Micurka- o synka walczyliśmy dwa lata i to raczej nie z problemów medycznych tylko moich psychicznych (ale to brzmi hehe). Kilka spraw przez ten czas się pokomplikowało i zblokowałam się na maksa. Gdy wszystko wyszło na prostą jeden strzał i Jasio był w drodze:-). A panikara..w mojej byłej pracy napatrzyłam się na dzieciaczki ciężko chore. I właśnie przez to moja analiza, by zminimalizować ryzyko jakiekolwiek. Nie jest to dobre, a nawet złe bo takim nieustającym pesymistycznym myśleniem można zabrnąć w kąt.
Ale, z perspektywy czasu ciąża to najpiękniejszy okres w moim życiu! Wszystko, ale to wszystko co się z nią wiązało. To jest CUD nie do ogarnięcia:-). Pierwsze Usg, pierwsze ruchy pierwszy mocny kopniak w żebro a to w pęcherz...
Teraz postanowiłam wyluzować i zagarnąć "analizę" pod dywan!
moze mam podobny problem, a masz jakies dobre metody na 'wyluzowanie' ?:-) ja mysle czy sie nie zapisac na jakas yoge i moze jeszcze medytacje uskuteczniac w domu albo co - sama juz nie wiem - im bardziej czlowiek chce tym bardziej mu nie wychodzi ale przestac myslec tez sie nie da ;/