszcze poprawimy:-).

Hehehehe no. Wykorzystuj ile się da!

My po ginku.
Młoda głową w dół - nie wiem jakim cudem się okręciła. No i dupką do świata :-D Miała chyba focha na całego.
Poza tym waży już ok 3 kg, wszystko inne w porządku.
 
reklama
Cześć dziewczyny, skoro jesteście obie na tamtym wątku to się dołączę (jakoś nie miałam śmiałości)....
Mam 31 lat, prawie 2 lata temu podjeliśmy decyzję o dziecku. NO i wtedy się zaczęło.... cykl za cyklem i nic. Moja rodzina w tym nie pomagała (bo mama miała 3 córki, siostra ma 3 dzieci....) tylko ja nic....
Trafiłam w końcu do Pani doktor zajmującej się niepłodnością i po kliku miesiącach, po symulacji CLO udało się. Niestety ciąża obumarła, byłam w szpitalu na zabiegu - masakra...
Cieszę się, że znalazłam to forum bo nie miałam z kim porozmawiać, zobaczyć, że nie jestem sama.
Dla męża nie jestem fair, ja wiem, ale z innymi nie mam siły rozmawiać.... a na kogoś żal muszę przelać.
Myszka a jak Ty? Tobie się udało?
Neta , testy czasem źle działają- daj znać jak to się rozwinie.
 
Hej
Miałam dokładnie jak ty. Na święta Bożego Narodzenia ogłosiłam, że jestem w ciąży (27lat)! Co za radość:) Pod koniec stycznia źle się czułam i źle wyglądałam oraz zrobiła mi się ciemnozielona szyja pod złotym łańcuszkiem...pobiegłam do ginekologa i ciąża obumarła w 9tc. Byłam na zabiegu w szpitalu. Straszne, nikt nawet nie spytał czy potrzebuję psychologa!
Na ulicy nie mogłam patrzeć na inne dzieci i słuchać jak inni w pracy gadają o swoich pociechach. W domu chciało mi się tylko płakać:((( Miałam wrażenie, że nikt (mąż) mnie nie rozumie i nie wie jakie to dla mnie trudne. Przed rodziną udawałam twardzielkę.
Ginekolog powiedział, że po 3 miesiącach mogę znowu się starać, a w szpitalu lekarze kazali mi odczekać 6 mies.
Te 6 mies. było najdłuższe w moim życiu. Odczekałam i po 7 mies. od poronienia zaszłam w ciążę:) Pierwszy test i nic, drugi i wydawało mi się, że jest ledwo widoczna druga kreska (wg męża nie było), dwa dni później już była druga gruba czerwona krecha! Obecnie moja księżniczka ma 9 miesięcy:))
Także i tobie życzę powodzenia - UDA SIĘ!!!
 
Ostatnia edycja:
Myszko ja kuouje w aptece na wage.U nas kosztuje 50g 1.33€.Nazywa sie Himmberblättertee.Ale same maliny w polaczeniu z goraca kapiela i masazem sutkow tez ma pomoc.Ja wszystkiego probuje,aha a herbatke z lisci malin pije 3razy dziennie
wikama kciuki za wizyte&&&&
Zapominajko super ze wszystko w porzadku a mala niech jeszcze troche posiedzi i nabierze tluszczyku
A jakupilam sobie po akupunturze sok z burakow,niedobry jak holera ale mnie tak prteczyscilo ze moze to i dobry znak
 
Wikama w takim razie kciuki z ajutrzejszą wizytę &&& ja mam o 14:30, a później SR wiec bede dopiero wieczorkiem na BB :)

Kaso heh musisz dać radę jakoś z wysypianiem się, dziecie absorbujące ale dla siebie też trzeba znaleźć chwilkę :)

Myszka coż Cię tak wzięło na malinki?

Nanu ale cudo koszyk ehhh masz talenta!!

Martus coś czuję, że skorzystam z tych Twoich seriali bo w TV już nie wiem co oglądać, bo ostatnio naprawdę dużo poleguję :)

a ja się melduję po dwóch IP..
jakaś porażka normalnie, najpierw pojechaliśmy do najbliższego szpitala na IP, żeby mi tylko sprawdzili czy z szyjką ok, żebym mogła spokojnie spać a nie denerwować się.. po godzinie oczekiwania poszłam na oddział ratunkowy bo na ginekologicznym od godziny przyjmowali jedną pacjentkę po terminie.. pani na ratunkowym miałam wrażenie, że siedzi tam za kare!! zadzwoniła do jakiegoś gina, a ten powiedział, że jak z twardnieniem brzucha to musi mnie zostawić w szpitalu.. nie ma możliwości, żeby mnie zbadał i wypuścił do domu bo musi dać kroplówkę.. popatrzyłam tylko na męża i "podziękowałam" za pomoc.. wydaje mi się, że przyjmują kogo popadnie żeby kasę z NFZ dostać! pojechaliśmy do innego szpitala, tam przemiłe panie, zaraz pani dyżurna gin do mnie zeszła, zrobiła usg przez brzuch i dopochwowo, zmierzyła szyjkę ma ok 4 cm :-) i rozwarcia nie ma uufffff więc ze spokojem już wróciliśmy do domku :) ale rajd 3 h zaliczony..
 
Michalina moj partner sie zalamal po stracie naszej corki i to ja musialam byc ta silna... Nam sie udalo w 9-tym miesiacu po stracie i nie bylo zadnych problemow z plodnoscia u nas. Po prostu jakas blokada psychiczna sie wlaczyla i te. Tez nie moglam patrzec i sluchac dzieciaczkow, az ktoregos dnia pomyslalam ze moze nasza Mala probuje dac nam znak przez te rozesmiane rozowiutkie buzki. I od tego momentu poczulam sie znacznie lepiej psychicznie, zaczelam sie znow usmiechac...potem zaczela do nas przychodzic corka sasiadow miala 1,6 roczku wtedy. Jakos tak nas pochlonely spacery, zabawy z nia, ze przestalismy rozdrapywac rany po stracie Sary i w sierpniu zobaczylam II na tescie.
Pisalam o stresie, bo to on byl przyczyna przedwczesnego porodu, a potem w szpitalu bylam sama gdy malej glowke rodzilam w majtkach wypchanych lignina i gaza, na noszach pogotowia i nie mogac nic zrobic. Mala miala zmiazdzona glowke. Chwile po porodzie juz mnie pytano o obdukcje z opisem detali jak sie odbywa, o pochowek...
Na telefon od psychologa czekam do dzis;-) nie tylko w pl z pomoca w takiej sytuacji jest krucho.

Michalino postaraj sie aby tragedia, ktora was dotknela bardziej Was do siebie zblizyla...a zale mozesz na forum wylewac my tu wiemy najlepiej jak to jest. I dolaczaj do watku duzym optymizmem powiewa i cieszymy sie z kazdych nowych II, jak z wlasnych:-).
W koncu kiedys przeciez musi byc lepiej...i tego sie trzymamy:-)
 
cieszę się, że odważyłam się napisać tutaj bo wiem, że takich jak ja jest więcej, a nawet gorsze rzeczy przechodzą jak Ty....
ja jak byłam w szpitalu to codziennie do mnie przychodził psycholog - ale nie potrafił ze mną rozmawiać. Rozmawiała ze mną pielęgniarka, bo na lekarzy nie miałam co liczyć. i choć to była tak wczesna ciąża też musiałam podpisać papiery nt. pochówku.. koszmar...

Potem miałam koszmar w Urzędzie (bo starałam się o skrócony urlop macierzyński - nie byłam w stanie wrócić do pracy).... powiedzieli, że szpital zaznaczył, że córeczka... imię wybraliśmy Kasandra, bo w dniu zabiegu były jej imieniny....
mam ciągle pierwsze zdjęcie z USG maluszka i za każdym razem jak patrzę to ryczę....

Ja już Wam muszę podziękować, bo do tej pory nikt mnie nie rozumiał... szkoda, że dopiero teraz się odważyłam...
 
reklama
Mnie najbardziej po stracie pomoglo wlasnie forum. w szpitalu nie widzialam psychologa ale wiem, ze wtedy nic by mi nie pomogl.
niestety rano przyszla @... juz sie przyzwyczajam chyba, tylko tak smutno ...
 
Do góry