reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staramy się o dzidzię 2014/2015, problemy - wymiana doświadczeń:)

MalaMiii a jaki jest koszt in vitro w polsce?? Bo tutaj to troche ponad 4tysiace euro

Od lipca tego roku jest refundowany lek do stymulacji takze odchodzi juz jakas czesc kosztow.
Powinnam się zamknąć w 8000zl.
Nie liczac oczywiscie dojazdow (mam 100km)
Co 3 do 5 dni bede musiala sie pokazywac .
 
reklama
Ja na stale mieszkam w Niemczech na miesiac wracam do rodzicow do Pl ( wracalam na inseminacje wroce tez na in-vitro) i od nich wlasnie mam 100km do kliniki.
 
Na_Ratunek -
Nie zdecydowalam sie glownie dlatego , ze obawiam sie , ze czegos moglabym nie zrozumiec ( jezyka caly czas sie ucze).
A polsko jezycznego lekarza w tej dziedzinie w poblizu nie mam.


A w Pl mam gdzie sie zatrzymac , zawsze jest pretekst zeby wrocic odwiedzic rodzine , znajomych :-)

Z refundacja nie wiem jeszcze jak to wyglada, bo weszlo to 1 lipca i jak narazie jest jeden wielki balagan .
 
Ostatnia edycja:
Na_Ratunek -
Nie zdecydowalam sie glownie dlatego , ze obawiam sie , ze czegos moglabym nie zrozumiec ( jezyka caly czas sie ucze).
A polsko jezycznego lekarza w tej dziedzinie w poblizu nie mam.


A w Pl mam gdzie sie zatrzymac , zawsze jest pretekst zeby wrocic odwiedzic rodzine , znajomych :-)

Z refundacja nie wiem jeszcze jak to wyglada, bo weszlo to 1 lipca i jak narazie jest jeden wielki balagan .

MalaMiii: właśnie przeczytałam, że mieszkasz w DE. Ja też. Gdzie dokładnie? Może mogę Ci pomóc językowo? Napisz mi PW jak chcesz. Ja jestem w sumie u polskiej gin, ale język znam i jak będzie potrzeba, to zmienię lekarza. Pozdrówki!
 
MalaMiii: właśnie przeczytałam, że mieszkasz w DE. Ja też. Gdzie dokładnie? Może mogę Ci pomóc językowo? Napisz mi PW jak chcesz. Ja jestem w sumie u polskiej gin, ale język znam i jak będzie potrzeba, to zmienię lekarza. Pozdrówki!

Witaj ,
Jestem z okolic Dortmundu .
Mam juz w Pl super lekarza , ktoremu ufam na 100% takze nie chce go zmieniac.
Moj partner mowi biegle w jezyku niemieckim, ale ja chce takie sprawy rozumiec , zalatwiac sama.

Dziekuje za chec pomocy , skad jestes?
 
Ostatnia edycja:
malaMii: no to jesteśmy prawie że sąsiadkami, hehe, bo ja mieszkam w okolicach Düsseldorfu. To fajnie, że Twój facet zna biegle niemiecki, to na pewno wiele ułatwia. Mam nadzieję, że zostaniemy w kontakcie :) Pozdrawiam:-)
 
Witajcie dziewczyny.
MalaMii, ja też @ mam kilka razy w roku. Do tej pory mi to nie przeszkadzało, ale teraz.... Badań pod kontem policystycznych jajników nie miałam. W ogóle nie miałam szczegółowych badań. Męża cudem badania mineły, bo był juz zapisany, ale miałam jeden test w łazience i tak z nudów zrobiłam i zobaczyłam 2 kreski.
Jak poszłam po porodzie do lekarza (Filip miał wtedy około 2 lat) lekarz zapytał jak ja to zrobiłam że zaszłam w ciążę. Powiedziałam, że cudem.
Teraz marzy mi sie córka, ale widze po sobie, że mam już inne podejście. Nie nastawiam się na szybkie zaskoczenie. Jeżeli ma być, to w swoim czasie się pojawi. Wierze, że gdzies to jest zapisane i wszystko się dzieje w swoim czasie.
Kochane, wiem, że to trudne, ale kochając sie ze swoimi facetami nie róbcie dziecka tylko cieszcie się sobą. Wiem co mówię. Doskonale pamiętam wzrok mojego męża jak staraliśmy się o synka. Widziałam co mu po głowie chodzi.... I wtedy usłyszałam od mojej ginekolog "Pani Moniko takie podejście może odsunąć Was od siebie bo mąż może się poczuć jako "samiec rozpłodowy"". Powiedziałam wtedy dość, wytłumaczyłam mężowi i sobie, że widocznie nie jest nam pisane dziecko, a jeżeli jest to kiedyś się pojawi. Pojawiło się bardzo szybko i niespodziewanie po tej rozmowie :-) Teraz tez marzy mi się bobo i rodzeństwo dla synka, i mimo że już kilka testów zrobiłam (negatywnych) ciągle mam nadzieję.
Dobra bo się rozpisałam i nie wiem czy jest w tym ład i skład :-D
 
reklama
U mnie coraz bliżej zabiegu. Na szczęście nie martwię się tak bardzo, bo lekarz polecił mi taką nową metodę. To nie jest tradycyjne HSG tylko nowsza forma nazywa się HyFoSy. Polega ona na tym, że zamiast kontratu pacjentce podaje się specjalną piankę, a zamiast naświetlania rentegnowskiego jest USG. Dzięki temu nie trzeba się spieszyć, więc aż tak bardzo nie boli jak przy tradycyjnym HSG. Niestety, zabieg nie jest refundowany na NFZ. Aha, i lekarz powiedział, że w cyklu, w którym będzie zabieg należy odpuścić. Tak więc dopiero od sierpnia. We wrześniu wyjeżdżamy na 2 tyg. na urlop, to może wtedy się uda, kiedy będziemy zrelaksowani i wypoczęci.

Witaj Aschlee25 - my się już znamy z innego wątku. Trzymam kciuki za Ciebie. I za nowe staraczki!
 
Ostatnia edycja:
Do góry