donia 1980
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Kwiecień 2009
- Postów
- 1 742
Super wieści :-) Magdalena gratuluję!!!!
A ja mam problem z siostrą męża. Myślałam, że jak przyjedziemy do Belgii to obędzie się bez tabunów ludzi. A ona mi zapowiada, że w szpitalu wszyscy będą chcieli mnie odwiedzić (jakieś ciotki, kuzynki), że jak wrócę do domu to już tam na mnie będą czekali, że ona codziennie może przychodzić i mi pomagać i co najciekawsze tabun dzieciaków będzie ze sobą ciągnęła, swoje i nie swoje i ja się pytam PO CO??? Jak jej powiedziałam, że w szpitalu nie chcę widzieć nikogo poza nią to powiedziała, że ona też nie przyjdzie. A jak powiedziałam, żeby z dziećmi przyszła po 2tyg. albo po miesiącu to wyśmiała mnie i powiedziała, że jak w domu jest już jedno dziecko i rodzi się drugie to przecież nie chowa się dzieci przed sobą Więc tłumaczę jak krowie na rowie, że bakcyle, że choróbska ze szkoły a ona na to, że trzeba ręce myć. Do jasnej cholery, czy ktoś może uszanować moje zdanie. Ja raczej odludek jestem i wiem, że chmara ludzi to nie to czego będę oczekiwała po porodzie. Chciałam spędzić ten czas z mężem, nawet moja mama przyleci tydzień po narodzinach Amelci, żebyśmy mogli się dotrzeć.
A tak naprawdę to już zazdrosna jestem o to, że wszyscy będą chcieli dotykać mojego szkraba.
Eh musiałam się wyżalić :-(
A ja mam problem z siostrą męża. Myślałam, że jak przyjedziemy do Belgii to obędzie się bez tabunów ludzi. A ona mi zapowiada, że w szpitalu wszyscy będą chcieli mnie odwiedzić (jakieś ciotki, kuzynki), że jak wrócę do domu to już tam na mnie będą czekali, że ona codziennie może przychodzić i mi pomagać i co najciekawsze tabun dzieciaków będzie ze sobą ciągnęła, swoje i nie swoje i ja się pytam PO CO??? Jak jej powiedziałam, że w szpitalu nie chcę widzieć nikogo poza nią to powiedziała, że ona też nie przyjdzie. A jak powiedziałam, żeby z dziećmi przyszła po 2tyg. albo po miesiącu to wyśmiała mnie i powiedziała, że jak w domu jest już jedno dziecko i rodzi się drugie to przecież nie chowa się dzieci przed sobą Więc tłumaczę jak krowie na rowie, że bakcyle, że choróbska ze szkoły a ona na to, że trzeba ręce myć. Do jasnej cholery, czy ktoś może uszanować moje zdanie. Ja raczej odludek jestem i wiem, że chmara ludzi to nie to czego będę oczekiwała po porodzie. Chciałam spędzić ten czas z mężem, nawet moja mama przyleci tydzień po narodzinach Amelci, żebyśmy mogli się dotrzeć.
A tak naprawdę to już zazdrosna jestem o to, że wszyscy będą chcieli dotykać mojego szkraba.
Eh musiałam się wyżalić :-(