Cześć dziewczyny.
Rzadko Tu zaglądam, bo przy dwójce maluchów mam co robić.
My jesteśmy najlepszym przykłądem na to, że warto czekać, warto być cierpliwym.
Staraliśmy się o pierwsze dziecko 5 lat. Zrobiliśmy badania w szpitalu specjalistycznym. Postawiono nam diagnozę, że nie możemy mieć dzieci "z niewyjaśnionych przyczyn". Powiedzieli wtedy, że mogą nas wpisać na listę IVF, ale warunkiem było to, że musiałam schudnąć ok.6kg i dopiero jak schudnę, to możemy rozmawiać dalej. Kolejną wizytę miałam na za 3 miesiące a w tym czasie udało mi się schudnąć około 16-18kg. Na wizycie okazało się, że na listę wpisano nas juz dawno i teraz musieliśmy poczekać tylko na @ i kilka dni później pojechać na zabieg. @ nigdy nie nadeszła. Zatestowałam dla świętego spokoju, bo zawsze kilka dni spóźnienia @ i test były dla mojego organizmu najlepszym "wywoływaczem" @. Mało z kibla nie spadłam jak ujżałam te II. Okazało się, że już na podpisywaniu papieró na ostatniej wizycie byłam już w 6 tyg. Filip urodził się w lutym 2010, a 3 miesiące później byłam juz w kolejnej ciąży z Tosią, która ma obecnie 6m-cy.
Nie wiem jak u Was, ale w moim rejonie (jeśli chodzi o opiekę zdrowotną należę do Bury-Great Manchester) kobiecie przysługiwały wtedy 3 próby. Natomiast w Manchester 1, a w Salford 0,5 (1). Wszystko zależy od finansów jakie służba zdrowia w danym rejonie postanowiła przeznaczyć na ten cel. Znam kilka par, które właśnie z Salford i Manchester przeprowadziły się do Bury. Dowiedzcie się jak to jest w waszych rejonach.